piątek, 27 lutego 2015

Kiedy pacjent ma już dość, czyli kilka gorzkich słów o polskiej służbie zdrowia


Autor: Tanja Sznuk

Uważa się, że zdrowie jest najważniejszą rzeczą w życiu człowieka. My, Polacy, mamy powody, by dbać o nie szczególnie, jednak, co dziwniejsze, wcale nie chodzi tu o zły stan fizyczny czy pogorszone samopoczucie, wywołane przez chorobę. Prawdziwe problemy zaczynają się dopiero, gdy podejmiemy próby leczenia.

Kłód, rzucanych pacjentom pod nogi przez nieludzkie procedury, nie brakuje. Te rozliczne przeszkody, w połączeniu z coraz częstszymi zaniedbaniami ze strony pracowników placówek zdrowotnych, niestety potrafią nawet wpędzić chorego do grobu.
Po pierwsze, odmowa przyjęcia
Pierwsze kłopoty napotykamy już na samym początku, gdy chcemy się zapisać do lekarza. W przypadku badań specjalistycznych niestety samo skierowanie nie zagwarantuje szybkiego doprowadzenia sprawy do końca, nawet jeśli wydaje się ona poważna. Lista osób oczekujących nierzadko potrafi ciągnąć się w nieskończoność, a kolejny pacjent zostaje odesłany z kwitkiem i poproszony o przyjście na zapisy w innym terminie, na przykład za trzy, cztery miesiące. Przy ponownej wizycie być może dostanie wywalczone miejsce, ale najprawdopodobniej nie wcześniej, niż pod koniec przyszłego roku.
Problemem może być również dostanie się do przychodni rodzinnej w razie nagłego przypadku. Lekarzom zdarza się bowiem odmawiać ze względu na zbyt dużą ilość pacjentów i brak wolnych miejsc.
Co gorsza, nie we wszystkich szpitalach wiedzą, że skierowanie od lekarza z przychodni prywatnej powinno być potraktowane tak jak każde inne. To również wiąże się z wydawaniem wielu odmów, wówczas jednak nieuzasadnionych, z którymi pokrzywdzony pacjent jak najbardziej może walczyć.
Po drugie, kolejki
Jeśli wybierasz się do przychodni, przygotuj się na długie czekanie. Co więcej, jeśli przyjdziesz w miarę wcześnie, istnieje nadzieja, że zdążysz wejść do gabinetu jeszcze tego samego dnia. Ci, którzy się nie pośpieszą, niezależnie od swojego stanu czy wieku, będą musieli wrócić nazajutrz. Jak wiadomo, wszystkich obowiązuje niekoniecznie sprawiedliwa zasada „kto pierwszy, ten lepszy”.
Po trzecie, kontrakty
Po przyjęciu do szpitala nierzadko problemy wcale się nie kończą. Otóż w przypadku, gdy pacjent, po zdiagnozowaniu choroby, potrzebuje natychmiastowego przewiezienia do innego, specjalistycznego ośrodka, będzie mógł zostać przetransportowany tylko przez karetkę, z którą placówka podpisała kontrakt. Nieważne, że w pobliżu znajdują się inne pojazdy, doskonale nadające się na taką trasę – szpital nie ma pozwolenia, by nimi dysponować, przez co wielokrotnie dochodzi do tragicznych w skutkach opóźnień. 
Po czwarte, brak pieniędzy na badania
W najgorszej sytuacji znajdują się osoby, które cierpią na wyjątkowo rzadkie choroby. Jest tak, ponieważ ich stan wymaga zabiegów na tyle kosztownych, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie decyduje się zapłacić. Jeśli więc pacjent sam nie uzbiera odpowiedniej kwoty, nie będzie właściwie leczony.
Po piąte, coraz droższe leki
Czarę goryczy przelewają natomiast horrendalnie wysokie ceny leków. Zwłaszcza starsi ludzie, tuż po otrzymaniu recepty, załamują ręce. Komplet potrzebnych leków, przepisanych przez specjalistę, nierzadko pochłania ponad połowę ich emerytur, z których przecież muszą jakoś wyżyć. Nic dziwnego, że po dokonaniu zakupów w aptece odechciewa im się wszystkiego. Zdesperowani, zostają zmuszeni do absurdalnego wyboru – kupić lekarstwo czy zapłacić rachunki za prąd?
Cień nadziei na lepsze jutro
Sytuacja polskiego pacjenta rzeczywiście nie jest zbyt kolorowa. Mimo wszystko, wciąż istnieje szansa, że coś się zmieni, i to na lepsze. W końcu po każdej burzy wychodzi słońce, prawda?

Jeśli lekarze rodzinni są tym czego szukasz, serwis Lokmed.pl sprawdzi się w 100%.

Wpływ niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych na zdrowie



Autor: Dorota Perska

Niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT) należą do grupy związków pozytywnie wpływających na zdrowie człowieka. Są bowiem odpowiedzialne za obniżenie ,,złego” cholesterolu i trójglicerydów. W efekcie zmniejszają ryzyko wystąpienia miażdżycy i wielu innych chorób układu krwionośnego.

Czym są NNKT?
W skrócie można powiedzieć, że niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe należą do związków posiadających jedno lub więcej wiązań podwójnych. Substancje te są niezbędne w ciele człowieka, nie mogą być jednak samodzielnie przez niego syntetyzowane. NNKT można jedynie wprowadzać do organizmu wraz z odpowiednią dietą.
Można wyróżnić jedno i wielonienasycone kwasy tłuszczowe w zależności od tego ile posiadają wiązań podwójnych. Z kolei z tłuszczy o wielu wiązaniach spotykamy kwasy omega 3, czyli kwas alfa-linolenowy i omega 6 (arachidowy i linolowy i gamma-linolenowy).
W jaki sposób pomagają NNKT?
Egzogenne kwasy tłuszczowe pełnią szereg ważnych funkcji w naszym ciele. Odpowiedzialne są za zwiększenie przepływu w naczyniach wieńcowych, przeciwdziałanie miażdżycy, zawałom serca i udarom, a także wspomagają transport lipidów. U młodych osób odpowiedzialne są za wzrost organizmu, a u dorosłych za zachowanie dobrego zdrowia. Chronią przed powstaniem kamieni żółciowych i wspomagają usuwanie cholesterolu.
W licznych badaniach naukowych udowodniono pozytywny wpływ kwasów tłuszczowych omega 3 na obniżenie poziomu trójglicerydów i ciśnienia krwi. Związki te hamują tworzenie się zakrzepów w tętnicach mózgowych i wieńcowych. Dość niedawno okazało się również, że wykazują działanie przeciwnowotworowe, szczególnie w przypadku raka okrężnicy, piersi i prostaty, a także spowalniają proces starzenia się. Przy reumatoidalnym zapaleniu stawów oraz zaburzeniach rytmu serca również korzystnie wpływają na zdrowie pacjenta kwasy omega 3. Co ciekawe związki te mogą osłabiać nawet objawy depresji i zachowania agresywne.
Z kolei kwasy omega 6 obniżają poziom cholesterolu frakcji LDL, czyli tak zwanego złego cholesterolu. Natomiast zbyt duże spożywanie tych związków przy niedostatecznej ilości kwasów omega 3 sprzyja powstawaniu raka piersi i prostaty. Zachwianie równowagi zwiększa podatność na wystąpienie chorób układu nerwowego, krążenia, alergie i stany zapalne skóry. Dlatego też należy dostarczać właściwych ilości obu tych kwasów tłuszczowych.
W jakich produktach możemy znaleźć dobroczynne kwasy tłuszczowe?
Niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe można spotkać w wielu produktach spożywczych. Największe ich ilości występują w olejach roślinnych, szczególnie w oleju rzepakowym i oliwie z oliwek, a także w miękkich margarynach, orzechach, nasionach słonecznika i soi, rybach i zwierzętach morskich.
Jednonienasycone kwasy tłuszczowe w największych ilościach znajdziemy w oliwie z oliwek, oleju rzepakowym, migdałach, orzechach, szczególnie włoskich i laskowych i awokado. Z kolei wielonienasycone kwasy tłuszczowe spotykamy w codziennej diecie w olejach roślinnych i rybach. Kwasy omega 3 w największych ilościach są w oleju arachidowym, sojowym i rzepakowym, jak również w łososiu, makreli, dorszu, skorupiakach, migdałach i tofu. Natomiast w oleju słonecznikowym, sojowym, kukurydzianym, z wiesiołka, oliwie z oliwek, orzachach włoskich, mięsie i produktach mięsnych odkryjemy kwasy omega 6.
Spożywając NNKT, należy oczywiście zachować umiar i nie przejadać się, gdyż może to prowadzić do wzrostu masy ciała. Pamiętajmy również, że powinno się zachować właściwy stosunek między zjadanymi kwasami tłuszczowymi nasyconymi, jedno i wielonienasyconymi. Powinien on wynosić kolejno 1:0,8:1,5. Dla naszego organizmu również nie jest obojętne jaką ilość kwasów omega 3 i omega 6 podajemy wraz z dietą. Wydaje się, że najkorzystniej jest zjadać od pięciu do nawet dziesięciu razy więcej kwasów omega 6 w porównaniu z omega 3. Zachwianie równowagi może prowadzić do wielu niekorzystnych następstw w tym chorób układu krwionośnego, nadwagi, a nawet zmian nowotworowych. Dlatego też jedzmy ryby tłuste morskie dwa lub trzy razy w tygodniu i oleje tłoczone na zimno, a dostarczymy do naszego ciała właściwych proporcji tych dobroczynnych kwasów tłuszczowych.

Męski problem XXI wieku



Autor: Tomasz Wilk

Nowoczesność, najwyższe technologie i idealne życie… Niestety mimo wciąż rosnącego postępu w każdej dziedzinie życia, nie jest ono wcale tak idealne jak chcemy.

Jednym z problemów zdrowotnych, z jakim borykają się w dzisiejszych czasach mężczyźni, jest szeroko pojęta i rozumiana potencja. Szybki tryb życia, ciągły stres, złe odżywianie się – te i inne problemy sprawiają, że w życiu intymnym możemy zawieść.
W życiu intymnym nie wystarczy zadbana forma, właściwa kondycja fizyczna czy chwila relaksu przed samym zbliżeniem intymnym. Na relacje w związku, także te związane z intymnością, mają wpływ różnorodne czynniki zewnętrzne, a fakt że moglibyśmy zawieść swoją partnerkę w łóżku, że w kwestii łóżkowej moglibyśmy się nie sprawdzić, sprawia tylko pogłębienie się problemów z potencją. To z kolei początek wszelkich problemów w związku, albowiem każdy pragnie aby relacje w związku na każdej płaszczyźnie były odpowiednie, a szczególnie na płaszczyźnie zbliżeń intymnych.
Mężczyźni borykający się z problemami z potencją, nie tylko stają się zestresowani, ale również nie zawsze potrafią samodzielnie sobie z tym problemem poradzić. Z pomocą przychodzi tutaj Internet i telewizja, gdzie możemy spotkać się z wieloma reklamami jakie dotyczą leków na potencję, warto jednak temat przeanalizować głębiej i wybrać środek najlepszy dla nas. Jeżeli wstyd i zażenowanie impotencją nie pozwala nam zgłosić się do lekarza specjalisty - androloga, warto skorzystać ze specjalistycznych porad online, które mogą być równie pomocne co wizyta w gabinecie lekarskim. Zawsze pierwsza wizyta u specjalisty jest swego rodzaju wywiadem i rozmową, aby lekarz mógł ocenić przyczynę problemu oraz zastanowić się nad skutecznym leczeniem. Nie warto inwestować pieniędzy w pierwsze lepsze środki na potencję, jakie znajdziemy na rynku internetowym, zanim dokonamy zakupu powinniśmy zapoznać się z ulotką konkretnego leku, gdzie znajdują się najważniejsze informacje, takie jak opis działania leku, wskazania i przeciwwskazania do zażywania danego leku na potencję.
Do najczęstszych źródeł problemów z erekcją zalicza się jednak stres i przemęczenie. Na tego typu dolegliwości najlepszy jest relaks i wypoczynek, jednak często w pędzie dzisiejszego życia nie są one możliwe. Dlatego nawet profilaktyczne zażycie tabletki na potencję, po uprzednim zapoznaniu się z dołączoną ulotką do produktu, może być dla mężczyzny wybawieniem i wpłynąć korzystnie na prawidłową erekcję. Lek na bazie substancji o nazwie cytrynian sildenafilu, który wpływa na prawidłową erekcję, z pewnością zadziała prawidłowo, a tym samym wyeliminuje wszelki stres i zmęczenie, z którym mężczyzna do tej pory borykał się każdego dnia.
Najważniejsze jest prawidłowe rozpoznanie problemu, rozmowa z lekarzem andrologiem bądź specjalistą od spraw intymnych nawet za pośrednictwem Internetu, jak również szczera rozmowa z partnerką, która może stać się najlepszym lekarstwem na wszelkie dolegliwości związane z problemem impotencji i brakiem erekcji podczas zbliżenia intymnego. Po więcej informacji oraz porad dotyczących problemów z erekcją odsyłamy na stronę podaną w stopce autorskiej.

Zapraszamy na stronę www.kamagrazel.pl

czwartek, 26 lutego 2015

Czy chrapanie to choroba?



Autor: Mateusz Dąbrowski

Chrapanie jest zjawiskiem akustycznym powstającym podczas snu, gdy miękkie części gardła środkowego zaczynają wibrować, przy jednoczesnym częściowym zamknięciu górnych dróg oddechowych.

Mięśnie gardła są napięte, gdy nie śpimy, dzięki czemu podczas oddychania nie ma problemu z przepływem powietrza przez drogi oddechowe. Zdarza się jednak, iż w trakcie snu, z różnych powodów, mięśnie gardła i podstawy języka są o wiele słabiej napięte niż w rzeczywistości być powinny. Nieznośne dźwięki powstają w wyniku wibracji podniebienia miękkiego, stykającego się z tylną ścianą gardła lub nasadą języka. Mimo, że od dawna znane są skuteczne sposoby na chrapanie, większość osób z nich nie korzysta i nawet nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji zdrowotnych.

Czynniki sprzyjające

Chrapanie nasila się po wypiciu alkoholu czy też zażyciu niektórych leków, między innymi nasennych, uspokajających czy też antyhistaminowych, gdyż po ich zażyciu mięśnie gardła i podniebienia miękkiego się rozluźniają. Warto więc byłoby sprawdzić, czy akurat te rzeczy są przyczyną chrapania w Twoim przypadku. Kolejnym czynnikiem sprzyjającym chrapaniu jest spanie na wznak. Można więc zastanowić się nad tym, w jakiej pozycji najczęściej śpimy i spróbować zmienić swoje przyzwyczajenia. Pozbycie się nadwagi bardzo często bywa skuteczne w walce z chrapaniem. Jej skutkiem jest bowiem odkładanie się cząsteczek tłuszczu w błonie śluzowej gardła, zwiększających opory w przepływie powietrza przez drogi oddechowe. Obniżenie napięcia mięśniowego podczas snu może być jednak dziedziczne.

Sposoby na chrapanie

Domowe sposoby na chrapanie są zapewne tak samo stare, jak sama przypadłość. Mimo, iż do tej pory nie znaleziono potwierdzenia na to, że gwizdanie jest skuteczne, istnieją zwolennicy tej metody. Bez wątpienia warto wietrzyć sypialnię i dbać o to, by powietrze w niej było nie za suche i nie za wilgotne. Pomocne w walce z chrapaniem mogą być również częste spacery mające na celu dotlenienie organizmu, jak i rzucenie palenia. Nie warto jeść dużych posiłków od razu przed snem - zalecane jest odczekanie trzech godzin przed pójściem do łóżka. Można również zastanowić się, czy nie lepiej byłoby zmienić swoje przyzwyczajenia i spróbować spać na boku, na lekko uniesionej poduszce. 
Sposoby na chrapanie nie ograniczają się jedynie do domowych metod. Gdyby wszystkie wymieniowe wyżej sposoby na chrapanie zawiodły, warto udać się do lekarza i zasięgnąć porady. Warto również przejrzeć strony internetowe ukierunkowane właśnie na ten problem i zastanowić się nad tym, co robić dalej.

Mateusz Dąbrowski - Specjalista od reklamy internetowej odpowiedzialny za promocję w sklepie internetowym sissel.com.pl. W swoich działaniach stawia na rzetelne i ciekawe przekazywanie informacji.

środa, 25 lutego 2015

Soczewki kontaktowe dla każdego


Autor: thinker



Okulary coraz częściej zastępowane są przez soczewki kontaktowe, które zapewniają większy komforty użytkowania. Obecnie na rynku dostępnych jest wiele różnego rodzaju soczewek, dzięki czemu mogą być one używane w przypadku niemal każdej wady wzroku.

Klasyfikacja soczewek
Obecnie produkowane są soczewki kontaktowe różnego typu. Podstawowy podział wynika z przeznaczenia, okresu użytkowania i trybu noszenia. Dostępne są więc soczewki korekcyjne, stosowane w leczeniu i wyrównywaniu wad wzroku, ale istnieją również tzw. soczewki kosmetyczne – za pomocą których można zmienić kolor oczu.
Soczewki korekcyjne
Soczewki zalecane są przede wszystkim w leczeniu i korygowaniu wad wzroku. O ich zastosowaniu decyduje lekarz okulista po uprzednim badaniu oczu, podczas którego sprawdzana jest ostrość widzenia, refrakcja oka, krzywizna rogówki, przednia część oka, poziom wydzielania łez. Następnie, uwzględniając wadę wzroku pacjenta, okulista może zalecić soczewki:
  • sferyczne – stosowane w przypadku krótkowzroczności i dalekowzroczności,
  • toryczne – stosowane w przypadku występowania astygmatyzmu,
  • progresywne – stosowane w przypadku presbiopii, czyli tzw. starczowzroczności, objawiającej się w określonym wieku brakiem ostrości widzenia.
Soczewki kosmetyczne
Ze względu na zastosowanie nowoczesnych materiałów, na rynku dostępne są soczewki pozwalające osiągnąć ciekawe efekty kosmetyczne. Za ich pomocą można dowolnie zmieniać kolor oczu, jak i intensywność wybranej barwy. Co więcej, dostępne są również soczewki zmieniające kształt tęczówki, dzięki czemu można uzyskać efekt na przykład kocich oczu. Wprowadzenie na rynek soczewek kosmetycznych sprawiło, że sięgają po nie już nie tylko osoby z wadą wzroku.
Uwaga! Nawet jeśli soczewki mają być użyte jednorazowo, zawsze należy skonsultować się z lekarzem specjalistą, który dobierze indywidualnie ich kształt. Soczewka zawsze musi dokładnie pasować do oka.
Soczewki jednorazowe i wielokrotnego użytku
Na rynku dostępne są soczewki jednorazowe lub wielokrotnego użytku, noszone wyłącznie w ciągu dnia bądź przez kilka dni – nawet bez przerwy. Soczewki jednorazowe zalecane są przede wszystkim osobom cierpiącym na alergię lub nadwrażliwość oczu. Ponieważ po jednokrotnym użyciu są wyrzucane, nie wymagają dbałości o higienę podczas przechowywania – jednak dbałość o higienę w czasie użytkowania jest wymagana.
Natomiast soczewki wielokrotnego użytku wymagają specjalnej pielęgnacji, aby ewentualne zarazki nie pozostały na ich powierzchni i nie zostały przeniesione do oka. Konsekwencją zaniedbań mogą być dokuczliwe infekcje narządu wzroku. Okres użytkowania soczewek wielokrotnego użytku może wynosić dwa tygodnie, miesiąc, trzy miesiące lub rok. Ponadto, niektóre soczewki są przeznaczone do noszenia wyłącznie w ciągu dnia, a są również takie, które mogą być używane bez przerwy tydzień, dwa tygodnie lub miesiąc.


Źródło informacji: http://www.kontaktowe.pl/
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Uśmiech - metoda na zdrowe życie?



Autor: Artelis


Ludzie zdają sobie sprawę z faktu, ze dzięki poczuciu humoru cały świat nabiera zdecydowanie więcej kolorytu i w zasadzie można powiedzieć, że dzięki dobremu humorowi każdy człowiek jest w stanie patrzyć na swoje problemy z całkowicie innej perspektywy...

a jakby nie patrzeć to właśnie w tym tkwi cały sekret tego dlaczego tak naprawdę tak istotne jest częste uśmiechanie się, a raczej częste bycie szczęśliwym.
To właśnie perspektywa, którą będzie się posługiwać przy patrzeniu na dany problem będzie oceniała go jako coś co jest problematyczne, nie sprzyja Waszemu życiu i nie jesteście w stanie sobie z tym poradzić, czy jako kolejne wyzwanie, które jest Wam stawiane, ale tak jak zawsze wiecie, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Dzięki dużej ilości śmiechu człowiek jest w stanie utrzymać przez cały czas dobre podejście do życia i skupiać się tylko na tym, aby rozwiązać dany problem.
Walka z bólem
Niektóre osoby wychodzą z założenia, że jeżeli naprawdę zależy Wam na tym aby móc się szczerze śmiać to musicie być zdolni do tego, aby podjąć swój ból i zaigrać z nim. Wynika to z tego, że tak naprawdę dopiero trudne, życiowe sytuacje pokazują, że dzięki symbolicznemu uśmiechowi ma się perspektywę na przyszłość, perspektywę na to, że nawet jak teraz nie jest za dobrze to kiedyś będzie o wiele lepiej. Wystarczy zauważyć chociażby fakt, że to, iż klaun odwiedza szpital to nie robi tego dlatego, że przypadkowo się tam znalazł, ale zależy mu na tym, aby uszczęśliwić pacjentów i poprzez uśmiech dać im nadzieję na to, że będzie dobrze.
Śmiech jak ruch
Mało kto wie, ale śmiech również wliczany jest do grona aktywności fizycznej, który jest w stanie działać równie dobrze jak inne ćwiczenia. Dzięki częstemu śmianiu się poprawie jest w stanie ulec układ sercowo-naczyniowy i wentylacja płucna. Ponadto jest to również świetny sygnał dla wątroby, śledzony, jelit i woreczka żółciowego, aby się pobudziły do działania, a ostatecznie dzięki śmianiu się procesy trawienne będą w Waszym organizmie o wiele lepiej funkcjonowały. Wystarczy śmiać się poprzez jedną minutę, aby móc spalić 12 kalorii. Odpowiednia duża ilość śmiechu, a zobaczycie, że waga sama zacznie Wam spadać.
Odporność na ból
Bardzo wielu lekarzy i innych członków służb zdrowia są jednomyślni w tym, że śmiech ma naprawdę niesamowite skutki i jest w stanie w ostatecznym rozrachunku do poprawy zdrowia pacjentów, którzy przebywają w szpitalu na leczeniu czy terapii. Bardzo dużo osób próbuje wytworzyć w takich miejscach spontaniczne sytuacje, które byłyby w stanie zainicjować naturalną reakcje radosnego śmiechu. Ponadto coraz większa ilość placówek w szpitalach stara się organizować wspólne oglądanie komedii z pacjentami czy też decydują się na organizowanie pokojów, które są przeznaczone do śmiechu. Badania naukowe jednoznacznie dowiodły tego, że dobry humor wpływa na to, że odczuwany ból jest redukowany w znaczącym stopniu.
Hormony
Na podstawie badań można dojść do wniosku, że dzięki oglądaniu filmów komediowych u takich osób zaczęła wytwarzać się większa ilość beta-endorfin, o 27% więcej, które są w stanie załagodzić wiele objaw depresji, a ponadto zwiększeniu również uległ hormon wzrostu i to o przeszło 87%. Warto też skupić się na negatywnych hormonach, które wyniszczają organizm. W wyniku dużej ilości sytuacji, które są w stanie zakończyć się śmiechem w organizmie poziom hormonów stresów ulega obniżeniu, a najbardziej są to kortyzol i adrenalina, które spadają odpowiednio o 39% i 70%.
Bliskie znajomości
Tak naprawdę kto byłby w stanie wyobrazić sobie przyjaciela, z którym nie byłby w stanie się razem śmiać. To właśnie dzięki nici porozumienia, którym jest wspólne poczucie humoru można jednoczyć ze sobą ludzi. Dzięki temu, że ludzie są w swoim towarzystwie w stanie świadomie się śmiać już świadczy o tym, że postrzegają oni pewne sprawy w bardzo podobny sposób i są w stanie dojść w ostatecznym rozrachunku do wspólnego porozumienia.
Lepsza atmosfera
Dzięki poczuciu humoru jest się w stanie doprowadzić do tego, że spędzanie czasu podczas wspólnej pracy np. wykonując projekty na studiach jest w stanie zwyczajnie umilić ten czas. Spędzanie czasu z osobami, których się nie lubi, albo nie można z nimi złapać dobrego kontaktu to w zasadzie jedna z najgorszych rzeczy jakie może być. Dzięki dobrej atmosferze w pracy jest się w stanie rozładować negatywne napięcie i to zwłaszcza w tych momentach, w których mogłoby ono dojść do krytycznego poziomu. Ponadto warto się śmiać, gdyż wpływa to ostatecznie na to, że ostateczne wyniki tejże pracy będą znacznie lepsze.
Pozytywne skojarzenia
Jeżeli się ciągle śmiejecie i jesteście zadowoleni z życia to można w zasadzie wysnuć o Was opinie, że macie ku temu jakieś powody. Dlatego też bardzo wiele osób jest w stanie patrzeć na Was jako na ludzi, którzy przedstawiają swoją postawę ludzi, którzy są naprawdę pozytywni i patrzą na życie przez różowe okulary. Dzięki dobremu humorowi jesteście w stanie zwiększyć prawdopodobieństwo, że będą Was w życiu spotykać miłe rzeczy, gdyż tak będzie odbierani przez społeczeństwo.
Autorem wpisu jest Anna Szymańczuk z portalu o medycynie, zdrowiu i urodzie - MedycynaPRESS.pl


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Miażdżyca-rozwój choroby i objawy

Autor: Dorota Perska


Miażdżyca nazywana również arteriosklerozą należy do chorób przewlekłych, które atakują błonę tętnic. Nieleczona może wywołać nieodwracalne zmiany w wielu ważnych narządach, w tym sercu i mózgu.

Jak powstaje miażdżyca?
W naszym organizmie we krwi krążą różne substancje niezbędne do prawidłowego funkcjonowania, wykonywania codziennych czynności, a także do zachowania dobrego zdrowia. Wśród tych cząsteczek znajduje się również cholesterol, czyli lipid, odpowiedzialny za stabilizację błony komórkowej. Jest on również substratem hormonów płciowych, kortykosterydów i witaminy D3. Substancja ta może powstawać w ludzkim ciele lub być dostarczana z pokarmem. Można wyróżnić dobry cholesterol, czyli lipoproteinę o dużej gęstości (HDL), a także lipoproteinę o małej gęstości (LDL) nazywaną również złym cholesterolem.
W przypadku, gdy we krwi krąży zbyt dużo tak zwanego złego cholesterolu, wówczas dochodzi do odkładania jego nadmiaru na wewnętrznej ścianie tętnic. Tworzą się złogi blaszki miażdżycowej. Z biegiem czasu dochodzi do powiększania się tych ognisk, zmniejszenia światła naczynia i wapnienia, powodującego spadek elastyczności tętnic lub nawet zamknięcie naczynia. Miażdżyca może pojawić się w każdej tętnicy, ale najczęściej usytuowana jest w tętnicach mózgowych, aorcie, a rzadziej w naczyniach kończyn dolnych.
Poważne skutki miażdżycy.
Arterioskleroza, w szczególności nieleczona może mieć poważne skutki na nasze życie i zdrowie. Miejsce ulokowania blaszki miażdżycowej wpływa na dalszy rozwój choroby, szczególnie jeżeli towarzyszy jej nadciśnienie. W wyniku zmniejszenia światła naczyń krwionośnych lub ich zaczopowania może pojawić się niedotlenienie serca, a co za tym idzie bóle w klatce piersiowej i zawał serca. W ten sam sposób choroba może zaatakować tętnice szyjne, przez które transportowana jest odżywcza krew do naszego mózgu. Dostarczenie zbyt małej ilości tlenu do tego ważnego narządu powoduje udar mózgu. Znacznie rzadsze jest ulokowanie zmian miażdżycowych w kończynach, nie mniej jednak niedokrwienie nóg lub rąk, powoduje niegojące się owrzodzenia, a niekiedy martwicę.
Czynniki ryzyka.
Miażdżyca może rozwinąć się u każdego. Najczęściej atakuje ludzi starszych z nadwagą lub otyłością. Badania wskazuję, że najbardziej podatni są mężczyźni w porównaniu do kobiet. Występowanie cukrzycy, nadciśnienia tętniczego i hiperlipidemii wpływają na rozwój choroby. Niewłaściwa dieta bogata w tłuszcze nasycone i nienasycone trans, węglowodany proste, mała aktywność fizyczna, palenie tytoniu i stres również są czynnikami ryzyka. Niski status ekonomiczny, izolacja, brak wsparcia ze strony najbliższych, stres w pracy, depresja i wrogość wpływają na rozwój lub pogorszenie rokowania chorób układu krążenia.
W przypadku miażdżycy warto jest zapobiegać jej powstaniu niż leczyć. Dlatego też wpłyńmy na nasze życie, poprzez zwiększenie aktywności fizycznej i zastosowaniu właściwej diety bogatej w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT), zanim w nas rozwinie się na dobre to schorzenie.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

wtorek, 24 lutego 2015

Jak i po co oczyszczać organizm?



Autor: Wiktoria Woźniak

Proces oczyszczania organizmu polega na usuwaniu z niego zbędnych toksyn oraz produktów przemiany materii. Są za to odpowiedzialne konkretne organy, jak wątroba i nerki. Warto jednak im pomóc, stosując odpowiednią dietę.

Po co nam jest oczyszczanie organizmu?
Niedostateczne oczyszczenie organizmu może przejawiać się na różne sposoby. Objawem może być na przykład ogólny spadek energii i zmęczenie, ale także bezsenność, bóle głowy i obrzęki. Pojawić się mogą także problemy z cerą. Te symptomy oznaczać mogą, że układ pokarmowy odpowiedzialny za usuwanie toksyn rozpuszczalnych w tłuszczach oraz nerki odpowiedzialne za eliminacje, tego co rozpuszczalne w wodzie nie nadążają. Podstawową pomocą będzie w takim przypadku prawidłowe odżywianie, bogate w produkty wzmacniające procesy detoksykacji.
Co jeść, by się oczyścić?
Istnieje przynajmniej kilka warzyw i owoców, które zalecane są przez dietetyków, jako wydatnie wspomagające oczyszczanie organizmu. W prosty sposób – wystarczy wizyta w najbliższym warzywniaku – możemy dostarczyć sobie składników potrzebnych do prawidłowej detoksykacji ciała. Co więc warto spożywać? Rano zacznijmy każdy dzień od wypicia na czczo wody z sokiem z cytryny lub soku z kiszonej kapusty. Sok z cytryny posiada silne przeciwutleniacze, a kapusta całą kopalnię witamin i minerałów oczyszczających organizm. Warto także wzbogacić dietę o żurawinę, która działa antybakteryjnie i antyzapalnie, awokado, które neutralizuje wolne rodniki, brokuły, które dzięki obecności siarki pomagają w pracy wątrobie oraz czosnek wspierający produkcję enzymów trawiennych.
Ostrożnie z dietami
Internet i gazety pełne są opisów diet, które rzekomo dają błyskawiczne rezultaty. Podchodzić do tych zapewnień należy z dystansem, gdyż jak twierdzą lekarze dietetycy nieprawidłowo skonstruowane wskazówki dietetyczne mogą wyrządzić w organizmie więcej szkody niż pożytku. Przed rozpoczęciem diety, zwłaszcza gdy chodzić ma o głodówkę, zdecydowanie warto skonsultować się z lekarzem.

metody oczyszczania organizmu
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Cholesterol. Co nowego?



Autor: Aneta Idzik

Od kilku lat trwa debata na temat szkodliwości cholesterolu.

Jest wiele doniesień, że cholesterol nie szkodzi, że medycyna konwencjonalna się myli, że nadmiar cholesterolu to jedno wielkie nieporozumienie. Wśród mas przewijają się także informacje, że oto ktoś zjada czterdzieści jajek tygodniowo i nic mu nie dolega, że nie przestrzega żadnej diety, że cholesterol jest zdrowy, bo stanowi budulec tkanki mózgowej, błon komórkowych, hormonów i tak dalej. Z tym, że założenia te wcale nie są sprzeczne z medycyną konwencjonalną.
Cholesterol: dobry czy zły?
Przede wszystkim nie znalazłem do tej pory żadnej wiarygodnej, rzetelnej i fachowej prezentacji multimedialnej na temat faktów i mitów cholesterolowych. Wszystkie wypowiedzi o tak zwanym kłamstwie cholesterolowym to odwracanie kota ogonem. Dlaczego? W pełni zgadzam się, że cholesterol jest „zdrowy” i w takiej formie, w jakiej występuje w błonach komórkowych, tkankach i jest zużywany do syntezy hormonów, a także w formie, w jakiej jest konsumowany w jajkach – nie szkodzi, nie powoduje miażdżycy i jest w porządku. Ale mówiąc o szkodliwości cholesterolu, powinniśmy mieć na uwadze tak naprawdę inny związek chemiczny – nie tę postać, do której odwołują się internetowi filozofowie, ale formę OxyLowDL, czyli całkowicie utlenioną, w połączeniu z kwasem tłuszczowym formy trans lub utlenionym przez WRT do toksycznych metabolitów. I w tej postaci cholesterol, budujący blaszkę miażdżycową, zawsze jest toksyczny i szkodliwy. Nie jest to ten sam dobroczynny związek znany z jajeczek czy budujący komórki. Ta forma cholesterolu jest o tyle szkodliwa i obca dla organizmu, że wytwarza on przeciwko niej przeciwciała – traktując niejako jak wroga (antygen) i chcąc unicestwić. Przeciwciała te możemy oznaczyć w specjalistycznych laboratoriach jako anty-OxyLDLAb. Gdyby każda forma cholesterolu była zdrowa, organizm nie traktowałby cholesterolu oxyLDL jak antygen, który trzeba zniszczyć i nie wytwarzałby przeciwko niemu przeciwciał odpornościowych. A tak jest. Nie należy przy tym mylić formy OxyLDL z tak zwanym „złym” cholesterolem LDL, który w rzeczywistości nie różni się niczym od „dobrego” cholesterolu HDL, poza innym składem fosfolipidowym i białkowym lipoproteiny.
Przedstawianie zatem cholesterolu z dobrej strony w youtubowych filmikach, jest jak najbardziej prawidłowe, jednak mija się z tematem. To tak jakby mówić, że kwasy Omega-3 są zdrowe i chwalić olej budwigowy wysokolinolenowy, a problem polegałby na spożywaniu tego oleju po uprzednim spaleniu na patelni do momentu uzyskania gryzącego i drażniącego dymu. Chyba nikt nie będzie miał wątpliwości, że olej lniany spożyty w tych dwóch formach (surowej i spalonej na patelni), to nie jest ten sam zdrowy produkt, któremu przypisuje się działanie przeciwmiażdżycowe i przeciwzapalne. Z cholesterolem jest dokładnie tak samo. Ale żeby o tym wiedzieć, nie wystarczą własne przemyślenia, nauka dietetyki czy czytanie podręczników. Niektórzy uważają, że w blaszce miażdżycowej nie ma cholesterolu. Ależ oczywiście, że jest! Sam go tam widziałem – makroskopowo i pod mikroskopem po wybarwieniu metodami histochemicznymi. Oczywiście to nie świadczy, że cholesterol jest przyczyną miażdżycy. Wapń też jest dominującym składnikiem dojrzałej blaszki miażdżycowej, a jeszcze nie słyszałem, żeby podejrzewano wapń o rozwój miażdżycy, albo żeby w ramach leczenia miażdżycy zalecano ograniczenie spożywania wapnia.
Cholesterol pokarmowy? Jedzmy na zdrowie!
Nie ulega jednak wątpliwości, że nawet toksyczny cholesterol w postaci Totally Oxidized Low Density Lipoproteins (tOxyLDL) nie jest przyczyną miażdżycy, ale skutkiem pewnych zdarzeń. Oczywiście w formie pożywienia dostarczamy cholesterol głównie w takiej postaci, w jakiej buduje błony komórkowe („dobry”), jednak w produktach smażonych i pieczonych znajdują się niewielkie ilości cholesterolu zestryfikowanego utlenionego. Nie ma to jednak większego znaczenia dla naszego zdrowia, ponieważ cholesterol z diety stanowi tylko 5% cholesterolu jelitowego (pozostałe 95% pochodzi z produkcji endogennej wydzielonej z żółcią i wchodzi do krążenia wątrobowo-jelitowego). Biorąc dodatkowo wchłanialność egzogennego cholesterolu na poziomie 25%, z puli 5% do krwiobiegu dostaje się 1-2% cholesterolu jelitowego w postaci egzogennej z diety. Jeżeli z tej puli maksymalnie 5% stanowi oxy-LDLCh, to jego udział w całkowitej zawartości w żyle wrotnej wynosi 0,05 – 0,01%. Dlatego też cholesterol egzogenny (pokarmowy) nie przyczynia się do rozwoju miażdżycy.
Ponadto warto zwrócić uwagę, że w badaniach laboratoryjnych ocenia się wyłącznie stężenie cholesterolu we krwi żylnej (osoczu, surowicy), które chwilowo zależy od wielu czynników (spożycie posiłku, wypicie alkoholu, stres). Natomiast badanie to nie odzwierciedla zapasów cholesterolu w tkankach (komórkach). Dlatego stężenie cholesterolu we krwi nie jest wskaźnikiem ilości cholesterolu w całym organizmie.
Miażdżyca? Może masz za mało „złego cholesterolu”....
Nie od dzisiaj wiadomo, że dieta z niską zawartością cholesterolu prowadzi do nasilenia produkcji cholesterolu endogennego (stąd paradoks diety niskocholesterolowej, ponieważ ograniczając spożycie cholesterolu zwiększamy jego syntezę wewnątrzustrojową). Dlatego też dieta niskocholesterolowa nie powoduje obniżenia zawartości cholesterolu we krwi żylnej na czczo, ani nie zmniejsza ryzyka miażdżycy. Ponadto, biorąc pod uwagę procentowy udział cholesterolu z diety, należy stwierdzić, że samo tylko drastyczne zmniejszenie lub zwiększenie spożywania cholesterolu pokarmowego powoduje wzrost lub spadek jego stężenia we krwi o 1-2%. Zatem obserwowane obniżenie cholesterolu po modyfikacji diety nie wynika z faktu zmniejszonej jego podaży, ale jest spowodowane działaniem innych czynników (obecnością błonnika, fitosteroli, przeciwutleniaczy lub pałeczek L. acidophillus w diecie, które hydrolizują sole kwasów żółciowych i utrudniają zwrotne wchłanianie cholesterolu endogennego, wydzielanego z żółcią do dwunastnicy).
Wiadomo również, że stężenie w osoczu tak zwanego „złego cholesterolu” LDL nie jest wskaźnikiem ryzyka rozwoju miażdżycy. Miażdżyca występuje z taką samą częstością u ludzi z wysokim żylnym stężeniem LDL, prawidłowym stężeniem LDL, jak również u ludzi z niskim stężeniem LDL. Jednak we wszystkich przypadkach miażdżycy obserwuje się zwiększone stężenie formy oxyLDL, czyli postaci utlenionej.
Smalec zdrowszy niż olej słonecznikowy?
Ograniczenie spożycia nasyconych tłuszczów zwierzęcych nie zmniejsza ryzyka zagrożenia miażdżycą, a nawet go zwiększa (tłuszcze nasycone pochodzenia zwierzęcego też zawierają przeciwutleniacze). Jeszcze 20 lat temu podkreślano szkodliwość tłuszczów (kwasów tłuszczowych) nasyconych, takich jak smalec, masło, olej kokosowy. W ciągu ostatniej dekady spożycie tłuszczy zwierzęcych spadło kilkakrotnie, a olejów roślinnych wzrosło 4-10- krotnie. Nie spowodowało to obniżenia incydentów miażdżycowych, a nawet doprowadziło do ich zwiększenia. Dlaczego? Pomijając różny wpływ na zdrowie kwasów tłuszczowych nasyconych ze względu na długość łańcucha węglowodorowego, tłuszcze nasycone trudniej ulegają utlenieniu niż nienasycone (WKT 9, 6 i 3), a to głównie stres oksydacyjny i utlenienie kwasów tłuszczowych WKT omega-6 i omega-9 prowadzi do rozwoju miażdżycy. Luka powstała po redukcji tłuszczy nasyconych została wypełniona spożywaniem większej ilości węglowodanów prostych (słodzone napoje, cukier) i olejów roślinnych o wysokiej zawartości kwasów WKT omega-6 bez dodatkowej osłony antyoksydacyjnej w postaci zwiększonej podaży witaminy C. O ile nienasycone kwasy tłuszczowe są nam potrzebne, to jednak duża ilość olejów wymaga zawsze dodatkowej ochrony antyoksydacyjnej, gdyż w przeciwnym razie kwasy tłuszczowe nienasycone łatwo się utleniają i stają się dużo bardziej szkodliwe niż uważany za niezdrowy tłuszcz – smalec. W społeczeństwach spożywających duże ilości tłuszczy zwierzęcych i małe WKT omega-6 jest obserwowana dużo mniejsza częstotliwość incydentów zawałowych i miażdżycowych niż wśród populacji spożywających nadmiar kwasów tłuszczowych omega-6, za to ograniczoną ilość tłuszczów nasyconych. W populacji europejskiej spożycie kwasów tłuszczowych omega-6 jest 20-40-razy większe, niż być powinno.
Dużym problemem jest także nadmiar kwasów tłuszczowych omega-6 i omega-9 w formie izomerów trans (kwas elaidynowy). Izomery trans kwasów tłuszczowych mają konsystencję stałą i w temperaturze ciała ludzkiego. Wbudowują się one w błony komórkowe i usztywniają je, utrudniając tak zwane zjawisko przemieszczania („flip-flop”). Kwasy tłuszczowe w formie trans utrudniają estryfikację komórkową cholesterolu, powodując jego krystalizację (pod mikroskopem kryształy cholesterolu mają charakterystyczny kształt rombów). Kryształy cholesterolowe są fagocytowane przez makrofagi tkankowe i powodują ich aktywację, nasilając stan zapalny. Spożywanie izomerów trans kwasów tłuszczowych nienasyconych, stanowi większe zagrożenie dla zdrowia niż nasycone tłuszcze pochodzenia zwierzęcego.
Głównym składnikiem blaszki miażdżycowej są właśnie utlenione tłuszcze – cholesterol w formie oxidized oraz WKT omega-6, izomery trans kwasów tłuszczowych omega-6 i omega-9 (kwas elaidynowy). Głównym składnikiem blaszki miażdżycowej są więc kwasy tłuszczowe nienasycone, zaś nasyconych prawie brak. Jednak obecność tych związków jest skutkiem pewnego procesu zapoczątkowanego zawsze przez stres oksydacyjny. Obecność tych związków powoduje, że stan zapalny staje się procesem samonapędzającym, w którym makrofagi tkankowe i mioblasty (s.m.c.) zamieniają się w komórki piankowate, stanowiące stały składnik blaszki miażdżycowej.
Miażdżyca to nic innego jak zapalenie
Mechanizmem inicjującym rozwój miażdżycy jest zawsze stres oksydacyjny powodujący uszkodzenie śródbłonka naczyń i rozwój stanu zapalnego. Powstanie utlenionych metabolitów cholesterolu i kwasów tłuszczowych nienasyconych, które następnie odkładają się w blaszce miażdżycowej jest skutkiem, a nie przyczyną tego procesu, jednak mimo to znacznie go wzmacnia.
Stres oksydacyjny prowadzący do rozwoju miażdżycy to każdy czynnik powodujący uszkodzenie śródbłonka i rozwój stanu zapalnego – nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i pokarmy wysoko węglowodanowe, prowadzące do powstania AGE (advanced glikozylated products), uszkadzających śródbłonek naczyń, dym tytoniowy, alkohol, posocznica, zakażenia bakteryjne i wirusowe (grypa, angina), prowadzące do bakteriemii lub wirusemii, stres i nadmiar amin katecholowych – adrenaliny, norepinefryny. Przy czym miażdżycy zawsze, bez wyjątku, towarzyszy stan zapalny w ścianie naczyń i jako taki stan powinna być rozpatrywana i leczona.
W jaki sposób możemy uchronić się przed miażdżycą?
Przede wszystkim należy zmniejszyć stres oksydacyjny – rzucić palenie, ograniczyć alkohol, wzbogacić dietę w witaminę C i rutynę (korzystnie działa także diosmina i hesperydyna) oraz witaminy B6, B12 i kwas foliowy (niezbędne do prawidłowej przemiany toksycznej homocysteiny). W przypadku chorób przewlekłych (nadciśnienia, zapalenia kłębuszkowego nerek, cukrzycy, LE, zapalenia stawów) ryzyko miażdżycy można zmniejszyć, kontrolując przebieg choroby zasadniczej.
Czy zatem bardzo wysokie stężenie cholesterolu we krwi, nawet tego „dobrego”, jest zupełnie bezpieczne?
Otóż nie do końca. Zapomina się, że cholesterol jako frakcja lipidowa jest nierozpuszczalny w osoczu, dlatego krąży we krwi w postaci lipoprotein (w połączeniu z białkiem). Wysokie stężenie tej frakcji tłuszczowej (2x ponad wartości zalecane) powoduje lipemizację osocza – staje się ono bardziej żółte i mętne. W praktyce ma to takie znaczenie, że wpływa na stopień wiązania innych składników z białkami (wapnia, żelaza, hormonów, leków), oraz utrudnia oznaczenie tych składników we krwi, dając często wyniki fałszywie zawyżone lub zaniżone (zmętnienie i zabarwienie osocza interferuje w metody spektrofotometryczne oraz immunologiczne, zakłócając absorbancję roztworu lub wiązanie przeciwciał). Zdarza się, że laboratorium nadaje wtedy adnotację: „Próbka lipemiczna. Oznaczenie może być obarczone błędem”. A to z kolei może prowadzić do błędnych wniosków o stanie zdrowia. Ponadto wysokie stężenie całkowitego cholesterolu jest niezależnym czynnikiem ryzyka ostrego zapalenia trzustki (pancreatitis acuta). Wydaje się, że w tym przypadku dużą rolę mogą odgrywać tworzące się estry kwasów tłuszczowych i ich sole („mydła”) w tym narządzie, pod wpływem nadmiernej ilości ampifatycznych związków lipofilnych.
Czy możemy mówić o normach dla cholesterolu?
Dzisiejsze podręczniki do propedeutyki klinicznej i diagnostyki laboratoryjnej zastąpiły określenie „norma” pojęciem „wartości zalecane”. O ile przekroczenie normy z reguły (z prawdopodobieństwem > 95%) oznaczało chorobę, o tyle przekroczenie wartości zalecanych nie świadczy jeszcze o istnieniu patologii. W związku z powyższym używanie pojęcia „norma” dla cholesterolu jest nieprawidłowe i nie powinno być dłużej stosowane. Tak samo nie należy wkraczać z leczeniem osób z podwyższonymi wartościami cholesterolu bez objawów choroby, dlatego że leczy się pacjenta, a nie wynik badania.
Jak zatem ocenić realny stopień zagrożenia miażdżycą?
Jeżeli zatem chcemy naprawdę ocenić stopień zagrożenia miażdżycą naczyń krwionośnych, powinniśmy w pierwszej kolejności oznaczyć stężenie oxyLDL i przeciwciał anty-oxyLDL (koszt w laboratoriach specjalistycznych to około 60 – 80 złotych). Pomocne może być również oznaczenie homocysteiny, która wykazuje działanie uszkadzające na śródbłonek i elastynę (podwyższone wartości tego markera obserwuje się u ponad 90% ludzi chorujących na miażdżycę). Rutynowe badania, polegające na oznaczaniu stężenia cholesterolu całkowitego, LDL i HDL dostarczają zbyt mało cennych informacji, za wyjątkiem stężenia frakcji HDL, która może mieć większą dodatnią wartość predykcyjną, niezależnie od stężenia LDL i cholesterolu całkowitego. Oznaczanie całkowitego cholesterolu we krwi, tak często jeszcze zlecane przez lekarzy, jest pozbawione sensu.

Nasz kanał You Tube:
Net Aneti
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.