piątek, 5 lutego 2016

Źródła siły wewnętrznej

Mętne źródła

     Często słyszę skargi od ludzi, którzy cierpią z powodu stresu panującego w miejscu pracy. Współpracownicy są zachęcani, aby ciągle pięli się wzwyż i zdobywali kolejne stopnie kariery, nie zważając na kolegów. Innych ludzi traktuje się tylko jako środek do osiągnięcia sukcesu. Jest popyt na zachowania agresywne i zdolności do przepychania się łokciami. Cechy te są uważane za konieczne i oczywiste na pozycjach przywódczych. Zdolność do przyjmowania obciążeń jest zaletą, którą trzeba umieć w każdej chwili udowodnić. Każdy jest w ten sposób zmuszany, aby sam wywierał presję na innych. Chce się zmuszać zarówno współpracownika, jak i na przykład dostawcę, aby (według naszego przekonania) dał z siebie maksimum możliwości. A to, że wielu nie wytrzymuje tego ciągłego napięcia, nikogo nie interesuje. Postawy agresywne nie przyczyniają się do zwiększenia osiągnięć, ale wręcz przeciwnie: blokują kreatywność i powodują nowe problemy: strach, zniechęcenie i wyczerpanie.
Wiele osób spycha te ciągłe napięcia do podświadomości i zapada na różne choroby. Nadciśnienie stało się chorobą powszechną, gdyż ludzie nie radzą sobie z wewnętrzną presją. Jeśli się od nich czegoś wymaga i nie pokazuje jednocześnie, z jakich źródeł mają czerpać, aby sprostać oczekiwaniom, dochodzi w konsekwencji do przeciążenia. Odnotowuje się coraz więcej przypadków depresji. Depresja jest u wielu krzykiem duszy przeciw zbyt wysokim wymaganiom. Mówi się dzisiaj o depresji wyczerpania, która występuje wtedy, kiedy wyczerpuje się, tzn. wysycha, wewnętrzne źródło, ponieważ chce się je wykorzystywać zbyt szybko i gwałtownie.

     To, czy nasza praca wypływa z mętnego, czy czystego źródła, rozpoznajemy po energii, która promieniuje z człowieka. Pewien pracownik wielkiej firmy opowiadał mi o kierowniku działu, który pracował czternaście godzin dziennie, a mimo to jego dział był najbardziej niezadowolony z całego zespołu. Jeśli zapytamy, dlaczego tak było, stanie się oczywiste, iż pracował tak dużo tylko dlatego, aby go nikt nie poddał nawet najmniejszej krytyce. Nie chciał zajmować stanowiska wobec współpracowników i ich spraw, lecz chował się za parawanem pracy. Jeśli ktoś mówi: „Musisz najpierw pracować tyle, co ja, żebyś mógł zabierać głos”, możemy przypuszczać, że czerpie z mętnego źródła. Pracuje tak dużo, żeby inni współpracownicy nie pozbawili go pewności siebie. Może się też zdarzyć, iż ktoś ucieka w pracę, aby uniknąć krytyki swojej żony i dzieci. Kiedy dzieci proszą, żeby poświęcił im trochę czasu, wtedy mówi: „Co jeszcze powinienem robić? I tak mam mnóstwo obowiązków!” Z takiej postawy emanuje agresja. Można tak zapracowywać się dzień w dzień, a harówka nie przyniesie błogosławieństwa, ale niezadowolenie i zgorzknienie. Jeśli ktoś czerpie ze źródła Ducha Świętego, emanuje z niego lekkość, kreatywność i po prostu życie. Radość z pracy udzieli się również wszystkim współpracownikom. Ktoś taki będzie nie tylko pracował, ale prawdziwie żył w tej pracy. Udzielanie czegoś z siebie nie wyczerpie go. Żeby odkryć w sobie to czyste źródło, musimy najpierw skonfrontować się z mętnymi źródłami, aby przez nie przedostać się do tego najczystszego, znajdującego się na dnie naszej duszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz