Detoks zmienia życie,
a najlepszym potwierdzeniem tych słów jest to, że większość osób, które
choć raz solidnie przeprowadziły detoks i przekonały się, jakie przynosi
efekty, systematycznie go powtarza. Tak było i ze mną. Dlaczego? Bo korzyści,
zarówno te, które widać, jak i te niewidoczne, takie jak poprawa
samopoczucia, są tak duże, że nie sposób ich nie docenić. Pozostają
w pamięci i kończąc detoks, wiemy, że za jakiś czas zdecydujemy się
na następny.
Zachęcam Was, abyście spróbowali
przeżyć to doświadczenie. To zaledwie dwa tygodnie, podczas których bardzo
wyraźnie odczujecie zmianę, dlatego naprawdę warto podjąć wyzwanie.
Zdarza się, że niektórzy z nas uparcie
trzymają się niezdrowych nawyków i lubią powtarzać, że „na coś trzeba
umrzeć” (zapewne aby usprawiedliwić się przed samym sobą). Nie chodzi jednak
o to, jak zakończymy życie, lecz o jego jakość na co dzień. Czy
lepiej budzić się pełnym energii, radości i ciekawości, co przyniesie
nadchodzący dzień, czy zmęczonym i w kiepskim humorze? Wszystko
zależy od naszych nawyków. Wiele osób nie wierzy, że uwolnienie ciała od toksyn
i spożywanie wartościowych, naturalnych produktów i potraw ma
znaczenie dla naszego samopoczucia psychicznego. Przekonajcie się o tym
sami!
Szukamy rozwiązania problemów z urodą,
próbujemy zaradzić dolegliwościom, stosując różnorodne środki – ich
reklamy obiecują, że efekty będą niesamowite. Jednak nawet gdy następuje
poprawa, po miesiącu czy dwóch problemy wracają. Nic dziwnego, bo działanie
takich środków jest albo powierzchowne, albo ukierunkowane jedynie na
likwidację objawu (np. bólu czy wyprysków). Tymczasem w organizmie,
w którym brakuje równowagi, w którym źle działa układ trawienny,
w którym zgromadzonych jest dużo toksyn i kwasów, nadal zachodzą
procesy prowadzące do pogłębiania naszych problemów ze zdrowiem, samopoczuciem,
urodą czy zbędnymi kilogramami. Ich źródło nie zniknęło, co najczęściej
oznacza, że sytuacja się pogarsza.
Z pełną odpowiedzialnością powiem, że to
detoks i alkaliczne odżywianie spełniają większość obietnic,
o których słyszymy w reklamach kosmetyków, suplementów i środków
na różne dolegliwości.
Odczuwasz bóle? Łatwo łapiesz infekcje? Męczą
cię różne dolegliwości? Przeprowadź detoks i przestaw się na alkaliczne
odżywianie.
Rozdwajają ci się włosy, łamią
paznokcie? Pękają wargi? Pojawiają się wypryski lub inne zmiany na skórze?
Przeprowadź detoks i przestaw się na alkaliczne odżywianie.
Czujesz zmęczenie? Źle sypiasz? Masz problemy
z pamięcią i koncentracją? Przeprowadź detoks i przestaw się na
alkaliczne odżywianie.
Czyżby detoks był remedium na wszystkie te
problemy i dolegliwości? Tak! A nawet więcej, bo dobre oczyszczenie
organizmu przywraca jego zdolności do samouzdrawiania i chroni przed
chorobami. Nie twierdzę, że nie należy stosować innych metod wspomagających
organizm, uważam jednak, że detoks, podobnie jak odżywianie się
z dbałością o równowagę kwasowo-zasadową, powinien leżeć
u podstaw wszelkich innych działań służących utrzymaniu naszego organizmu
w dobrej formie.
Nawet (a może tym bardziej)
osoby chore powinny, w porozumieniu z lekarzem, oczyścić organizm
z toksyn i złogów. To na pewno nie zaszkodzi, a może wspomóc
proces zdrowienia.
Tabletki zlikwidują objawy, nie poprawią
jednak trwale naszego samopoczucia. Jeśli chcemy być zdrowi i dobrze się
czuć, nie możemy leczyć tabletkami takich objawów, jak np. wzdęcia,
niestrawność, pryszcze i problemy skórne, bóle, bezsenność, apatia,
nerwowość, zgaga itp. Musimy przywrócić równowagę w organizmie, „uporządkować”
układ pokarmowy, dbając o jego czystość i florę jelitową, zadbać
o gruntowne oczyszczenie organizmu z toksyn, a potem dostarczyć
mu składniki pokarmowe z nieprzetworzonej żywności. Gdy to zrobimy, nie
będą nam potrzebne leki (mam na myśli leki dostępne bez recepty), których
reklamy dosłownie nas zalewają.
Przy różnych okazjach powtarzam jak mantrę:
przeprowadźcie detoks, bo daje szansę na trwałą zmianę. Przynosi wspaniałe
efekty i często jest początkiem zdrowych nawyków. Aby się przekonać, że
tak jest, nie wystarczy przeczytać o tym w książkach
– doświadczcie korzyści, jakie niesie detoks, przekonajcie się na własnej
skórze, że możecie czuć się lepiej. Przeczytajcie więc tę książkę, a potem
nie czekajcie – przeprowadźcie detoks.
Mam nadzieję, że po lekturze mojej książki nie
będziecie mieli wątpliwości, dlaczego oczyszczanie organizmu jest tak ważne.
Dowiecie się z niej, jak je przeprowadzić, jak się do niego przygotować
i jak prawidłowo je zakończyć.
Po tym, gdy ukazała się moja pierwsza książka,
Alkaliczny styl życia (również wydana przez Muzę), otrzymałam mnóstwo e-maili
– wiele osób pisało o tym, że podjęło decyzję o przeprowadzeniu
kuracji oczyszczającej, zadawało mnóstwo pytań. To dla mnie największa nagroda,
ale też doping – dlatego postanowiłam napisać książkę poświęconą
oczyszczaniu organizmu, rozwijającą kwestie, o których w pierwszej
książce zaledwie wspomniałam.
Wszystko, o czym napisałam
w tej książce, osobiście sprawdziłam i przetestowałam. Nie tylko
zresztą ja, lecz także mnóstwo osób, które przeprowadziły detoks pod moim
okiem.
Wszystkie formy detoksu zaproponowane
w tej książce odmieniły moje życie i, mam nadzieję, że odmienią też
Wasze. Wybierzcie tę, której w danym momencie najbardziej potrzebujecie,
która wydaje Wam się najbardziej możliwa do przeprowadzenia,
i PRZEPROWADŹCIE DETOKS!
Aby potwierdzić skuteczność zarówno detoksu,
jak i alkalicznego stylu życia, w ramkach zamieściłam cytaty
pochodzące z otrzymanych listów, komentarzy, które pojawiły się
na moim blogu, fanpage’u oraz na stronach wydarzeń grup na Facebooku
prowadzonych przeze mnie lub przez Mariusza Dobrowolskiego.
To był mój pierwszy detoks.
Zakodowałam się na niego, bo chciałam sprawdzić, jak to będzie, czy dam radę.
Przez pierwsze dni czekałam na „trudne chwile” i złe samopoczucie (tyle
się naczytałam), ale się nie doczekałam. W zamian dostałam dużo,
niesamowicie dużo energii – co budziło moje zdziwienie
i niedowierzanie – zdrowy sen, promienną cerę. W pakiecie była
też utrata wagi – 5 kilogramów, i niezwykła wręcz lekkość umysłu
– radość z tego, że robię coś dla siebie, a także, że nie
wymaga to wcale tak wielu wyrzeczeń! Teraz wiem, że było warto i że
kolejny detoks na jesieni będzie jak dobry nawyk. Raz w tygodniu będzie
dzień owocowo-warzywny dla całej rodziny. Bardzo się cieszę, że znalazłam
alkaliczną stronę życia!
Korzyści z mojego pierwszego
detoksu, który przeprowadziłam kilkanaście lat temu, były spektakularne. Tak
bardzo zadziwiły mnie i przekonały, że od tamtej pory przeprowadzałam
detoks przynajmniej raz w roku. Wrażenia z tamtych pierwszych
doświadczeń pamiętam do dziś i często wspominam o nich na wykładach
i warsztatach. Były dla mnie potwierdzeniem, że detoks jest jedną
z najlepszych rzeczy, jakie możemy dla siebie zrobić. Choć musimy
zaakceptować pewne ograniczenia, daje naszemu ciału taką siłę
i regenerację, jakiej nie zapewni żaden urlop, zabiegi spa czy inne
działania, które podejmujemy, by poprawić swoje samopoczucie, a na które
zupełnie niepotrzebnie wydajemy dużo pieniędzy.
Po odpowiedniej lekturze przygotowywałam się
do pierwszego detoksu jak do święta (tak jest do dziś, choć teraz już wiem, że
ten czas to JEST święto).
Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą,
w tamtym czasie bardzo bolały mnie stawy. Czułam się zmęczona
i fizycznie, i psychicznie, a ból tylko pogłębiał złe
samopoczucie, ponieważ bałam się o to, jak będę funkcjonowała
w przyszłości, skoro już koło trzydziestki nie mogę poruszać ręką,
a ból kolan nie mija nawet na chwilę. Lekarze mówili, że mam stawy
i kości jak osiemdziesięcioletnia kobieta (dodajmy, że zaniedbana, bo to,
że osiągamy wiek rozumiany jako starość, wcale nie oznacza, że musimy mieć
problemy ze stawami i układem kostnym). Podobnie oceniali też kondycję
mojego serca.
Nic dziwnego, skoro gdy byłam dzieckiem
i w wieku dojrzewania przeszłam dziesiątki ropnych angin, a co
za tym idzie, kuracje antybiotykowe. Odporność mojego organizmu była bardzo
kiepska. Na przełomie pór roku, między wiosną a latem oraz między jesienią
a zimą, niezmiennie pojawiały się infekcje. Po anginach zwykle długo
dochodziłam do siebie – jeszcze przez kilka tygodni pociłam się, czułam
się zmęczona i osłabiona. Każdy wysiłek był wyzwaniem.
W efekcie częstych infekcji bakteryjnych
pogorszył się stan całego mojego organizmu i kiedy już byłam dorosła, co
chwila pojawiały się nowe dolegliwości, dysfunkcje, zmiany chorobowe, zupełnie
jakby organizm nie miał już siły się bronić.
Jedną z bardziej przykrych
dolegliwości były problemy ze stawami, co było szczególnie przygnębiające, bo
lubiłam sport i aktywny wypoczynek.
Detoks zdziałał cuda – już w trakcie
oczyszczania przestałam odczuwać ból. Co prawda po kilku miesiącach wrócił,
lecz wiedziałam już, że nim zrobię cokolwiek innego, powinnam przejść kolejny
detoks. Tak też zrobiłam. Od tamtej pory (a minęło już kilkanaście lat)
bóle nigdy nie wróciły. I mam nadzieję, że tak zostanie.
Drugim spektakularnym efektem był przypływ
energii – mimo braku jedzenia, które jest przecież jej źródłem, budziłam
się o czwartej rano gotowa do rozpoczęcia dnia i działania. Trzeba
dodać, że zawsze miałam problem z wczesnym wstawaniem, a „rozruch”
trwał do godzin przedpołudniowych. To wspaniałe doświadczenie, gdy czujesz, że
rozpiera cię energia!
Trzecim efektem, niezwykle miłym dla kobiety,
była poprawa wyglądu: gładka cera, rozświetlone oczy, sprężysta skóra, twarz
wypoczęta i świeża. Znajomi byli pewni, że byłam na fantastycznym urlopie.
Kiedy odpowiadałam, że wcale nie, mówili zdziwieni, że wyglądam wspaniale,
i pytali, co w takim razie robiłam. Chętnie odpowiadałam, a to,
co mówiłam, wzbudzało emocje. Także we mnie samej!
Oczywiście nie wszystko było łatwe, piękne
i proste. Pierwsze dwa dni przyniosły uczucie osłabienia i ból głowy.
To jednak było nic w porównaniu z tym, co czułam trzeciego dnia. Od
rana nie miałam siły, kilka godzin spędziłam w łóżku, wstając tylko po to,
by zwymiotować i umyć zęby. Bolała mnie głowa, czułam mdłości, miałam
obłożony język. Towarzyszył temu bardzo nieprzyjemny, gorzki, pachnący apteką posmak
w ustach. Mycie zębów nie pomagało. Zapach mojego potu był ostry,
wyrazisty, intensywny. Bolało mnie całe ciało i miałam ochotę przerwać
detoks, lecz powstrzymywała mnie obietnica efektów, dla których to robię,
nadzieja, że osiągnę chociaż część tego, o czym czytałam. A także
uczucie niemocy i wiedza, że złe samopoczucie związane jest z tym, że
organizm pozbywa się toksyn i nadejdzie moment, gdy poczuję się lepiej.
Wymioty sprawiły, że przestałam myśleć o jedzeniu.
Nie wiem, czy gdyby ten stan
trwał dłużej, dałabym radę. Na szczęście po południu trzeciego dnia było już
nieco lepiej. Gorzki posmak w ustach nie zniknął, ale przynajmniej
przestałam wymiotować i miałam więcej siły. Po tak trudnym czasie każda
poprawa cieszyła i dodawała sił, by kontynuować. Noc przyniosła
nieoczekiwaną zmianę – obudziłam się bez bólu głowy, bez uczucia
osłabienia, jakbym dostała zastrzyk energii. Z godziny na godzinę było
coraz lepiej, kryzys minął, zaczęły pojawiać się pozytywne zmiany
w wyglądzie. Dziś jestem wdzięczna sama sobie, że wytrwałam. Efekty, jakie
osiągnęłam, utwierdziły mnie w przekonaniu, że detoks jest zbawienny dla
ciała.
Po kilku miesiącach przystąpiłam do kolejnego
oczyszczania. Tym razem lepiej się do niego przygotowałam, więc przebiegło bez
problemów. Nim zaczęłam, zadbałam o oczyszczenie jelita grubego.
Wydłużyłam czas przygotowań, zwłaszcza że ten pierwszy detoks przeprowadziłam
po dłuższym okresie zdrowego odżywiania i nie spodziewałam się aż takiego
kryzysu. Zarówno kryzys, jak i efekty oczyszczania skłoniły mnie do
konkluzji, że odpowiednia dieta to nie wszystko – równie ważne jest, by
ułatwić organizmowi sprawne funkcjonowanie, pozbywając się złogów, toksyn oraz
pasożytów (o swoich doświadczeniach z pasożytami napiszę później).
Od tamtej pory każdego roku w moim życiu
musiał znaleźć się czas na detoks. Testowałam też różne jego formy, ostatecznie
wybierając takie, które według mnie przynoszą najlepsze efekty i które
każdy może wypróbować.
Pamiętajcie jednak, że wszystko zależy od Was.
Ja mogę tylko powiedzieć, że jeśli zdecydujecie się na detoks, nie pożałujecie,
przekonacie się, iż była to jedna z najlepszych decyzji w Waszym
życiu.
Tak właśnie było w moim przypadku.
Zróbcie sobie prezent i przeprowadźcie
detoks.
Powodzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz