czwartek, 23 marca 2017

Alkaliczny detoks


Detoks zmienia życie, a najlepszym potwierdzeniem tych słów jest to, że większość osób, które choć raz solidnie przeprowadziły detoks i przekonały się, jakie przynosi efekty, systematycznie go powtarza. Tak było i ze mną. Dlaczego? Bo korzyści, zarówno te, które widać, jak i te niewidoczne, takie jak poprawa samopoczucia, są tak duże, że nie sposób ich nie docenić. Pozostają w pamięci i kończąc detoks, wiemy, że za jakiś czas zdecydujemy się na następny.
Zachęcam Was, abyście spróbowali przeżyć to doświadczenie. To zaledwie dwa tygodnie, podczas których bardzo wyraźnie odczujecie zmianę, dlatego naprawdę warto podjąć wyzwanie.
 Zdarza się, że niektórzy z nas uparcie trzymają się niezdrowych nawyków i lubią powtarzać, że „na coś trzeba umrzeć” (zapewne aby usprawiedliwić się przed samym sobą). Nie chodzi jednak o to, jak zakończymy życie, lecz o jego jakość na co dzień. Czy lepiej budzić się pełnym energii, radości i ciekawości, co przyniesie nadchodzący dzień, czy zmęczonym i w kiepskim humorze? Wszystko zależy od naszych nawyków. Wiele osób nie wierzy, że uwolnienie ciała od toksyn i spożywanie wartościowych, naturalnych produktów i potraw ma znaczenie dla naszego samopoczucia psychicznego. Przekonajcie się o tym sami!
 Szukamy rozwiązania problemów z urodą, próbujemy zaradzić dolegliwościom, stosując różnorodne środki – ich reklamy obiecują, że efekty będą niesamowite. Jednak nawet gdy następuje poprawa, po miesiącu czy dwóch problemy wracają. Nic dziwnego, bo działanie takich środków jest albo powierzchowne, albo ukierunkowane jedynie na likwidację objawu (np. bólu czy wyprysków). Tymczasem w organizmie, w którym brakuje równowagi, w którym źle działa układ trawienny, w którym zgromadzonych jest dużo toksyn i kwasów, nadal zachodzą procesy prowadzące do pogłębiania naszych problemów ze zdrowiem, samopoczuciem, urodą czy zbędnymi kilogramami. Ich źródło nie zniknęło, co najczęściej oznacza, że sytuacja się pogarsza.
 Z pełną odpowiedzialnością powiem, że to detoks i alkaliczne odżywianie spełniają większość obietnic, o których słyszymy w reklamach kosmetyków, suplementów i środków na różne dolegliwości.
 Odczuwasz bóle? Łatwo łapiesz infekcje? Męczą cię różne dolegliwości? Przeprowadź detoks i przestaw się na alkaliczne odżywianie.
Rozdwajają ci się włosy, łamią paznokcie? Pękają wargi? Pojawiają się wypryski lub inne zmiany na skórze? Przeprowadź detoks i przestaw się na alkaliczne odżywianie.
 Czujesz zmęczenie? Źle sypiasz? Masz problemy z pamięcią i koncentracją? Przeprowadź detoks i przestaw się na alkaliczne odżywianie.
 Czyżby detoks był remedium na wszystkie te problemy i dolegliwości? Tak! A nawet więcej, bo dobre oczyszczenie organizmu przywraca jego zdolności do samouzdrawiania i chroni przed chorobami. Nie twierdzę, że nie należy stosować innych metod wspomagających organizm, uważam jednak, że detoks, podobnie jak odżywianie się z dbałością o równowagę kwasowo-zasadową, powinien leżeć u podstaw wszelkich innych działań służących utrzymaniu naszego organizmu w dobrej formie.
Nawet (a może tym bardziej) osoby chore powinny, w porozumieniu z lekarzem, oczyścić organizm z toksyn i złogów. To na pewno nie zaszkodzi, a może wspomóc proces zdrowienia.
 Tabletki zlikwidują objawy, nie poprawią jednak trwale naszego samopoczucia. Jeśli chcemy być zdrowi i dobrze się czuć, nie możemy leczyć tabletkami takich objawów, jak np. wzdęcia, niestrawność, pryszcze i problemy skórne, bóle, bezsenność, apatia, nerwowość, zgaga itp. Musimy przywrócić równowagę w organizmie, „uporządkować” układ pokarmowy, dbając o jego czystość i florę jelitową, zadbać o gruntowne oczyszczenie organizmu z toksyn, a potem dostarczyć mu składniki pokarmowe z nieprzetworzonej żywności. Gdy to zrobimy, nie będą nam potrzebne leki (mam na myśli leki dostępne bez recepty), których reklamy dosłownie nas zalewają.
 Przy różnych okazjach powtarzam jak mantrę: przeprowadźcie detoks, bo daje szansę na trwałą zmianę. Przynosi wspaniałe efekty i często jest początkiem zdrowych nawyków. Aby się przekonać, że tak jest, nie wystarczy przeczytać o tym w książkach – doświadczcie korzyści, jakie niesie detoks, przekonajcie się na własnej skórze, że możecie czuć się lepiej. Przeczytajcie więc tę książkę, a potem nie czekajcie – przeprowadźcie detoks.
 Mam nadzieję, że po lekturze mojej książki nie będziecie mieli wątpliwości, dlaczego oczyszczanie organizmu jest tak ważne. Dowiecie się z niej, jak je przeprowadzić, jak się do niego przygotować i jak prawidłowo je zakończyć.
 Po tym, gdy ukazała się moja pierwsza książka, Alkaliczny styl życia (również wydana przez Muzę), otrzymałam mnóstwo e-maili – wiele osób pisało o tym, że podjęło decyzję o przeprowadzeniu kuracji oczyszczającej, zadawało mnóstwo pytań. To dla mnie największa nagroda, ale też doping – dlatego postanowiłam napisać książkę poświęconą oczyszczaniu organizmu, rozwijającą kwestie, o których w pierwszej książce zaledwie wspomniałam.
Wszystko, o czym napisałam w tej książce, osobiście sprawdziłam i przetestowałam. Nie tylko zresztą ja, lecz także mnóstwo osób, które przeprowadziły detoks pod moim okiem.
 Wszystkie formy detoksu zaproponowane w tej książce odmieniły moje życie i, mam nadzieję, że odmienią też Wasze. Wybierzcie tę, której w danym momencie najbardziej potrzebujecie, która wydaje Wam się najbardziej możliwa do przeprowadzenia, i PRZEPROWADŹCIE DETOKS!
 Aby potwierdzić skuteczność zarówno detoksu, jak i alkalicznego stylu życia, w ramkach zamieściłam cytaty pochodzące z otrzymanych listów, komentarzy, które pojawiły się na moim blogu, fanpage’u oraz na stronach wydarzeń grup na Facebooku prowadzonych przeze mnie lub przez Mariusza Dobrowolskiego.
To był mój pierwszy detoks. Zakodowałam się na niego, bo chciałam sprawdzić, jak to będzie, czy dam radę. Przez pierwsze dni czekałam na „trudne chwile” i złe samopoczucie (tyle się naczytałam), ale się nie doczekałam. W zamian dostałam dużo, niesamowicie dużo energii – co budziło moje zdziwienie i niedowierzanie – zdrowy sen, promienną cerę. W pakiecie była też utrata wagi – 5 kilogramów, i niezwykła wręcz lekkość umysłu – radość z tego, że robię coś dla siebie, a także, że nie wymaga to wcale tak wielu wyrzeczeń! Teraz wiem, że było warto i że kolejny detoks na jesieni będzie jak dobry nawyk. Raz w tygodniu będzie dzień owocowo-warzywny dla całej rodziny. Bardzo się cieszę, że znalazłam alkaliczną stronę życia!
Korzyści z mojego pierwszego detoksu, który przeprowadziłam kilkanaście lat temu, były spektakularne. Tak bardzo zadziwiły mnie i przekonały, że od tamtej pory przeprowadzałam detoks przynajmniej raz w roku. Wrażenia z tamtych pierwszych doświadczeń pamiętam do dziś i często wspominam o nich na wykładach i warsztatach. Były dla mnie potwierdzeniem, że detoks jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie możemy dla siebie zrobić. Choć musimy zaakceptować pewne ograniczenia, daje naszemu ciału taką siłę i regenerację, jakiej nie zapewni żaden urlop, zabiegi spa czy inne działania, które podejmujemy, by poprawić swoje samopoczucie, a na które zupełnie niepotrzebnie wydajemy dużo pieniędzy.
 Po odpowiedniej lekturze przygotowywałam się do pierwszego detoksu jak do święta (tak jest do dziś, choć teraz już wiem, że ten czas to JEST święto).
 Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, w tamtym czasie bardzo bolały mnie stawy. Czułam się zmęczona i fizycznie, i psychicznie, a ból tylko pogłębiał złe samopoczucie, ponieważ bałam się o to, jak będę funkcjonowała w przyszłości, skoro już koło trzydziestki nie mogę poruszać ręką, a ból kolan nie mija nawet na chwilę. Lekarze mówili, że mam stawy i kości jak osiemdziesięcioletnia kobieta (dodajmy, że zaniedbana, bo to, że osiągamy wiek rozumiany jako starość, wcale nie oznacza, że musimy mieć problemy ze stawami i układem kostnym). Podobnie oceniali też kondycję mojego serca.
 Nic dziwnego, skoro gdy byłam dzieckiem i w wieku dojrzewania przeszłam dziesiątki ropnych angin, a co za tym idzie, kuracje antybiotykowe. Odporność mojego organizmu była bardzo kiepska. Na przełomie pór roku, między wiosną a latem oraz między jesienią a zimą, niezmiennie pojawiały się infekcje. Po anginach zwykle długo dochodziłam do siebie – jeszcze przez kilka tygodni pociłam się, czułam się zmęczona i osłabiona. Każdy wysiłek był wyzwaniem.
 W efekcie częstych infekcji bakteryjnych pogorszył się stan całego mojego organizmu i kiedy już byłam dorosła, co chwila pojawiały się nowe dolegliwości, dysfunkcje, zmiany chorobowe, zupełnie jakby organizm nie miał już siły się bronić.
Jedną z bardziej przykrych dolegliwości były problemy ze stawami, co było szczególnie przygnębiające, bo lubiłam sport i aktywny wypoczynek.
 Detoks zdziałał cuda – już w trakcie oczyszczania przestałam odczuwać ból. Co prawda po kilku miesiącach wrócił, lecz wiedziałam już, że nim zrobię cokolwiek innego, powinnam przejść kolejny detoks. Tak też zrobiłam. Od tamtej pory (a minęło już kilkanaście lat) bóle nigdy nie wróciły. I mam nadzieję, że tak zostanie.
 Drugim spektakularnym efektem był przypływ energii – mimo braku jedzenia, które jest przecież jej źródłem, budziłam się o czwartej rano gotowa do rozpoczęcia dnia i działania. Trzeba dodać, że zawsze miałam problem z wczesnym wstawaniem, a „rozruch” trwał do godzin przedpołudniowych. To wspaniałe doświadczenie, gdy czujesz, że rozpiera cię energia!
 Trzecim efektem, niezwykle miłym dla kobiety, była poprawa wyglądu: gładka cera, rozświetlone oczy, sprężysta skóra, twarz wypoczęta i świeża. Znajomi byli pewni, że byłam na fantastycznym urlopie. Kiedy odpowiadałam, że wcale nie, mówili zdziwieni, że wyglądam wspaniale, i pytali, co w takim razie robiłam. Chętnie odpowiadałam, a to, co mówiłam, wzbudzało emocje. Także we mnie samej!
 Oczywiście nie wszystko było łatwe, piękne i proste. Pierwsze dwa dni przyniosły uczucie osłabienia i ból głowy. To jednak było nic w porównaniu z tym, co czułam trzeciego dnia. Od rana nie miałam siły, kilka godzin spędziłam w łóżku, wstając tylko po to, by zwymiotować i umyć zęby. Bolała mnie głowa, czułam mdłości, miałam obłożony język. Towarzyszył temu bardzo nieprzyjemny, gorzki, pachnący apteką posmak w ustach. Mycie zębów nie pomagało. Zapach mojego potu był ostry, wyrazisty, intensywny. Bolało mnie całe ciało i miałam ochotę przerwać detoks, lecz powstrzymywała mnie obietnica efektów, dla których to robię, nadzieja, że osiągnę chociaż część tego, o czym czytałam. A także uczucie niemocy i wiedza, że złe samopoczucie związane jest z tym, że organizm pozbywa się toksyn i nadejdzie moment, gdy poczuję się lepiej. Wymioty sprawiły, że przestałam myśleć o jedzeniu.
Nie wiem, czy gdyby ten stan trwał dłużej, dałabym radę. Na szczęście po południu trzeciego dnia było już nieco lepiej. Gorzki posmak w ustach nie zniknął, ale przynajmniej przestałam wymiotować i miałam więcej siły. Po tak trudnym czasie każda poprawa cieszyła i dodawała sił, by kontynuować. Noc przyniosła nieoczekiwaną zmianę – obudziłam się bez bólu głowy, bez uczucia osłabienia, jakbym dostała zastrzyk energii. Z godziny na godzinę było coraz lepiej, kryzys minął, zaczęły pojawiać się pozytywne zmiany w wyglądzie. Dziś jestem wdzięczna sama sobie, że wytrwałam. Efekty, jakie osiągnęłam, utwierdziły mnie w przekonaniu, że detoks jest zbawienny dla ciała.
 Po kilku miesiącach przystąpiłam do kolejnego oczyszczania. Tym razem lepiej się do niego przygotowałam, więc przebiegło bez problemów. Nim zaczęłam, zadbałam o oczyszczenie jelita grubego. Wydłużyłam czas przygotowań, zwłaszcza że ten pierwszy detoks przeprowadziłam po dłuższym okresie zdrowego odżywiania i nie spodziewałam się aż takiego kryzysu. Zarówno kryzys, jak i efekty oczyszczania skłoniły mnie do konkluzji, że odpowiednia dieta to nie wszystko – równie ważne jest, by ułatwić organizmowi sprawne funkcjonowanie, pozbywając się złogów, toksyn oraz pasożytów (o swoich doświadczeniach z pasożytami napiszę później).
 Od tamtej pory każdego roku w moim życiu musiał znaleźć się czas na detoks. Testowałam też różne jego formy, ostatecznie wybierając takie, które według mnie przynoszą najlepsze efekty i które każdy może wypróbować.
 Pamiętajcie jednak, że wszystko zależy od Was. Ja mogę tylko powiedzieć, że jeśli zdecydujecie się na detoks, nie pożałujecie, przekonacie się, iż była to jedna z najlepszych decyzji w Waszym życiu.
 Tak właśnie było w moim przypadku.
 Zróbcie sobie prezent i przeprowadźcie detoks.

 Powodzenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz