wtorek, 24 października 2017

Czy diety działają długoterminowo?


Dla większości odchudzających się celem nie jest tymczasowa utrata wagi ani pozostawanie na restrykcyjnej diecie całe życie. Niemniej przez znaczną część minionego stulecia badacze skupiali się głównie na wynikach pierwszych 3–6 miesięcy diety (okresie, w którym organizm traci dość szybko niewielką liczbę kilogramów) bez monitorowania uczestników diet w dłuższym terminie. Czy odchudzający się chudną dalej? Czy zgubione kilogramy wracają? Czy niektórzy przybierają na wadze więcej, niż stracili? Te istotne pytania dotyczące diet są w większości ignorowane. Być może nie należy się temu dziwić – komercyjne przedsiębiorstwa dietetyczne (jak np. Strażnicy Wagi), które mogłyby dostarczyć mnóstwo informacji o zmianach wagi swoich klientów na przestrzeni lat, twierdzą, że nie są w stanie gromadzić danych długoterminowych na temat skuteczności swoich diet. Zadajmy sobie pytanie – nie są w stanie czy nie chcą?  Kiedy w latach 90. minionego stulecia amerykańska Federalna Komisja Handlu (FTC) rozpoczęła intensywniejsze kontrole praktyk handlowych stosowanych w branży dietetycznej, jej przedstawiciele zwrócili się do ekspertów o opracowanie wytycznych do reklamowania produktów sprzyjających utracie wagi. Panel ekspertów składał się z przedstawicieli wielu komercyjnych programów dietetycznych, którzy nalegali, aby reklamy nie obejmowały informacji na temat skuteczności danego programu. Oświadczyli, że nie przedstawią wyników dotyczących krótko- ani długoterminowej skuteczności oferowanych diet, ani nawet informacji na temat liczby osób, które po rozpoczęciu danego programu go ukończyły – a to w zasadzie te właśnie fakty, które chcieliby poznać potencjalni klienci.  Przedstawiciele firm oferujących programy dietetyczne przedstawili zaskakująco nieprzekonujące powody, dla których nie mogą dostarczyć wymaganych informacji. Po pierwsze, argumentowali, że gromadzenie takich danych byłoby zbyt kosztowne i trudne – choć wielu z nich już nimi dysponowało. Po drugie, ich zdaniem odchudzający się nie potrzebują takich informacji, ponieważ mają znaczne doświadczenie w dziedzinie diet i są już wyspecjalizowani w tym zakresie.
Najciekawszy był jednak trzeci powód. Według zapisu z raportu FTC oświadczyli, że „realistyczne dane dotyczące skuteczności zniechęcą osoby odchudzające się”. To przecież jednoznaczne przyznanie, że ich programy są nieskuteczne. Firmy dietetyczne wygrały to starcie – nie muszą ujawniać żadnych z tych informacji w swoich reklamach. Ich niechęć do informowania, czy oferowane diety są skuteczne, jest jednak jawnym dowodem na to, że nie mają zbyt dużego zaufania do własnych produktów i nie chcą, aby klienci o tym wiedzieli.  Naturalnie, gdyby ich produkty skutecznie prowadziły do długoterminowej utraty wagi, firmy dietetyczne szybko wypadłyby z rynku. W końcu ich istnienie zależy od tego, czy klienci do nich wrócą. Richard Samber, długoletni dyrektor finansowy Strażników Wagi, porównał bycie na diecie do grania na loterii – „Jeżeli nie wygrywasz, grasz dalej. Może następnym razem się uda”. Na pytanie, jak można twierdzić, że działalność firmy jest skuteczna, skoro zaledwie 16% klientów utrzymuje niższą wagę, odpowiedział: „Jest skuteczna, ponieważ pozostałe 84% do nas wraca i powtarza dietę. To na tym robi się pieniądze”. A klienci faktycznie wracają. W biznesplanie Strażników Wagi zapisano, że „Nasi członkowie historycznie wpisują się w stały schemat ponownego rozpoczynania programu na przestrzeni lat. Średnio (…) nasi członkowie zapisują się na cztery różne cykle programu”. Jasne jest, że gdyby długoterminowa utrata wagi była faktem, ich klienci nie musieliby programu powtarzać.  Dowody  Wprawdzie badania dotyczące diet publikuje się w literaturze naukowej regularnie od lat 20. minionego stulecia, przed latami 90. XX w. przeprowadzono bardzo niewiele długoterminowych badań obserwacyjnych w dziedzinie diet, a i od tego czasu niewiele z nich opublikowano. Monitorowanie osób odchudzających się w okresie następującym po zakończeniu diety jest kluczowe, ponieważ – co wie większość z nich – po zakończeniu diety zgubione kilogramy powracają. Im więcej czasu mija od zakończenia diety, tym większa jest waga pacjenta. W jednym z badań grupa osób cierpiących na otyłość zgodziła się na ochotnika przeprowadzić głodówkę (w warunkach szpitalnych) przez około 38 dni. Następnie przez jakiś czas byli monitorowani. Spośród osób, które obserwowano przez okres krótszy niż dwa lata, 23% przytyło więcej, niż schudło podczas głodówki. Z osób, które monitorowano przez dwa lata lub dłużej, 83% przybrało więcej kilogramów, niż straciły podczas głodówki.
W badaniach, które monitorują osoby odchudzające się przez najdłuższy czas (4–5 lat), zgubione i zyskane kilogramy także się nie równoważą27. To istotny fakt, ponieważ wskazuje na to, że gdyby monitoring prowadzić jeszcze dłużej, mogłoby się okazać, że pacjenci w dalszym ciągu tyją. Badacze sugerują, że waga uczestników programów pod koniec badania jest wagą maksymalną, ale koniec okresu badania diety oznacza po prostu, że badacze nie sprawdzają już, ile uczestnicy przytyją w późniejszym okresie. Nie oznacza to jednak, że ich waga magicznie stanie w miejscu.  Aby dowiedzieć się, na ile skuteczne są diety w dłuższej perspektywie czasowej, wraz z magistrantami z prowadzonego przeze mnie seminarium o psychologii żywienia postanowiłam przeanalizować wszystkie badania, w trakcie których monitorowano uczestników diet przynajmniej dwa lata od daty rozpoczęcia programu. Podczas zajęć doszliśmy do wniosku, że w diecie najważniejsze jest utrzymanie spadku wagi, a nie tylko sam jej spadek. Ciekawiło nas więc, co wykaże nasza analiza. Zakładaliśmy, że badania w tej dziedzinie są przedmiotem licznych artykułów – w świecie akademickim zawsze znajdzie się artykuł recenzujący jakąś koncepcję, niezależnie od tego, na ile jest ona „ezoteryczna”. W tym przypadku chodziło nam jednak o proste, oczywiste (tak nam się przynajmniej wydawało) i istotne pytanie z dziedziny, w której przeprowadzono setki badań – tym większym więc szokiem było dla nas odkrycie, że interesujących nas analiz po prostu nie ma. Przeprowadziliśmy je więc samodzielnie. Gdybyśmy tylko mogli przewidzieć, w jak ogromne przedsięwzięcie zamieni się ten pozornie prosty projekt, zapewne przekonalibyśmy samych siebie, aby się w niego nie angażować. A jednak nasze naiwne przekonania w sprawie badań nad dietami skłoniły nas do zajęcia się tym tematem.  Większość badań nad dietami prowadzą naukowcy, których interesuje konkretny wynik. Nie mówię, że z premedytacją manipulują oni danymi, żeby wykazać, że diety działają, ale subiektywne oceny potrafią wkraść się do badań niezależnie od dobrych intencji samych badaczy28. Dotyczy to wszystkich przedstawicieli świata akademickiego ze wszystkich epok. Ponieważ my sami nie mieliśmy preferencji co do konkretnego wyniku naszej analizy, mogliśmy podejść do zgromadzonych materiałów tak obiektywnie, jak to tylko możliwe.  Szukaliśmy analiz badań, które monitorowałyby uczestników diety przynajmniej dwa lata od jej rozpoczęcia i które jednocześnie stosowały złoty standard koncepcji badawczych zwany randomizowanym badaniem kontrolowanym. Oznacza to, że w ramach badania uczestnicy albo są kierowani na dietę od razu, albo znajdują się na liście oczekujących, aby rozpocząć dietę w późniejszym okresie. Naukowcy porównują następnie wyniki osiągnięte z biegiem czasu przez członków obu grup.
Kluczowym czynnikiem, który wyróżnia randomizowane badania kontrolne spośród innych rodzajów badań, jest fakt, że ani uczestnicy, ani sami badacze nie mają żadnego wpływu na to, czy dany uczestnik zostanie skierowany na dietę, czy na listę oczekujących. Doboru dokonuje się na ślepo. Wydaje się to sprzeczne z intuicją, ale w rzeczywistości dzięki temu zabiegowi obie grupy są do siebie jak najbardziej podobne. Gdyby uczestnikom pozwolono samodzielnie wybierać grupę, do której dołączą, osoby najbardziej zmotywowane i chętne do odchudzania wybrałyby grupę stosującą dietę, a osoby mniej nią zainteresowane zapisałyby się na listę oczekujących. Porównywanie tych dwóch grup byłoby wtedy bezcelowe, ponieważ ich członkowie byliby diametralnie różni.  Badań na temat diet przeprowadzono kilkaset, ale nasza szóstka była w stanie znaleźć zaledwie dwadzieścia jeden, które spełniały nasze kryteria29. Dotyczyły one zarówno diet „bardzo niskokalorycznych” (800 kcal dziennie), jak i diet niskokalorycznych, niskotłuszczowych, niskowęglowodanowych lub ich połączeń. W niektórych stosowano również inne modyfikacje dietetyczne, jak np. zmniejszenie ilości spożywanego sodu, ograniczenie cholesterolu czy alkoholu. Kilka uwzględniało także dodatkowe usługi wsparcia, jak np. doradztwo grupowe czy cotygodniowe kontrole telefoniczne.
Badania, które analizowaliśmy, obejmowały okres od dwóch do dziesięciu lat (średnio 3,6 lat). Stwierdziliśmy, że pod koniec tego okresu osobom odchudzającym się udawało się utrzymać wagę niższą o zaledwie kilogram od wagi wyjściowej. Niemal połowa uczestników (ok. 40%) ważyła podczas badań kontrolnych więcej niż przed rozpoczęciem diety. Badacze problemu otyłości wiedzą, że uczestnikom diet udaje się utrzymać bardzo niski poziom utraty wagi, ale fakt ten uzasadniają sugestią, że na pewno utyliby znacznie więcej, gdyby na diecie w ogóle nie byli. To absolutnie racjonalna możliwość i należy wziąć ją pod uwagę. Wybrany przez nas w celu analizy rodzaj badania – randomizowane badanie kontrolne – ma właśnie na celu sprawdzenie tej kwestii. Stwierdziliśmy, że stawiana teza nie jest prawdziwa. Uczestnicy, którzy nie byli podporządkowani rygorom dietetycznym w ramach badania, zyskiwali na wadze zaledwie pół kilograma. Z kolei osoby, które musiały w ramach diety zdobyć się na spory wysiłek i wyrzeczenia, na koniec ważyły zaledwie półtora kilo mniej niż osoby niebędące na diecie.  A teraz pora na naprawdę złe wiadomości. Większość diet jest prawdopodobnie jeszcze mniej skuteczna, niż wskazywałyby na to nasze ponure wnioski. Wyniki, które opisałam powyżej, raczej przeceniają skuteczność diet. Mimo stosowania złotego standardu badawczego analizowane przez nas badania mają trzy poważne wady – wady niemal nieuniknione – które sprawiają wrażenie, iż opisywane w nich diety są skuteczne. Każda z tych wad potęguje nieprawdziwe wrażenie, że odchudzający się są w stanie utrzymać niższą wagę.  Pierwsza z tych wad polega na tym, że ludzie, którzy zaczynają i kończą diety w ramach analizowanych badań, nie zawsze są typowymi uczestnikami diet. Wiele osób, które zgłaszają się na ochotnika do uczestnictwa w badaniach nad redukcją wagi, odrzuca się jeszcze przed rozpoczęciem samego badania. W niektórych badaniach prowadzący pozwalają na uczestnictwo na przykład wyłącznie osobom, które są w stanie z sukcesem ukończyć dietę w okresie „próbnym”, który trwa miesiąc lub dłużej przed rozpoczęciem badania. W tych przypadkach osoby, którym diety sprawiają największy problem, nawet nie są w stanie się do nich zakwalifikować. Przypomina to zorganizowanie w klasie sprawdzianu, w którym nie mogą brać udziału uczniowie dwójkowi i trójkowi. Średnia ocen wygląda wprawdzie wspaniale, ale tylko dlatego, że z udziału w klasówce wyeliminowano uczniów, którzy dostaliby najgorsze stopnie.  Nie jest to jedyna przyczyna, dla której uczestnicy badań różnią się od typowych osób na diecie. Wiele osób, które kwalifikuje się do udziału w badaniu, nie kończy go. Osoby takie często pozostają na diecie przez 6–12 miesięcy, ale potem nie przychodzą na badania kontrolne przez rok czy dwa po jego zakończeniu – jednym słowem, wykruszają się z programu badawczego. W analizowanych przez nas badaniach dotyczy to średnio około 20% uczestników.  Wykruszanie się uczestników z badań nad dietami jest tak powszechne, że naukowcy bardzo dokładnie przeanalizowali, jak zjawisko to może wpływać na wyniki. Porównano na przykład uczestników programów dietetycznych, którzy po dwóch latach od czasu diety zgłosili się na kontrolne ważenie, z tymi, którzy na ważenie się nie stawili – stwierdzono, że ci pierwsi schudli więcej35 i udało im się utrzymać niższą wagę dłużej niż tym drugim. Wydaje się to logiczne, prawda? Wyobraźcie sobie, że braliście kilka lat temu udział w badaniu programu dietetycznego i że przytyliście znacznie więcej, niż schudliście w ramach diety. Czy stawilibyście się na wezwanie naukowców na ważenie kontrolne? Zapewne nie. Jest to zrozumiałe, ale musimy przyznać, że badanie wyłącznie tych osób, które zostały wybrane do udziału w diecie i które ukończyły program, daje fałszywy obraz tego, co dzieje się z ludźmi w okresie diety. W efekcie diety wydają się skuteczniejsze niż w rzeczywistości.  Druga poważna wada polega na tym, że w tych badaniach większość uczestników pod koniec programu nie jest ważona osobiście przez badaczy – ważą się sami, a wynik pomiaru przekazują prowadzącym badanie telefonicznie lub e-mailowo. Ponad połowa uczestników diet w analizowanych przez nas programach zgłaszała badaczom swoją wagę zdalnie, przy czym nie dochodziło do kontrolnego zważenia uczestników w laboratorium.  Jest to problematyczne – ludzie często określają swoją wagę szacunkowo, nie ważąc się w tym celu, a równie często mają niedokładne wagi. Nawet przy założeniu użycia bardzo precyzyjnej wagi i tak mogą nie chcieć przyznać się przed badaczami do swojej wagi. Często mówimy, że ważymy mniej niż w rzeczywistości. Fakt ten udokumentowano w kilku badaniach, w których naukowcy pytali ludzi o ich wagę przez telefon, a potem – co za niespodzianka! – dzwonili do ich drzwi, mając wagę pod pachą. Przy porównaniu danych podawanych telefonicznie z liczbą kilogramów wskazywanych przez wagę okazało się, że osoby nieotyłe podają średnio wagę o 2,5 kg niższą niż w rzeczywistości, a osoby otyłe mówią, że ważą około 4 kg mniej, niż ważą naprawdę. Pamiętajcie, że uczestnicy badań programów dietetycznych (z których większość jest otyła) utrzymywali utratę wagi w granicach około kilograma. Jeżeli tak naprawdę ważyli cztery kilo więcej, niż powiedzieli prowadzącym badanie, istnieje możliwość, że średnia zmiana wagi wynosiła trzy kilo na plusie, a nie kilogram na minusie.  Trzecią wadą tych badań jest fakt, że podczas analizy skuteczności objętych nimi diet od 20 do 65% uczestników było na przynajmniej jeszcze jednej diecie. W efekcie wydaje się, że to właśnie analizowana dieta doprowadziła do zrównoważonej utraty wagi, ale tak naprawdę w każdym niemal przypadku utrata wagi wynikała z początkowych etapów innej diety. Uczestnikom nie udało się utrzymać niższej wagi – odzyskali zgubione kilogramy, a potem stracili je znowu. W jednym z badań uczestnicy zgłosili, że nie przechodzili na kolejną dietę, dopóki nie odzyskali całej wagi, którą udało im się zgubić podczas badanej diety38. W innym badacze stwierdzili, że gdyby nie brali pod uwagę wagi uczestników przy rozpoczęciu dodatkowej diety, założyliby niesłusznie, że analizowana dieta działa. Ponieważ czynnik ten ignorują niemal wszystkie badania, w ostatecznym rozrachunku powstaje mylne wrażenie, że diety są skuteczniejsze niż w rzeczywistości.  Jeżeli zignorujemy te wady, okaże się, że najbardziej rygorystyczne badania programów dietetycznych wykazują, iż około połowa ich uczestników waży po czterech czy pięciu latach od zakończenia diety więcej niż przed jej rozpoczęciem. Wniosek ten należy niestety uznać za niepełne założenie co do liczby osób, którym dieta się nie powiedzie, ponieważ wynika on z badań subiektywnie sugerujących, że diety są skuteczne. Faktyczna liczba ludzi, którym nie udaje się schudnąć na diecie, jest prawdopodobnie znacznie wyższa.  Fakt, że diety nie prowadzą do długoterminowej utraty wagi, nie jest dla badaczy z tej dziedziny żadnym odkryciem. W 1991 r. stwierdzili, że „tematem do otwartej dyskusji jest jedynie tempo odzyskiwania wagi, a nie sam fakt jej odzyskiwania”. Dziesięć lat wcześniej wskazano, że „jeżeli «lek» na otyłość definiujemy jako spadek wagi do poziomu idealnego i utrzymanie go przez pięć lat, znacznie łatwiej jest wyleczyć się z większości form nowotworów niż z otyłości”. Naukowcy od dawna już wiedzą, że diety nie działają. Teraz wiecie to również wy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz