Jak już wspomniałam,
przyczyna większości nietolerancji pokarmowych tkwi w jelicie, którego błona na
skutek rożnych czynników utraciła zwartość i przepuszcza zazwyczaj zatrzymywane
cząsteczki. Do substancji niszczących śluzówkę jelit należą lektyny. To
specyficzne dla każdej komórki znaczniki, pod względem budowy należące do
glikoprotein (białko + węglowodan).
Wchodzą w skład komórek roślinnych
i zwierzęcych. W praktyce są to antygeny niosące obcogatunkową informację genetyczną
(swoisty klucz świadczący o powinowactwie do komórek określonej tkanki) i nie
powinny być wchłaniane z przewodu pokarmowego do krwi. Do lektyn takich należy
gluten.
Wskutek podrażnienia śluzówki
i nadżerek w nabłonku jelit lektyny wnikają wraz z niestrawionymi resztkami
pokarmu do krwiobiegu. Następnie krążą swobodnie w organizmie, mogąc się dostać
z prądem krwi, gdzie tylko chcą. Trafiając w określone miejsce, łączą się z
lektynami powierzchniowymi komórki (antygenami zgodności tkankowej), przez co
powstaje błędny sygnał dla układu odpornościowego, który uznaje taką komórkę za
obcą i chce ją niszczyć. Zjawisko to nazywamy autoagresją – atakiem układu
immunologicznego na własne tkanki. Obrazowo proces ten opisał immunolog David
Freed: „Lektyny to przyczyny szukające sobie chorób”.
Ryzyko zwiększa się, gdy
spożywamy żywność bogatą w lektyny, które podrażniają jelita, nasilają stan
zapalny oraz wspomagają transport substancji do krwiobiegu. Jeśli wskutek
nieszczelności jelit taka sytuacja utrzymuje się przez lata, układ odpornościowy
wchodzi w tryb autoagresji.
Do stwarzających problemy
lektyn zaliczamy te zawarte w zbożach, soi, fasoli, soczewicy, grochu i
warzywach psiankowatych (pomidor, bakłażan, ziemniak). W zdrowym organizmie nie
wywołują one zniszczeń, ale w przypadku problemów jelitowych zaczynają być
szkodliwe. W takiej sytuacji dieta na początku powinna przewidywać wykluczenie
na pewien czas problematycznych produktów zawierających duże ilości lektyn lub
gwarantować ich właściwą obróbkę, aby usunąć szkodliwe substancje. Chodzi głownie
o pszenicę i inne zboża zawierające szkodliwy gluten, a także nasiona strączkowe
oraz warzywa psiankowate, które oprócz lektyn mają też szkodliwe, antyodżywcze
glikoalkaloidy. Są to substancje służące w przyrodzie do odstraszania zwierząt przed
zjedzeniem rośliny. Należą do nich tomatyna z pomidora czy saponiny w kaszy
jaglanej i komosie ryżowej.
Na szczęście są sposoby na
pozbycie się ich, np. dokładne mycie ziaren komosy ryżowej, wtedy przestają być
szkodliwe. Z kolei aby zminimalizować zawartość tomatyny, należy unikać
niedojrzałych pomidorów (ilość tomatyny wynosi w nich 0,03–0,08 mg/100 g, a w
zielonawych dochodzi do 0,9–55 mg/100 g).
Szkodliwe działanie lektyn
może polegać na:
• dezorientacji układu
immunologicznego;
• zlepianiu erytrocytów i
uszkadzaniu limfocytów;
• niszczeniu enterocytów (komórek
nabłonka) dwunastnicy i jelita cienkiego;
• prowokowaniu komórek okładzinowych
żołądka do nadprodukcji kwasu solnego;
• zaburzeniu równowagi
flory jelitowej (przerost bakteryjny);
• łączeniu się z hormonami
takimi jak leptyna, co zaburza apetyt, prowadząc do nadwagi;
• zaburzeniu wydzielania i
syntezy insuliny, co prowadzi do hiperglikemii;
• zaburzeniu przyswajania
witaminy D₃;
• zakłócaniu funkcji włókien
mięśniowych (sztywnienie mięśni).
Kolejną grupą produktów o
bardzo niekorzystnym działaniu i właściwościach alergizujących są przetwory
mleczne. Wiele dorosłych osób cierpi na nietolerancję laktozy, toteż spożywanie
mleka doprowadza u nich do biegunek, wzdęć i gazów oraz refluksu. Ponadto jest
to pokarm zbyt gęsty odżywczo, zawiera za dużo białka, obciąża wątrobę i nerki.
Nietolerancja mleka daje także objawy ze strony układu oddechowego (kaszel,
astmę, zapalanie zatok, nadmierne wydzielanie śluzu), a także manifestacje skórne
(egzema, pokrzywka).
Z mojego doświadczenia
wynika, że odstawienie nabiału, szczególnie białych serów, wspomaga usuwanie obrzęków, niweluje dolegliwości układu
pokarmowego oraz ogólnie polepsza samopoczucie.
Co prawda są to tylko moje
obserwacje, ale potwierdza je coraz więcej doniesień z konferencji na temat
dysbiozy jelitowej i chorób autoimmunologicznych.
To był tylko fragment publikacji: Dieta uzdrawiająca organizm - Magdalena
Makarowska Zobacz całość>>>
Ja osobiście wykonywałem krzywą laktozową, która wykazała nietolerancję. Jeśli chodzi o mnie, faktycznie, jako dziecko, przez 2 lata miałem skutki uboczne po wypiciu mleka, obecnie są różne okresy. Mimo wszystko staram się laktozę eliminować. Jeśli ktoś chce się przebadać - nietolerancja laktozy test
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńKiedyś z tym był problem, ale teraz można znaleźć tego rodzaju mleko https://humana-baby.pl/kategoria/mleka-specjalistyczne/ , które maluszki z nietolerancją mogą pić i nie odczuwają żadnych efektów ubocznych
OdpowiedzUsuńDzisiaj też nie ma problemu, matki nadal karmią piersią z tym że eliminują alergeny z diety. Pomocne artykuły w temacie karmienia znajdziecie na https://www.lansinoh.pl/ , polecam się z nimi zapoznać
OdpowiedzUsuń