poniedziałek, 29 lutego 2016

Atopowe zapalenie skóry

Atopowe zapalenie skóry
Dieta eliminacyjna
AZS może być jednym z objawów alergii pokarmowej. W pierwszej
kolejności podejrzenia padają na mleko krowie. Dziecko karmione
mlekiem sztucznym dostanie mleko sojowe (Bebiko sojowe, Humana
SL, Isomil, Prosobee, Bebilon sojowy) lub mieszankę mlekozastępczą
(Nutramigen, Bebilon Pepti, Bebilon Amino). Mieszanki te nieładnie
pachną, są też niesmaczne – niektóre dzieci nie chcą ich pić, ale są
też takie, które się nimi zajadają ze smakiem.
Mój Kuba zaczynał od mleka sojowego Isomil, na początku nim pluł,
zmniejszyłam więc ilość miarek, dodawałam mu do niego kaszkę
smakową i Sinlac (kaszka z Nestle na bazie ryżu i mączki chleba
świętojańskiego). Potem stopniowo zwiększałam ilość sypanego
mleka, aż do zalecanej ilości.
Po jakimś czasie mleko to przestało nam służyć - Kuba miał bardzo
suchą skórę - zmieniliśmy je na Humanę SL. Muszę przyznać, że było
ono dużo smaczniejsze, ale z niego też musieliśmy zrezygnować.
Nutramingen nam zupełnie nie służył (dziecko miało problemy
z brzuszkiem). Ostatecznie przyjął się Bebilon Pepti.
Sytuacja się komplikuje, gdy dziecko jest karmione piersią - razem
z pokarmem matki dziecko dostaje alergeny, które zjadła jego
rodzicielka. W takiej sytuacji lekarze zalecają matce karmiącej
przejść na dietę eliminacyjną i unikać najczęstszych alergenów.

Dietę eliminacyjną wprowadza się po to, by organizm 'zapomniał', że
dany produkt go uczula (to duże uproszczenie, ale o to w gruncie
rzeczy chodzi).

Dieta eliminacyjna polega na tym, że matka karmiąca (i/lub dziecko)
odstawia wszystkie podejrzane produkty, a zostawia rzeczy
potencjalnie najmniej uczulające. Na efekty diety należy poczekać
2-3 tygodnie – tyle potrzeba, aby organizm oczyścił się z alergenów.
Po tym czasie skóra powinna się wygładzić, a wysypka zniknąć. Jeśli
jednak zmiany skórne nadal się utrzymują, oznacza to, że dziecko
nadal otrzymuje w pokarmie coś, co mu szkodzi lub uczula je coś
z powietrza. W takim wypadku należy dalej szukać winowajcy
i jeszcze raz przyjrzeć się diecie, ze specjalną dbałością o szczegóły.
Podstawowe alergeny
Do najczęstszych alergenów zaliczamy:
● mleko krowie i jego przetwory
● jajka kurze
● ziarna zbóż zawierające w otoczce gluten
● orzechy, w tym orzechy arachidowe, ziemne, włoskie, a także
wiórki kokosowe
● soja i produkty sojowe
● niektóre owoce
● miód
● warzywa
● kakao i czekolada
● ryby, skorupiaki
● konserwanty i barwniki
● zioła
● laktoza

Mleko krowie i jego przetwory
Jeśli podejrzewasz, że Twojemu dziecku szkodzi białko mleka
krowiego, nie możecie jeść NICZEGO, co zawiera to białko. Nawet
śladowe jego ilości mogą powodować reakcję organizmu i zmiany
skórne. Zapomnij o podjadaniu – tylko kęs serniczka, tylko łyk kawy
z mlekiem od męża, tylko oblizanie łyżeczki z lodów – wówczas
wszelkie wyrzeczenia pójdą na marne, a na efekty diety będziesz
czekać dłużej.
Nie wolno Ci jeść jogurtów, serów, masła, śmietany, kefiru,
maślanki.
Zamiast masła możesz używać margaryny bezmlecznej - do
smarowania może to być Rama Olivio (uwaga, zawiera barwnik -
kurkuminę), zielona Finea (uwaga, zawiera lecytynę,
najprawdopodobniej sojową), Benecol lub inna – ale koniecznie
sprawdź skład (producenci zmieniają skład co jakiś czas, więc warto
kontrolnie sprawdzać etykietki). Zwróć uwagę na serwatkę – to też
białka mleka.
U nas sprawdziła się Rama Olivio - nie należy ona do najtańszych
margaryn, ale ma znośny smak i wydaje się dobrze tolerowana przez
alergików. Gdy Kuba był malutki, używałam margaryny bezmlecznej
Nova. Kuba miał wówczas paskudnego liszaja na szyjce. Nijak nie
mogliśmy go wyleczyć – liszaj uparcie powracał. Kiedyś
przypadkowo kupiłam inną margarynę do smarowania chleba, gdyż
Novej nie było w sklepie - liszaj zniknął raz na zawsze :)
Przy lżejszych postaciach alergii można używać masła sklarowanego.
Klarowanie masła polega na oddzieleniu tłuszczu od białka i zebraniu tego białka. Podgrzewa się masło do temperatury ok. 50
st, na wierzch wypływa biała piana – to właśnie jest białko, które
należy zebrać i wyrzucić. Uwaga, w tak przygotowanym maśle mogą
zostać śladowe ilości białka. Pamiętaj, aby użyć masła dobrej jakości,
z dużą zawartością tłuszczu (ponad 82%) i bez zbędnych barwników
i dodatków (np. czerwone Łaciate).
Do pieczenia możesz używać margaryny bezmlecznej – np. Maryna.
Niestety, ale musisz zrezygnować z kupnych ciast lub pieczonych
przez rodzinę/znajomych. Często zarzekają się oni, że nie dodali do
ciasta mleka, a potem się okazuje, że dali 'troszeczkę' masła czy
margaryny mlecznej lub wysmarowali blachę niedozwolonym
tłuszczem.
Do smażenia używaj oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron,
dobrze sprawdza się także Planta.
Gdy przeszłam na dietę bezmleczną zaczęłam dokładnie czytać
etykietki ze składem produktów. Jakie było moje zdziwienie, gdy
zdałam sobie sprawę, w jak dużej grupie produktów jest mleko,
serwatka lub kazeina.
Ciasteczka, wafelki, drożdżówki, bułeczki maślane, grahamki, chleb
tostowy, lody, czekolada mleczna, cukierki mleczne (w tym krówki,
toffi, irysy), gotowe gofry i naleśniki – to wszystko musi zniknąć
z Twojej diety oraz diety Twojego dziecka.
Zwróć szczególną uwagę na pieczywo – na pierwszy rzut oka wydaje
się bezpieczne, ale lepiej mieć pewność. Ja dzwoniłam do piekarni
(numer telefonu miałam z naklejki na chlebie), aby się dowiedzieć,
czy w chlebie, który jem na co dzień nie ma mleka ani jego

przetworów. Mleka nie było, ale pani po drugiej stronie linii była
bardzo zdziwiona :)
Wyeliminowanie słodyczy nie było dla mnie wielkim problemem, -
można bez nich żyć :) (zresztą znalazłam parę ciasteczek bez mleka -
czerwone Digestive, biszkopty, pierniczki, w chwilach kryzysu
ratowałam się paluszkami, chałwą, sezamkami, gorzką czekoladą
i suszonymi owocami – jeśli dziecko nie jest uczulone na żadne
z tych produktów, nie ma powodu, dla którego miałabyś sobie ich
odmawiać).
Problem stanowiły dla mnie dodatki na chleb, a właściwie ich brak -
wędliny ciężko zastąpić czymś innym (szczególnie gdy sery też są
zakazane). Do większości z nich dodaje się białka mleka lub sojowe,
nie mówiąc o konserwantach i ulepszaczach.
Napisałam nawet maila do Morlin, poprosiłam ich o listę wędlin.
które nie zawierają mleka i soi (Kuba też był na nią uczulony) - lista
ta była bardzo krótka niestety.
W przypadku eliminacji mleka, dobrze też odrzucić całą resztę krowy
– czyli wołowinę i cielęcinę. Te rodzaje mięs są często dodawane do
kiełbas i pasztetów, więc są one kolejną rzeczą na liście zakazanych
produktów.
Najlepiej nastawić się tutaj na własną produkcję wędlin (wbrew
pozorom nie jest to takie trudne – można upiec schab lub karkówkę
w 'foliowym piekarniku' lub samodzielnie zrobić pasztet). Wyjściem
awaryjnym jest sklep z żywnością ekologiczną – można poprosić
panie ekspedientki o etykietki z wędlin i znaleźć najbezpieczniejszy
produkt.

Podczas pieczenia i gotowania, mleko można często zastąpić wodą,
a zupę zagęszczać startym ziemniakiem lub żółtkiem. Możesz też
używać mieszanki mlekozastępczej, mleka sojowego lub ryżowego –
ale uwaga, mleko to zmienia smak potraw w charakterystyczny
sposób.
Możesz spróbować wprowadzić mleko kozie zamiast krowiego – nie
zawsze jednak to się udaje – zawarte w nim białka są bardzo
podobne do tych krowich i często dzieci się na nie uczulają.
Pamiętaj, że będąc na diecie bezmlecznej musisz uzupełniać wapń.
Ale tu możesz wpaść w kolejną pułapkę – dodatki smakowe
w wapnie musującym też lubią uczulać. Najbezpieczniej kupić wapno
bezsmakowe lub w tabletkach.
I jeszcze jedna pułapka – preparaty stosowane przy kuracjach
antybiotykowych takie jak Lakcid, Trilac i Lacidofil są produkowane
przy użyciu serwatki, więc nie mogą być stosowane u dzieci
uczulonych na białko mleka krowiego. Możesz jednak bezpiecznie
stosować Enterol 250.

piątek, 26 lutego 2016

Rehabilitacja dziecka niewidomego w rodzinie

FUNKCJONOWANIE NARZĄDU WZROKU
Narząd wzroku ma bardzo złożoną i delikatną budowę. Składa się
on z gałek ocznych wraz z mięśniami umożliwiającymi ich ruchy oraz
nerwów wzrokowych, łączących je z odpowiednią partią komórek
nerwowych, zlokalizowaną w płacie potylicznym kory mózgowej,
zwaną ośrodkiem wzrokowym. Zakończenia nerwów wzrokowych
znajdujące się w siatkówce na dnie oka stanowią receptory wzrokowe.
Są to tzw. czopki i pręciki, czyli wyspecjalizowane komórki
światłoczułe, reagujące na bodźce wzrokowe, którymi są fale
elektromagnetyczne, czyli światło. Oko ma w przybliżeniu kształt kuli
o średnicy 24 mm, wypełnionej w większości bezpostaciową substancją
(ciałkiem szklistym), znajdującej się pod ciśnieniem pozwalającym na
utrzymanie jego kształtu.1
1.2 WADY WZROKU
Tak jak każdy inny narząd organizmu, również narząd wzroku i
jego czynności mogą ulec uszkodzeniu na skutek działania różnych
czynników.
1.3 DZIECKO NIEWIDOME I SŁABOWIDZĄCE
Zmysł wzroku stanowi dla dziecka główne źródło wiedzy o
otaczającym go świecie. Dzięki obserwowaniu najbliższych mały
człowiek poznaje gesty, mimikę, sposoby wyrażania uczuć, zachowanie
dorosłych. Ma to olbrzymie znaczenie dla jego przystosowania się do
życia w rodzinie i społeczeństwie. Dziecko niewidome lub
słabowidzące jest pozbawione możliwości obserwacji. Jego poznawanie
otoczenia jest uzależnione od stopnia wykorzystania pozostałych
zmysłów. „Jak wiadomo, – pisze J. Sowa – niedostępne jest dla
niewidomego poznanie barwy, perspektywy, poznanie przedmiotów w
ruchu i ich zmienność sprawia znaczne kłopoty. Istotne dlatego jest
działanie kompensujące przez poznanie dotykowe, słuchowe, a przede
wszystkim werbalne.”2 Dziecko niewidome musi wszystkiego dotknąć,
dosięgnąć, przypomnieć sobie nazwę przedmiotu na podstawie jego
kształtu, zapachu. Nie może przecież kierować się danymi płynącymi
ze wzroku, jak kolor, perspektywa, oddalenie w przestrzeni, ruch,
kształt poznawany wzrokowo.
1.4 SKUTKI USZKODZENIA ANALIZATORA WZROKU
Termin „osoba niepełnosprawna” jest przez wiele osób
wyrażeniem interpretowanym niejednoznacznie. Powszechnie
określenie to odnoszone jest do każdej osoby (dziecka, osoby dojrzewającej lub dorosłej), która nie jest w pełni sprawna. Rozumiejąc tak zagadnienie niepełnosprawności, trzeba byłoby zakwalifikować do osób niepełnosprawnych, także osoby w podeszłym wieku i niemowlęta – ze względu na ich nieumiejętność mówienia, czy poruszania się. 1.5 POTRZEBY ROZWOJOWE DZIECI Z USZKODZONYM WZROKIEM Tyflos po grecku znaczy ślepy – niewidomy. Słowo to ma dziś szeroki zakres znaczeniowy: niewidomy, który nigdy nie widział, ociemniały, który pamięta świat widziany przed utratą wzroku, inwalida wzroku dysponujący bardzo różnie ograniczoną zdolnością odbierania i interpretowania wrażeń wzrokowych, osoba stopniowo tracąca wzrok, lub zszokowana nagłą utratą zdolności widzenia, osoba, która dzięki działaniom medycznym uzyskała ograniczoną zdolność widzenia, ale jeszcze nie potrafi z niej korzystać i funkcjonuje bezwzrokowo. Nie istnieje więc kategoria „niewidomy”, a tyflologia nie jest nauką o takiej kategorii. Jest zbiorem wiadomości z wielu dziedzin jak psychologia, medycyna, pedagogika, socjologia, technika, zbiorem wiadomości, które mogą być przydatne osobom niewidomym, lub tym, które mają do czynienia z niewidomymi.
ZOBACZ CAŁOŚĆ: 

Rehabilitacja dziecka niewidomego w rodzinie TUTAJ>>>

środa, 24 lutego 2016

Anoreksja INTERPRETACJA PSYCHOLOGICZNA

Anoreksja INTERPRETACJA PSYCHOLOGICZNA
Zobacz poradnik: 


     Jak możecie sobie to wyobrazić, nie zajmuję się interpretacją anoreksji typu somatycznego, ale typu psychologicznego. Z drugiej strony, od kiedy zaczęto poznawać, rozumieć, analizować motywacje i rozwój psychologiczny pacjentek dotkniętych anoreksją, osiągnięto znaczne efek­ty w eliminowaniu tej dolegliwości.

     Jestem przekonany, że anoreksja krąży wokół własnego wyobrażenia i problemów cha­rak­te­ry­stycz­nych dla rozwoju psychicznego.
Anoreksja jest dolegliwością złożoną.

     Moja wizja, stawiając w centrum osobę, bierze pod uwagę zarówno interpretację typu per­so­nal­ne­go związaną z fazami rozwojowymi, także typu seksualnego, jak i interpretację, która bierze pod uwagę sytuację rodzinną.

     Kiedy osoby stają się anorektykami?

     1. Kiedy wyobrażenie o własnym ciele nie od­po­wia­da rzeczywistości. Kiedy czują się wciąż zbyt gru­be.

     2. Kiedy robi się wszystko, aby utrzymać wagę ciała na granicy normalności w od­nie­sie­niu do wie­ku i wzrostu.

     3. Kiedy tak duża uwaga zwrócona na kon­tro­lo­wa­nie własnej wagi staje się prawdziwą ob­se­sją.

     4. Kiedy nie jest się już w stanie stwierdzić, czy jesteśmy głodni, i w ogóle nie do­strze­ga­my wła­snych emocji.
5. Kiedy czujemy, że straciliśmy własną oso­bo­wość, jednak żyjemy, aby sprostać ocze­ki­wa­niom innych.

     Jak to już zostało powiedziane, anoreksja po­ja­wia się przede wszystkim w okresie dojrzewania. Wywodzi się z niemożności zadowolenia wy­ma­gań psychofizycznych tego okresu, w szczególności z nie­moż­no­ści stworzenia tożsamości personalnej i wy­two­rze­nia ściśle określonego kierunku dążności osobistych. Co znamienne, prawie wszyscy anorektycy, których spotkałem, pochodzą z rodzin zabiegających o sukces i wysoko ceniących opinię innych. Były to rodziny w jakiś sposób dążące do perfekcji.

     Zjawisko anoreksji ujawnia się w istocie po momencie biologicznego dojrzewania, kiedy osoba powinna stać się niezależna wobec rodziny, pochodzenia i umieć nawiązać głębsze stosunki z innymi, także w sferze seksualnej.

     Dostrzegalność cielesna i społeczna powiększa w takiej osobie wątpliwości i poczucie niskiej war­to­ści, które i tak są już obecne.

     Anoreksja zaczyna się nieomal zawsze przez stosowanie diety odchudzającej.
Często osoby młode poddają się dietom, aby zre­ali­zo­wać model estetyczny dominujący w za­chod­nim społeczeństwie, preferującemu szczu­płość, ale dla pewnych typów osobowości staje się to niebezpieczne, ponieważ zachowanie związane z dietą wprowadza mechanizm au­to­kon­tro­li.

     Jeśli, tak jak to widzieliśmy, osoba miała pro­ble­my z tożsamością, nie podobała się sobie, nie umiała się kontrolować, cierpiała z powodu pust­ki, teraz jest na odwrót, dzięki diecie ma poczucie panowania nad sobą, autokontroli i tożsamości.

     Osoba dotknięta anoreksją czuje także, że po­sia­da wielką umiejętność manipulacji, szantażu w rodzinie.

     Odmawianie jedzenia, element zdecydowanie symboliczny, prowadzi do destabilizacji całej ro­dzi­ny, przyciąga dużą uwagę, osoba jawi się jako wielki problem wewnątrz rodziny, który nie może zostać zignorowany, zapomniany czy traktowany obo­jęt­nie.

     Anorektyk staje się osobą dzięki problemowi, który stwarza, który generuje.
Kiedy dieta zamienia się w post, osoba do­tknię­ta anoreksją ogranicza swe zwyczajowe czynności, stosunki z innymi i zwiększa wysiłki, aby osią­gnąć sukces, który jawi się jej jako cel, zazwyczaj w pra­cy i nauce. Prawie nigdy nie dotyczy on uczu­cia w stosunku do osoby odmiennej płci.

     W pierwsze fazie anorektyk czuje euforię z po­wo­du poczucia władzy, autokontroli, które do­strze­ga w diecie, nawet jeśli jego obsesją jest jedzenie, lekarstwa odchudzające, kalorie itp. Jednak ta faza trwa krótko.

     Później, wraz z powstrzymywaniem się od je­dze­nia, nadchodzi depresja, abulia.

     Wtedy najczęściej ma miejsce interwencja ro­dzi­ny, która zauważyła już zbyt dużą chudość. Anorektyk wówczas – na podobieństwo alkoholika – zaprzecza uparcie i w sposób zdecydowany, że jest chory, jak to widziałem też u innych osób z dolegliwościami psychicznymi. Ucieka się do strategii, manipulacji, kłamie, aby wyeliminować lub ukryć jedzenie, aby zakamuflować własną chudość, np. za pomocą luźnych, obszernych.
Osoba chora na anoreksję oszukuje nie tyl­ko rodzinę i bliskich, ale także, i to jest naj­bar­dziej tragiczny aspekt tej sprawy, okłamuje siebie samą.

     Przekonuje siebie samą, że nie jest chuda.

     Przekonuje siebie samą, że sytuacja, w której się znajduje nie jest poważna.

     Przekonuje siebie samą, że wszystko idzie do­brze.

     Przekonuje siebie samą, że czuje się dobrze.

     Cała ta sytuacja przypomina mi zachowanie osoby uzależnionej od narkotyków: z jednej stro­ny można zaobserwować nieomalże całkowite, ob­se­syj­ne, systematyczne uzależnienie, a z drugiej ciągłe uciekanie się do kłamstwa, oszukiwania, by tylko zanegować oczywistość.

     A wszystko dla zachowania pozorów.

     Swego wizerunku, który już nie istnieje.
Rodzina ma ciągle nadzieję, że dolegliwość prze­mi­nie. Kiedy jednak przeczuwają, że mają do czynienia z poważnym problemem i chcą za­pro­wa­dzić chorego do specjalisty, patologiczna for­ma jest już w fazie zaawansowanej. W pewnych przypadkach osoba dotknięta anoreksją sama ra­dzi sobie ze swą chorobą, ale jest to raczej moż­li­we jedynie w pierwszym okresie.

     Anorektyk ma zachwianą równowagę or­ga­ni­zmu z powodu nieustannego niedożywiania. W przy­pad­kach znacznej utraty wagi dochodzi na­wet do hospitalizacji. Niestety, dane sta­ty­stycz­ne dowodzą, że prawie 10% poważnych przypadków okazuje się śmiertelnych.

     Istnieje wiele sposobów przeciwdziałania tej chorobie, ale zazwyczaj dochodzi do problemów fizjologicznych albo psychicznych i umysłowych.

     Zaleca się rehabilitację funkcji żywieniowej, wagi ciała i kurację psychoterapeutyczną przez długi okres czasu.
Są to ogólne wskazówki, ponieważ specjaliści optują za różnymi sposobami leczenia. Mogę jed­nak powiedzieć, że powrót do zdrowia jest za­zwy­czaj bardzo powolny i żmudny.

     W psychoterapii np. napotykamy na porażki, ponieważ osoba chora na anoreksję jest nieufna, nie chce współpracować, a nawet neguje rze­czy­wi­stość, w której się znajduje. Jednakże prze­wa­ża­ją­ca większość przypadków wskazuje na to, że, zawsze po długim upływie czasu, ciało wraca do swej normalnej wagi. Jest za to trudniej odnieść sukces w sferze zachowań dotyczących stosunków społecznych i seksualnych.

     Z drugiej strony, anoreksja jest w gruncie rzeczy zespołem nerwicowym, dolegliwością psy­chiczną, która prowadzi do wypaczeń w sferze zachowań, a te z kolei wywołują dysfunkcje fizjolo­giczne. Leczenie, mimo że nie zawsze skuteczne, dotyczy jednak sfery psychologicznej.
Zobacz poradnik: 

poniedziałek, 22 lutego 2016

Anoreksja - symptomy

Anoreksja  - symptomy


EWIDENTNE SYMPTOMY

     Częstokroć symptomy anoreksji nie zostają od razu zauważone. Dobra obserwacja bliskich może pomóc w analizie ich sytuacji życiowej.

     Symptomy w postępowaniu

     – pożywienie ściśle ograniczane, stosowanie drakońskich diet;

     – dziwne przyzwyczajenia żywieniowe, np. li­cze­nie kęsów, krojenie jedzenia na małe ka­wał­ki, aby później ich niewiele zjeść;

     – obsesja stania się otyłym, nawet jeśli się ma normalną wagę;

     – strach przed jedzeniem;

     – obrzydzenie wywołane sytuacjami, w któ­rych pojawia się jedzenie; – wykonywanie częstych ćwiczeń w celu zgu­bie­nia kalorii;

     – ubieranie się w ubrania szerokie, luźne, aby ukryć własne ciało.

     Symptomy fizyczne

     – gubienie wagi w krótkim czasie;

     – zahamowanie miesiączki;

     – bladość;

     – ciągłe odczuwanie zimna;

     – zawroty głowy;

     – omdlenia;

     – trudność w poruszaniu się;
– nierówność uderzeń serca [arytmia].

     Symptomy psychologiczne

     – zmiany nastroju;

     – dążenie do perfekcji;

     – uciekanie się do kłamstwa, do negacji tego, co oczywiste;

     – brak poczucia własnej wartości, niewiara w we własne możliwości;

     – niepewność;

     – egocentryzm;

     – przywiązywanie dużego znaczenie do wy­glą­du zewnętrznego i do wagi;

     – depresja;
– czucie się nieszczęśliwym;

     – tendencja do oddalania się od innych.

piątek, 19 lutego 2016

Co to jest anoreksja?

Co to jest anoreksja?


     Słowo „anoreksja” pochodzi od greckiego an, które ma znaczenie ujemne, i orexis, „apetyt”. Zna­czy zatem brak apetytu, chęci jedzenia.

     Jednak ja chętnie poszerzę to znaczenie o sło­wa nie chcę żyć.

     Ból życia.

     Cierpienie psychologiczne i fizyczne.
W jakim wieku się objawia?

     Chwila jej pojawienia się to prawie zawsze wiek dojrzewania [15–18 lat]. Jednak spotkałem się z przypadkami anoreksji także w wieku wcześniejszym [11–15 lat] i w wieku dorosłym [28–30 lat].

     Jak i dlaczego się ujawnia?

     Anoreksja nieomal nigdy nie pojawia się znie­nacka.

     Jest efektem, wynikiem.

     Stoi za nią zawsze jakaś osobista historia.

     Anoreksja prawie nigdy nie jest jedynie pro­ble­mem wagi czy jedzenia.

     Niedożywianie się i kontrolowanie wagi są pró­ba­mi poradzenia sobie, w sposób pa­to­lo­gicz­ny, błęd­ny, z własnymi nerwicami, własnymi kon­flik­ta­mi emocjonalnymi, świadomymi czy też nie, wła­sny­mi trudnościami psy­cho­lo­gicz­ny­mi.

     Anoreksja jest sposobem wyrzucenia poza sie­bie swojego wewnętrznego problemu.

     Nie pojawia się u osoby zdrowej psychicznie.

     Zatem problem nie jest odbierany jedynie w sfe­rze żywieniowej, dotyczy całej osobowości.

     Jestem przekonany, że anoreksja jest związa­na z typem osobowości, którą posiada dana osoba. Często jest zachowaniem wyuczonym podczas sto­so­wa­nia jakiejś diety odchudzającej, jednak to typ osobowości – jak tego dowiedziemy w dalszej części książki – sprawia, że później wciąż zmniejsza się racje żywieniowe, bez względu na wagę ciała.

     W innych przypadkach utrata masy ciała jest naturalną konsekwencją utraty apetytu w wy­ni­ku jakiegoś rozczarowania, silnego wstrząsu, stra­chu, niepokoju, innymi czynnikami psy­cho­lo­gicz­ny­mi. Jednak później nie doprowadza się do zmia­ny tej sytuacji z własnej woli.

     Klasyczny obraz osoby dotkniętej anoreksją to ktoś dumny, pewny siebie, obdarzony silną wolą.

     Niemniej uważam, że w głębi duszy te pod­mio­ty chowają siły autodestruktywne, które mogą doprowadzić także do wyczerpania fizycznego.

     Postępowanie

     Anorektyk je mało lub prawie nic.

     Skrupulatnie wybiera pokarmy o małej za­war­to­ści kalorycznej, tj. sałatę, owoce, jogurty.

     Woli jeść w samotności. Jeśli to możliwe przed telewizorem, w taki sposób, że ma wra­że­nie, że jest z ludźmi, choć jest sam.
Dla takiej osoby posiłki są nader trudnymi do zniesienia sytuacjami, ponieważ rodzice za­zwy­czaj namawiają, zaklinają, grożą, szukają kom­pro­mi­sów, aby tylko zmusić ją do jedzenia.

     Jednak nie myślcie, że anorektyk słu­cha, ak­cep­tu­je, pozwala na siebie wpłynąć.

     Jest osobą upartą, zamkniętą, nie pozwala mieć na siebie jakiegokolwiek wpływu.

     Nie będzie jadła.

     Zaprzeczy, że jest głodna lub powie, że już ja­dła.

     Nie zaadaptuje się do atmosfery rodziny. Usi­łu­je, rzeczywiście, czuć się odmienna od innych.

     Nie lubi kontaktu fizycznego, nie asymiluje się w żaden inny sposób.

     Nie jest nigdy bezpośrednia w stosunkach z innymi.
Z drugiej strony jest niezwykle aktywna, głów­nie wykonuje czynności fizyczne, uprawia sport, chodzi na spacery, wykonuje prace domowe. A wszyst­ko, aby wykorzystać szybko wartość ka­lo­rycz­ną spożytego pokarmu.

     Jest zawsze ciepło ubrana, aby nie powiedzieć okutana, także latem. Po to, aby zakryć ciało, aby go nie pokazywać, ponieważ jest chude, kościste, płaskie, zabiedzone, cierpiące z powodu sa­dy­stycz­nej kary niedożywienia.

     W szkole dziewczyna dotknięta anoreksją jest skrupulatna, uważna, pilna i wytrwała, ma obsesję na punkcie obowiązków szkolnych. In­we­stu­je całą siebie. Jednak nie zawsze jest sza­no­wa­na, podziwiana przez koleżanki, po­nie­waż jest skąpa, nieufna, dwuznaczna w stosunkach z kolegami i nauczycielami, najczęściej jest niepewna i słaba. Nienawidzi, przede wszystkim, rywalizacji.

     Zachowanie

     Osoba dotknięta anoreksją najczęściej spra­wia wrażenie pewnej siebie, nawet aroganckiej i za­du­fa­nej w sobie. Wydaje się pogardzać in­ny­mi. Być może patologiczna kontrola, którą spra­wu­je nad ciałem do tego stopnia, że skazuje je na głód, a cza­sem na śmierć, sprawia, że czuje się lepsza od in­nych, niezwykła, wyjątkowa.

     Jednak moim zdaniem jest to osoba do tego stopnia chora i znerwicowana, że nie umie już zdroworozsądkowo ocenić rzeczywistości. Jej myśl krąży we wszechświecie własnych wyobrażeń oderwanych od otaczającej rzeczywistości, sprzecznych i nielogicznych. Zawsze dziwił mnie kontrast, na przykład pomiędzy wysokimi manierami, które przedstawia anorektyk, a jego ciałem zubożałym, cierpiącym, wymagającym leczenia, pożywienia.

     Osoba anorektyczna – tak sądzę – żyje w ode­rwa­niu od rzeczywistości albo, inaczej to uj­mu­jąc, neguje ją sobą samą.

     Nigdy nie chce mówić o własnych problemach.

     Twierdzi, że ich nie ma.
W grupie nigdy nie wspomina o sobie, ale za­wsze analizuje problemy innych.

     Nigdy nie chce podjąć leczenia. Mówi, że tego nie potrzebuje. I jeśli już idzie do psychologa, to po to, aby sprawić komuś przyjemność [rodzicom, ro­dzeń­stwu itd.], nie dla siebie.

     Nigdy nie je, chociaż mówi, że je.

     Osoba dotknięta anoreksją buduje zatem swo­ją osobowość na negacji rzeczywistości, własnej cielesności, własnej fizyczności.

     Istnieje także coś innego: coś, nie wiem co, de­li­kat­nie sadystycznego, negatywnego, karzącego, okrutnego, złego w stosunku głównie do tych, któ­rych kocha, którzy znajdują się blisko, ale także generalnie wobec innych, wobec świata.

     Osoba dotknięta anoreksją sama sobie spra­wia ból i sprawia go także innym.

     Znałem anorektyczki, które w kuchni gotowały dla innych i zmuszały ich do jedzenia, aż stali się otyli. Lub być może, negując tak obsesyjnie wła­sną osobowość, przejmowały się w sposób totalny innymi, postępując tak, by jedli, by czuli się do­brze, by byli szczęśliwi.

     Zdecydowanie jednak ich kontakty z innymi osobami są niestety trudne i konfliktowe. Chcia­ły­by przyjaźnić się, kochać, ale jednocześnie nie chcą, aby ktoś ingerował w ich życie, nie znoszą intruzów.

     Muszę wreszcie przyznać, że osoby dotknięte anoreksją niepokoją mnie.

     Ponieważ, nieświadomie, osoba anorektyk czu­je się nieśmiertelna.

     Boże.

     Niedożywianie się w sposób tak patologiczny, bez ważnych powodów czy ideałów, jest być może chęcią ominięcia jednego z fundamentów ludz­ko­ści – jedzenia.

     Jedzenie jest archetypem.
Jedzenie jest święte.

     Jedzenie jest życiem.

     Jedzenie jest porozumieniem.

     Jedzenie jest ludzkie.

     Według mnie styl anorektyków stara się uni­ce­stwić ciało ludzkie, rzeczywiste, konkretne, wraz z jego wymaganiami, potrzebami, pragnieniami, na rzecz czegoś nieokreślonego, nieludzkiego, po­zba­wio­ne­go potrzeb, konieczności, wad.

     Niezmiennego.

     Wiecznego.

     Diabolicznego.

środa, 17 lutego 2016

ANOREKSJA – CHOROBA KULTUROWA

ANOREKSJA – CHOROBA KULTUROWA



W ubiegłym wieku psychoanalitycy z Eu­ro­py i Stanów Zjednoczonych znaleźli się oko w oko z ta­jem­ni­czą chorobą, która dotykała głów­nie ko­bie­ty: histerią.

     O histerii mówiło się już w świecie an­tycz­nym, w Egipcie, starożytnej Grecji, jednak zawsze jako o zjawisku rzadkim, sporadycznym. Dopiero w ubie­głym wieku histeria niezwykle się roz­prze­strze­ni­ła, do tego stopnia, że została za­kwa­li­fi­ko­wa­na jako nerwica. Zawód psychoanalityka, moż­na powiedzieć, pojawił się właśnie, aby zro­zu­mieć i wyleczyć tę patologię systemu ner­wo­we­go, psy­chi­ki, osobowości. W tamtych czasach osoby do­tknię­te nerwicą były histeryczne. Póź­niej, wraz z upływem dziesięcioleci, ich liczba malała aż do dnia dzisiejszego: aktualnie osoby mające objawy histerii stanowią niski procent wśród ludności państw zachodnich. Kiedy prze­ana­li­zo­wa­no po raz pierwszy histerię stwier­dzo­no, że jest patologią złożoną, wieloznaczną, trud­ną do zdefiniowania.

     Jej symptomy były fizyczne, somatyczne, ale ona sama tkwiła korzeniami w sferze psychologicznej, emocjonalnej.

     Zatem możemy zdefiniować histerię jako praw­dzi­wą chorobę psychiczną.

     Jednak, moim zdaniem, jest to także cho­ro­ba społeczna: symptomy histerii odpowiadały do­sko­na­le stylowi, kulturze, potrzebom, ocze­ki­wa­niom, wymaganiom owej epoki tak, że w efekcie roz­prze­strze­ni­ły się i stały się wręcz modelami za­cho­wań, z którymi należało się iden­ty­fi­ko­wać.

     W XX wieku, szczególnie w drugiej jego po­ło­wie, zaczęła zdobywać popularność inna dziwna patologia, znana już wcześniej, jednak tylko wą­skie­mu gronu naukowców: anoreksja.

     Anoreksja – niebezpieczna i trudna do zde­fi­nio­wa­nia choroba psychiczna, w której młoda osoba, zazwyczaj kobieta, skazuje się dobrowolnie na głód, nawet posuwając się do samounicestwienia – ist­nia­ła od wieków znana jako histeria, w niewielu przypadkach, aby później pojawić się na skalę bar­dziej masową, epidemiczną.

     Ostatnio staje się coraz częstsza inna choroba psychiczna: bulimia – ciągłe pochłanianie pokar­mów. Ale o tym pomówimy w następnej książce, choć w anoreksji przejawiają się także formy bulimii: okresy postu zupełnego lub częściowego, które zamieniają się w okresy żarłoczności, praw­dziwego objadania się.

     Anoreksja i bulimia postrzegane są jako zakłóce­nia żywieniowe, gdyż przedstawiają patologiczne sposoby odżywiania się. Oczywiście, są oznakami zakłóceń psychicznych, ale postrzegane są przez pryzmat ich aktualnego kontekstu kulturowego.

     Myślę, że anoreksja wyraża poczucie niższości i niemocy, a oprócz tego skrywanej zmysłowości u kobiet.

     W dawnych czasach kobieta musiała być ko­bie­ca i zmysłowa, a z drugiej strony nie mogła tego pokazywać. Czuła się przez to przy­tło­czo­na, nie­uczci­wa z punktu widzenia seksu, co ujaw­nia­ło się w jej histerycznych reakcjach.
Dlatego też uważam, że anoreksja skrywa głę­bo­ki problem tożsamości osoby oraz braku siły i kon­tro­li ze strony kobiety.

     Anoreksja posługuje się językiem typowym dla dobrze sytuowanego i konsumpcyjnego spo­łe­czeń­stwa, tj. językiem diet, zwracania uwagi na figurę i ilość spożywanych pokarmów.

     Jest to już choroba spowodowana modą.

     Jednak młodzi ludzie czują się nią za­in­te­re­so­wa­ni, jest dla nich nową, aktualną sytuacją, która pozwala się wyróżnić spośród innych, aby być ory­gi­nal­ny­mi. To jednak niesie za sobą powielanie patologicznego modelu, prowadzącego do dewiacji i wynikającego z dewiacji.


poniedziałek, 15 lutego 2016

Anoreksja. Jedzenie jako znak wewnętrznej walki

JEDZENIE JAKO ZNAK WEWNĘTRZNEJ WALKI           ZAKŁÓCENIA ŻYWIENIOWE


     Osoba „normalna” trawi zazwyczaj stałe ilo­ści jedzenia, wyznaczane przyzwyczajeniami, świa­do­mo­ścią ograniczeń własnego ciała ze wzglę­du na poczucie zaspokojenia. I zazwyczaj kończy, czuje się najedzona, kiedy ciało daje określone sygnały, że następna porcja jedzenia mogłaby spowodować złe samopoczucie, cier­pie­nie, ból.
Przedstawiony tu został opis doskonałej har­mo­nii pomiędzy ciałem, jego życiem psychologicz­nym i stosunkiem do otaczającego świata.

     Z drugiej jednak strony jedzenie w społeczeń­stwie dobrobytu lub takim, które etap walki o przetrwanie ma już za sobą, staje się polem bitwy pomiędzy pragnieniami psychicznymi i potrzebami ciała.

     Kiedy bardziej zwraca się uwagę na te pierwsze, zapomina się o ciele, zaniedbuje się je, co prowadzi do głodu, do niedostarczania pokarmu, do niesłuchania ciała; kiedy – wręcz przeciwnie – słucha się jedynie potrzeb ciała, wtedy napełnia się to ostatnie pokarmem, smakami, aromatami.

     Zawsze istnieje, w obydwu przypadkach, głę­bo­ka dysharmonia.

     Brak komunikacji.

     Niesłuchanie.
W przypadku braku apetytu i anoreksji nie słu­cha się poczucia głodu.

     W przypadku łakomstwa i bulimii nie słu­cha się poczucia sytości.

     Anorektyk jest tak bardzo pochłonięty wła­snymi problemami, własnymi trudnościami psychicznymi, że zapomina o ciele, oddala się od niego, zapomina o żywieniu życia cielesnego, fizycznego.

     Myślę, że typ anorektyczny boi się własnego ciała, własnej fizyczności, większą wagę przy­wiązuje do umysłu. Ucieka od ciała, aby „rozko­szować się” patologicznie aż do głębi nerwicami psychicznymi.

     Natomiast osoba dotknięta bulimią boi się własnej psychiki i chowa się w ciele. Nie jest w stanie sprostać cierpieniom psychicznym i sądzi, że pora­dzi sobie z nimi, zanurzając się patologicznie we własnej fizyczności, połykając pokarm.
Jestem zdania, że w pierwszych latach życia ustala się głęboka równowaga symboliczna, nie­świa­do­ma, pomiędzy życiem a jedzeniem. W oso­bo­wo­ści typu anorektycznego, kiedy życie staje się trudne, problematyczne, ciężkie, pokarm nabiera analogicznego znaczenia. Podświadomość nie­omal podpowiada: „Im mniej przyjmę pokarmu [= życie], tym mniej będę miał problemów psychicznych”. Odwrotnie rzeczy się mają w przypadku osobowości typu bulimicznego, podświadomość zdaje się mówić: „Im więcej przyjmę pokarmu [= życie], tym będę silniejszy, aby stawić czoła trudnościom psychologicznym na mej drodze”.

     Jednak, dlaczego istnieją w ogóle zakłócenia żywieniowe?

     Skąd się biorą?

     Szkoła psychiatryczna, strukturalnie oparta na modelu diagnostycznym, w niewielkim stop­niu dynamicznym, kładzie nacisk na związek pomiędzy depresją a anoreksją, czy też anoreksją i bulimią; koledzy ze szkoły biologicznej szukają przyczyny w dysfunkcji – niedoborze lub zbytku – typu hormonalnego; psychologowie odnoszą się do bogatego typu połeczeństwa, w którym żyjemy i interpretują te choroby żywieniowe jako formy patologiczne, charakterystyczne dla systemów społecznych, w których nie istnieje już problem przetrwania. Zatem choroby wywołane bogactwem, przesytem, choroby zbytku.

     Być może rację mają wszyscy po trochu.

     Jednak moim zdaniem są to formy patologiczne, które biorą swój początek już w dzieciństwie.

     Prawdziwe walki wewnętrzne.

piątek, 12 lutego 2016

Destrukcyjne wzorce życiowe

Destrukcyjne wzorce życiowe

Nie jesteśmy w stanie zmienić z dnia na dzień wspomnianych tu emocji: strachu, ambicji, żądzy, perfekcjonizmu, depresji, złości. Zostały one najczęściej głęboko utrwalone w naszych postawach, stały się jakimś wzorcem. Od tych paraliżujących postaw życiowych możemy uwolnić się tylko wtedy, kiedy zapytamy o ich przyczyny. Konieczne jest do tego dokładne przyjrzenie się owym wzorcom. Powstają one już we wczesnym dzieciństwie poprzez zebrane przez nas doświadczenia oraz skierowane do nas werbalne i niewerbalne informacje. „Wiadomości” te wpisały się głęboko w naszą duszę i wywierają wpływ na różne sytuacje dnia codziennego. Nie wiemy na przykład, dlaczego reagujemy na coś stanami lęku albo depresji lub dlaczego coś nas wyczerpuje. Musimy, jak już wspomniałem, odkryć tkwiące za tym przyczyny. Dopiero wtedy będziemy mogli nabrać do tego wszystkiego dystansu i zyskać nową perspektywę oraz jedność.

     Postawa, która wypływa z naszej historii życia, ma swój początek w głębokim poczuciu własnej bezwartościowości. Jeśli ktoś odczuwa strach, będzie ciągle żył pod presją udowadniania swojej wartości. Chciałby to robić poprzez jak największą ilość godzin spędzonych w pracy i jak najlepiej wykonane zadania. Taka świadomość kierowana strachem prowadzi ludzi pobożnych na przykład do tego, iż chcą przed Bogiem wykonywać wszystko perfekcyjnie i niezmiernie dokładnie pragną zachowywać wszystkie przykazania. Może ona prowadzić też do pragnienia osiągania jak najlepszych wyników, żeby samemu czuć się wartościowym lub żeby inni nas docenili i zauważyli. Jednak osoba kierowana strachem, chociaż zada sobie wiele trudu, i tak nie zwiększy poczucia swojej wartości, za którym tak bardzo tęskni. Będzie się zapracowywać, co wkrótce spowoduje jej ogólne wyczerpanie. Wiele osób doświadczyło w dzieciństwie, że oczekuje się od nich jak najlepszego funkcjonowania. Osiągnięcia były jedyną drogą do zdobycia przychylności dorosłych, rodziców lub nauczycieli. Przesadne skoncentrowanie na sukcesie doprowadziło do tego, że wielu całkowicie wyparło swoje uczucia. Początkowo było to być może pomocne, ponieważ w ten sposób mogli wiele osiągnąć. Lecz z czasem, około pięćdziesiątego roku życia, czują się całkowicie odcięci od swoich uczuć. A praca staje się wtedy bardzo uciążliwa. Jakoś funkcjonują, ale nie mają w sobie żadnego zapału. Emocje, jak sama nazwa wskazuje (słowo emocje pochodzi od łacińskiego emovere = poruszać, napędzać) są siłami, które dodają nam zapału. Ludzie, którym brak bodźca emocjonalnego, muszą wszystko wykonywać jedynie za pomocą rozumu i woli. Ale bez emocji rozum i wola są jak nienaoliwiony silnik.
Innym rodzajem strachu jest strach przed własną grzesznością i głęboko tkwiące poczucie, że już przez samo swoje istnienie ściągamy na siebie winę. Tacy ludzie ciągle przepraszają, nawet jeśli na przykład proszą o rozmowę. Mają poczucie, że są winni, ponieważ „kradną” czyjś czas. Tacy ludzie próbują potem zmyć z siebie tę rzekomą winę, poświęcając się innym bez reszty. Nie pomagają bliźnim dlatego, że sprawia im to radość, lecz ponieważ odczuwają presję, aby uwolnić się od winy. Jednak takie nastawienie wewnętrzne prowadzi do zatracenia poczucia własnych granic. Poczucie winy nie jest dobrym bodźcem do wykonywania czegokolwiek. Jest wyczerpujące i przeszkadza nam cieszyć się działaniem. Wszystko, co robimy, będzie wydawało się nam zbyt małe. Poczucie winy jest nienasycone, a jego dynamika ma niszczący skutek, ponieważ popycha nas do przerastających nasze siły zadań, które mają uwolnić nas od tych nieprzyjemnych uczuć. Jeśli ktoś żyje z piętnem strachu, to robiąc coś, co przeczy jego doskonałemu obrazowi samego siebie, natychmiast zostaje owładnięty ogromnym poczuciem winy, które odbiera mu całą energię.

     Pewna kobieta nie mogła sobie wybaczyć, że oddała do domu opieki społecznej ciężko chorą i cierpiącą na demencję matkę. Nawet po śmierci matki nie znikło jej poczucie winy. Prawie codziennie budzi się i zasypia z tymi wyrzutami. Nie pomaga jej żadna racjonalna argumentacja, że obiektywnie nie było możliwe inne rozwiązanie. Opieka nad matką przekraczała jej siły. Takie „racjonalne” przemyślenia nie rozwiązują tego rodzaju poczucia winy, które mąci nasze źródło lub całkowicie je wyczerpuje. Dotkniętemu tym człowiekowi nie jest z pewnością łatwo przedrzeć się przez te odczucia i dotrzeć w głębiny duszy, gdzie wytryska czyste i życiodajne źródło, wolne od stawianych sobie zarzutów. Człowiek taki musi najpierw uwolnić się od iluzji, że można w życiu całkowicie uniknąć grzechów. Dopóki będzie myślał, iż da się żyć bez popełniania grzechów, dopóty nie wejdzie do swojego wewnętrznego źródła.

     Inna kobieta, piastująca bardzo odpowiedzialne stanowisko, czuła się wyczerpana. Wyjechała do sanatorium, żeby trochę odpocząć, lecz to jej niewiele pomogło. Pojechała więc na kolejną kurację, ale wciąż czuła się bardzo zmęczona. W czasie rozmów okazało się, że fizyczny odpoczynek nie będzie w tym wypadku skuteczny. Przyczyną wyczerpania był wzorzec życiowy tej kobiety. Wychowywała się na gospodarstwie. Jej ojciec był służącym u swojego brata, a więc u jej wujka. Wujek nie miał dzieci i dlatego zazdrościł bratu. Kobieta ta – jako najstarsza z czworga rodzeństwa – żyła jako dziecko pod ciągłą presją. Wówczas była to presja, aby jak najlepiej spełniać oczekiwania wujka i troszczyć się o to, aby między jej ojcem i wujkiem nie dochodziło do kłótni. W wieku dziecięcym dręczyły ją więc dwie obawy, będące ponad jej siły: Czy da radę? Czy zdoła zapobiec kłótni? Czy podoła temu, czego się od niej oczekuje? Można sobie łatwo wyobrazić, że takie pytania są w zasadzie nadmiernym żądaniem wobec każdego, kto ma poczucie odpowiedzialności. Kto się nimi kieruje, ten czerpie z mętnego źródła. Każdy zajmujący kierownicze stanowisko wie, że musi stawić czoło konfliktom. Jeśli każdy konflikt usuwa mi grunt spod nóg, to zabiera mi tym samym wiele energii. Każdy konflikt bardzo mnie wtedy wyczerpuje. Nie mam siły podołać wyzwaniom. Są ludzie, którzy w obliczu konfliktów czują pozytywną siłę i mają ochotę do rozwiązywania problemów. To sprawia im przyjemność. Jeśli jednak ma na kogoś wpływ fałszywy wzorzec, o którym wyżej wspomniałem, to człowiek taki w obliczu napięć i przeciwności zostaje owładnięty strachem. W jego wspomnieniach pojawiają się trudne sytuacje z dzieciństwa. Dziecko pragnie doświadczać poczucia bezpieczeństwa. Konflikty burzą to poczucie i napełniają człowieka strachem. Ten, kto czerpie z mętnych źródeł konfliktów, będzie ciągle cierpiał z powodu wyczerpania. Nie pomoże żaden dobry urlop ani kuracja. Należy najpierw popracować nad wzorcami życiowymi, a następnie od nich się zdystansować.

     Kolejnym wzorcem życiowym, który miał na tę kobietę zły wpływ, była presja, aby sprostać wszystkim oczekiwaniom. Nikt nie może przecież każdemu dogodzić. Kiedy jednak spróbuję sprostać wszystkim oczekiwaniom swojego otoczenia, wtedy będę się czuł niezmiernie przeciążony. Czasami te wymagania są realne, często jednak wymyślone. Chcę wszystkim dogodzić, ale tak naprawdę nie wiem, czego oni ode mnie oczekują. Jeśli kieruję się ich oczekiwaniami, wpadam w pułapkę: W jaki sposób mogę wszystkiemu sprostać? Zaczynam biegać w koło, aż dostaję zawrotu głowy. Moje siły są na wykończeniu. Ostatecznie to wcale nie jest takie ważne, czego inni chcą. Muszę wyczuć, co jest zgodne z moim wnętrzem. Jeśli znajdę kontakt sam ze sobą, dotrę też do swoich wewnętrznych zasobów.

     Kolejna kobieta już od dzieciństwa kierowała się następującym wzorcem: Zawsze, kiedy coś robiła, stawiała sobie pytanie: „Czy to jest dobre?” Ostatecznie za tym pytaniem kryła się niepewność: „Czy ja sama jestem w porządku? Czy mogę być taka, jaka jestem?” Takie nastawienie kosztowało ją wiele trudu. Musiała wciąż podejmować duży wysiłek, aby docierać do swego wewnętrznego źródła sił. Pytanie, czy sama jest „w porządku”, zagrodziło jej drogę prowadzącą do wewnętrznego źródła, a przez to utrudniło dostęp do kreatywności i radości życia.

     Od czternastu lat jestem kierownikiem duchowym osób pracujących w duszpasterstwie, które cierpią na syndrom „burn out”. W czasie rozmów poruszamy najczęściej kwestię wypalenia zawodowego. Pewien terapeuta sformułował problem następująco: „Kto dużo daje, ten też dużo potrzebuje”. Takiego stwierdzenia nie można oczywiście stosować do wszystkich, ale pasuje ono w dużej mierze do wypalonych duszpasterzy. Dają dużo, ponieważ dużo potrzebują. Angażują się w parafii, ponieważ chcą być lubiani, ponieważ potrzebują akceptacji, potwierdzenia, uznania. Jeśli jednak ktoś daje w celu zdobycia akceptacji i uznania, nigdy nie dostanie tego, czego oczekuje. Będzie w krótkim czasie ogromnie wyczerpany. Często ten wzorzec ma swój początek w doświadczeniach z dzieciństwa. Przede wszystkim księża bardzo przywiązani do matki mogą chcieć traktować parafię jako „matkę zastępczą”. Pewien kapłan był bardzo oddany swojej parafii. Chciał czuć się w niej, jak u siebie w domu. Jednak żadna parafia nie może stać się dla księdza domem rodzinnym. To byłoby dla niej – a przez to dla konkretnych ludzi – zbyt dużym obciążeniem. Wygórowane oczekiwania ze strony księdza są ostatecznie oczekiwaniami kierowanymi do matki i przenoszonymi na parafię. Wobec parafii chciałby być takim, jak w stosunku do matki – zawsze grzecznym i dobrym chłopcem, przez wszystkich lubianym i cieszącym się uznaniem. To jednak prowadzi do poczucia ciągłego przeciążenia. Nawet najmniejsza krytyka wyprowadza go z wewnętrznej równowagi. Chciałby przecież wszystkim dogodzić i być przez wszystkich lubianym.

     Podobne wzorce spotykamy w firmach. Ktoś nadmiernie przywiązany do matki traktuje firmę jako matkę zastępczą. W ten sposób czerpie ustawicznie z mętnego źródła. Poświęca się dla firmy, żeby być przez wszystkich lubianym. Ma jednak poczucie, że jego zaangażowanie nie wystarcza. Nie otrzymuje po prostu tego, za czym w głębi serca tęskni. Niezależnie od tego, czy przesadne przywiązanie do matki ma swoje źródło w jej nadopiekuńczości, czy w rozczarowaniu nią, człowiek taki szuka w firmie podobnego wsparcia, jakie ma bądź miał u matki, lub pragnie, aby wynagrodziła mu ona niedostateczną miłość matki. Jedno i drugie prowadzi w konsekwencji do przeciążenia.

     Pewien mężczyzna opowiadał, że kiedy miał dwanaście lat, małżeństwo jego rodziców przeżywało kryzys. Napięta atmosfera między rodzicami sprawiała, że nie miał odwagi mówić o swoich potrzebach. Rodzice byli tak zajęci sobą, że nie chciał im sprawiać dodatkowych kłopotów. W ten sposób nauczył się tłumić własne potrzeby. Jako dorosły mężczyzna na kierowniczym stanowisku próbował uwzględniać potrzeby współpracowników i spełniać je wedle możliwości. To doprowadziło jednak do jego całkowitego załamania. Czuł on, że ma też swoje potrzeby i stopniowo nauczył się, że tylko wtedy, kiedy potraktuje je poważnie i zatroszczy się o siebie, będzie w stanie wypełniać zadania kierownika i jego siły nie ulegną wyczerpaniu.