czwartek, 15 września 2016

Nadwaga i otyłość


Fragment:

Ta pierw­sza pro­wa­dzi do za­bu­rzeń od­de­chu, łącznie z bez­de­chem sen­nym, chorób ser­ca i żylaków. Ta dru­ga może się przy­czy­nić do zawału ser­ca, cu­krzy­cy, uda­ru mózgu, zwy­rod­nień kręgosłupa i nad­ciśnie­nia. Każda nad­wa­ga obciąża nad­mier­nie sta­wy, po­wo­du­je ich uszko­dze­nia, może też z cza­sem prze­ro­dzić się w otyłość – bar­dzo ciężki stan, w którym or­ga­nizm nie ma szans funk­cjo­no­wać nor­mal­nie.  Nie­ste­ty, nie wszyst­kim jest równie łatwo utrzy­mać pra­widłową masę ciała.  Z e-ma­ila: Pani Aniu, dziękuję za in­spi­rację. Kie­dy miałam 6 lat, mądry pe­dia­tra po­wie­dział mo­jej za­wsze szczupłej ma­mie: „Proszę uważać, sądząc po syl­wet­ce, córka sta­le będzie miała skłonność do większe­go brzu­cha, a to gro­zi cho­ro­ba­mi, przede wszyst­kim kręgosłupa”. Tę skłonność praw­do­po­dob­nie odzie­dzi­czyłam po ojcu. Mama na szczęście przejęła się słowa­mi le­ka­rza i przez całe dzie­ciństwo upra­wiałam ja­kieś spor­ty. Kie­dy jako do­rosła oso­ba zakończyłam ak­tyw­ność fi­zyczną, na efekt nie cze­kałam długo – brzu­szy­sko urosło dość szyb­ko. I tak całe życie chudłam i tyłam. Pani blog bar­dzo po­ma­ga mi w utrwa­le­niu zdro­wych na­wyków, które wy­pra­co­wałam so­bie kil­ka­naście lat temu na stałe. Te­raz mam 56 lat i szczupłą fi­gurę doj­rzałej ko­bie­ty. I je­stem zdro­wa! Dziękuję! Be­ata  No właśnie – geny często wa­run­kują skłonność do ty­cia, dzie­dzi­czy­my bo­wiem pe­wien typ syl­wet­ki i typ me­ta­bo­licz­ny. Nie jest to spra­wie­dli­we. Zna­jo­ma skarżyła mi się: Anka, mam dość pa­trze­nia, jak moja kum­pel­ka z pra­cy co­dzien­nie na dru­gie śnia­da­nie wrzu­ca w sie­bie paczkę parówek na ciepło z dwie­ma kaj­zer­ka­mi i po­pra­wia to jesz­cze lo­da­mi na de­ser. I nie tyje! Jest wciąż szczupła jak młody chłopak, gdy tym­cza­sem ja przy­bie­ram na wa­dze od sa­me­go pa­trze­nia na jej posiłki! No cóż, kum­pel­ce z pra­cy można po­zaz­drościć do­brej prze­mia­ny ma­te­rii, ale na pew­no nie rozsądku – słowo „szczupły” nie jest równo­ważne słowu „zdro­wy”, a ta­kie je­dze­nie kie­dyś może po­skut­ko­wać poważnymi scho­rze­nia­mi.  Inną przy­czyną nad­wa­gi są cho­ro­by, które tak bar­dzo za­bu­rzają me­ta­bo­lizm, że utrzy­ma­nie pra­widłowej masy ciała robi się bar­dzo trud­ne. Niektóre le­kar­stwa także znacząco ułatwiają ty­cie. Ale znam oso­by, m.in. mające spo­re kłopo­ty z tar­czycą, które mimo utrud­nień walczą z nad­wagą (od­po­wied­nia die­ta i ak­tyw­ność fi­zycz­na) i mają do­sko­nałe re­zul­ta­ty. Częstą wymówką, żeby uniknąć tre­ningów, które po­mogą się od­chu­dzić, są bolące sta­wy i kręgosłup – ob­ja­wy zwy­kle wywołane właśnie nad­wagą. Błędne koło: za dużo ki­lo­gramów – boli kręgosłup. Boli kręgosłup – nie będę ćwi­czyć.  Ko­men­tarz czy­tel­nicz­ki mo­je­go blo­ga:  Wi­tam – odnośnie do bólu kręgosłupa – ja mam sko­liozę, ki­fozę i dys­ko­pa­tię. Za­nim to „od­kry­to”, też cier­piałam i przy­bie­rałam na wa­dze, bo za­ka­za­no mi ćwi­czyć, co było naj­większą głupotą. Od po­nad roku ćwiczę 6 razy w ty­go­dniu, za­li­czyłam In­sa­ni­ty, a w ostat­nią nie­dzielę pierw­szy raz w życiu wzięłam udział w wyścigu (w słusznej spra­wie, bo dla fun­da­cji wspie­rającej lu­dzi cho­rych na raka), po­ko­nałam 10 km w mniej niż go­dzinę, po­ko­nałam własne słabości i uśmiech nie scho­dzi z mo­jej twa­rzy. Nic już dla mnie nie jest wymówką. Po­le­cam po­zy­tyw­nie na­sta­wić się do życia, wziąć się w garść, nie pod­da­wać, bo nie ma rze­czy nie­możli­wych. Vio­la  Bra­wo, Vio­la! Nie na­ma­wiam osób z na­prawdę cho­rym kręgosłupem lub sta­wa­mi do tre­ningów, które mogą po­gor­szyć ich stan. Ale sądzę, że war­to za­py­tać le­ka­rza, czy np. pływa­nie też jest wy­klu­czo­ne, czy szyb­kie mar­sze lub cho­ciaż spa­ce­ry na­prawdę za­szkodzą, czy można zmie­rzyć się z sys­te­mem bar­re au sol, który ofe­ru­je tre­ning całego ciała, ale bez obciążania stawów. Joga lub pi­la­tes pod okiem doświad­czo­ne­go in­struk­to­ra też po­mogły wie­lu oso­bom wy­le­czyć bóle kręgosłupa i podjąć inne ak­tyw­ności spor­to­we.  Bywa, że kłopo­ty neu­ro­lo­gicz­ne i za­bu­rze­nia równo­wa­gi psy­chicz­nej skut­kują nad­wagą, i to cza­sem dużą. Lu­dzie w de­pre­sji, która często jest pa­ra­liżem woli, ob­ja­dają się i wpa­dają w błędne koło – rosnąca nad­waga bo­wiem de­presję potęguje. W ta­kim przy­pad­ku ko­niecz­ne są oczy­wiście stała po­moc le­ka­rza i te­ra­pia.  Ale cóż – po­wiedz­my so­bie szcze­rze – na­prawdę spo­ro osób nad­wagę ma na własne życze­nie. Co­raz po­wszech­niej­sza pra­ca biu­ro­wa, zastąpie­nie ak­tyw­ności fi­zycz­nej ogląda­niem te­le­wi­zji i gra­mi kom­pu­te­ro­wy­mi, je­dze­nie byle jak i byle cze­go, pod­ja­da­nie, noc­ne wy­pra­wy do lodówki – to co­dzien­ność bar­dzo dużej gru­py lu­dzi. Jeśli do­rosły funk­cjo­nu­je w taki sposób – jego spra­wa. Podaż in­for­ma­cji o zdro­wiu jest na­prawdę duża i trze­ba się moc­no sta­rać, żeby nie wie­dzieć, jak o sie­bie za­dbać. Na­to­miast strasz­ne jest, że tacy dorośli prze­ka­zują swoją po­stawę dzie­ciom, ucząc je od małego, że chip­sy są su­per, słody­cze to do­bro pożądane, a na ta­le­rzu naj­ważniej­sze jest „mięsko”, więc „mar­chewkę możesz zo­sta­wić”. Tacy ro­dzi­ce chętnie też załatwiają dzie­ciom zwol­nie­nia z WF-u, cze­go juz zupełnie nie mogę pojąć. Praw­da po­par­ta ba­da­nia­mi jest taka, że ak­tyw­ni ro­dzi­ce wy­cho­wują ak­tyw­ne dzie­ci, i oby było ich co­raz więcej, bo gro­zi nam epi­de­mia otyłości.
TAK – NIE NAD­WA­GI, ALE OTYŁOŚCI, BO LUDZ­KI OR­GA­NIZM NIE MA GÓRNEJ GRA­NI­CY MA­GA­ZY­NO­WA­NIA TŁUSZCZU, WIĘC KAŻDA NAD­WA­GA MOŻE NIE­MAL NIE­ZAU­WAŻENIE PRZE­KSZTAŁCIĆ SIĘ W OTYŁOŚĆ.  ✓ Wszyst­kich, którzy mają nad­wagę, na­ma­wiam do po­zby­cia się zbędnych ki­lo­gramów. Przede wszyst­kim dla zdro­wia. Nad­wa­ga nie tyl­ko szpe­ci, lecz sta­no­wi też przy­czynę chorób, więc zdro­wiej dla nas, jeśli będzie­my szczu­pli. Oso­by na­prawdę otyłe gorąco na­ma­wiam do od­chu­dza­nia się pod kon­trolą le­ka­rza i die­te­ty­ka, a jeśli jest taka możliwość – także tre­ne­ra oso­bi­ste­go. Or­ga­nizm oso­by otyłej nie funk­cjo­nu­je nor­mal­nie. Stop­nio­we po­zby­wa­nie się tak wiel­kiej licz­by ki­lo­gramów bez szko­dy dla zdro­wia jest możliwe tyl­ko we współpra­cy z fa­chow­ca­mi.   ✓ Nie ma żad­nych cu­dow­nych diet od­chu­dzających, które dają trwały efekt.   ✓ Bar­dzo szko­dli­we są die­ty opar­te na re­zy­gna­cji z części skład­ników niezbędnych dla na­sze­go or­ga­ni­zmu (die­ty tłuszczo­we, białkowe itp.).   ✓ Zde­cy­do­wa­nie sprze­ci­wiam się zażywa­niu pa­ra­far­ma­ceu­tyków oraz le­karstw, które mają od­chu­dzać (chy­ba że wyraźnie za­le­ci je le­karz). Skutków ubocz­nych ta­kich prak­tyk na ogół jest więcej niż sa­tys­fak­cji z lep­szej fi­gu­ry.   ✓ W od­chu­dza­niu na­ma­wiam do spo­ko­ju – tyl­ko po­wol­ne gu­bie­nie ki­lo­gramów nie przy­no­si szkód zdro­wiu.
Jeśli nad­wa­ga nie jest spo­wo­do­wa­na nie­ra­cjo­nal­nym odżywia­niem się, należy skon­sul­to­wać to z le­ka­rzem. Ba­da­nia mogą wy­ka­zać np. nie­do­czyn­ność tar­czy­cy, spo­wal­niającą me­ta­bo­lizm i cza­sem pro­wadzącą do ty­cia.   ✓ Wszyst­kim mogę po­le­cić, aby (jeśli tego jesz­cze nie zro­bi­li) zmie­ni­li tryb życia na zdro­wy. Pra­widłowe, ra­cjo­nal­ne odżywia­nie plus ak­tyw­ność fi­zycz­na na miarę swo­ich możliwości po­win­ny przy­nieść efek­ty w po­sta­ci szczupłej syl­wet­ki. Być może nie od razu; trze­ba or­ga­ni­zmo­wi dać czas na przy­sto­so­wa­nie się do zmian. Niektórzy mogą z początku prze­ra­zić się, że tyją – to nor­mal­ne. Ciało przy­zwy­cza­jo­ne do nad­mia­ru węglo­wo­danów lub tłuszczów i po­zba­wio­ne na­gle tego nad­mia­ru re­agu­je ro­bie­niem za­pasów. Ale to trwa krótko, poza tym nie zda­rza się wszyst­kim, a jeśli już się zda­rzy – trze­ba taki czas prze­trwać i się nie pod­da­wać.   ✓ Nie mam uni­wer­sal­ne­go jadłospi­su dla osób, które chcą schudnąć. Dla­te­go że każdy z nas jest inny. Mamy różne geny, typ syl­wet­ki, płeć, me­ta­bo­lizm, to­le­rancję po­karmów. Je­steśmy w różnym wie­ku, wy­ko­nu­je­my różne pra­ce. Każdy ma w związku z tym inne za­po­trze­bo­wa­nie ener­ge­tycz­ne.
Jeśli się od­chu­dzasz, po­wi­nie­neś do­star­czać mniej ka­lo­rii, niż zużywasz. Ale nie wol­no jeść poniżej mi­ni­mal­ne­go za­po­trze­bo­wa­nia. Pamiętaj­my bo­wiem, że spo­ro ka­lo­rii pochłania tzw. PPM  – pod­sta­wo­wa prze­mia­na ma­te­rii, która obej­mu­je wszyst­kie pro­ce­sy życio­we, ja­kie za­chodzą w or­ga­ni­zmie: od po­zio­mu prze­mian komórko­wych po­czy­nając, a na od­dy­cha­niu kończąc. Do ob­li­cza­nia PPM  służą dość skom­pli­ko­wa­ne wzo­ry uwzględniające płeć, wiek, ak­tu­alną masę ciała i wzrost, ale w in­ter­ne­cie można zna­leźć kal­ku­la­to­ry ob­li­czające PPM  na­tych­miast po wpi­sa­niu da­nych. Na wy­dat­ki ener­ge­tycz­ne składa się też oczy­wiście ak­tyw­ność ru­cho­wa, więc jeśli tre­nu­je­my, mu­si­my jeść więcej, żeby or­ga­nizm podołał wysiłkowi i żeby tre­nin­gi nas nie wy­nisz­czały.
Od­chu­dza­nie dietą ni­sko­ka­lo­ryczną to błąd.Le­piej po­sta­wić na ak­tyw­ność ru­chową.  ✓ Ka­lo­rie można do­star­czyć w różny sposób. Krom­ka chle­ba ma tyle samo ka­lo­rii co spo­ra por­cja ka­szy. Jeśli jesz kaszę (która pod­czas go­to­wa­nia wchłonęła wodę, więc zwiększyła objętość), szyb­ciej napełniasz żołądek i mózg wcześniej wyśle Ci sy­gnał o sytości. Skończysz posiłek i nie będziesz miał nie­do­sy­tu. Objętość żołądka ma duże zna­cze­nie, zwłasz­cza dla osób, które długo „pra­co­wały” nad jej powiększe­niem. Dla­te­go sta­raj się kom­po­no­wać posiłki w taki sposób, by duża objętość pożywie­nia dawała Ci mniej ka­lo­rii. W tym po­mogą oczy­wiście wa­rzy­wa – na ogół są mało ka­lo­rycz­ne, a wspa­nia­le wypełniają i dają cen­ne wi­ta­mi­ny i mi­ne­rały.   ✓ Jeśli do­brze zbi­lan­so­wa­na die­ta oraz sys­te­ma­tycz­ne tre­nin­gi nie dają w dłuższym cza­sie re­zul­tatów, można w cza­sie od­chu­dza­nia lek­ko ogra­ni­czyć ka­lo­rycz­ność po­traw oraz zwra­cać większą uwagę na in­deks gli­ke­micz­ny pro­duktów.  ✓ Jeśli masz kłopo­ty z utrzy­ma­niem się w try­bie zdro­we­go je­dze­nia, nie umiesz zre­zy­gno­wać ze słody­czy, ob­ja­dasz się no­ca­mi, jesz kom­pul­syw­nie lub często tra­cisz i od­zy­sku­jesz ki­lo­gra­my – pro­po­nuję udać się na te­ra­pię do psy­chia­try lub psy­cho­lo­ga. Za­bu­rze­nia odżywia­nia by­wają ciężką cho­robą i war­to je le­czyć, za­nim się nią staną.   ✓ Nie rób z od­chu­dza­nia naj­ważniej­szej części swo­jej co­dzien­ności. Trak­tuj je spo­koj­nie. Nie re­zy­gnuj w tym cza­sie ze swo­ich pa­sji, wręcz prze­ciw­nie – roz­wi­jaj je. Nie myśl ob­se­syj­nie o nad­wa­dze, bo może Cię to za­pro­wa­dzić w kie­run­ku ano­rek­sji lub po­dob­nych za­bu­rzeń.  ✓ Jeśli się od­chu­dzasz, nie usta­laj swo­jej wagi do­ce­lo­wej, ale wy­mia­ry. Pod­czas pro­ce­su od­chu­dza­nia, kie­dy żyjesz ak­tyw­nie fi­zycz­nie, w Two­im cie­le za­chodzą zmia­ny, które skut­kują świet­nym wyglądem i zdro­wiem, ale nie­ko­niecz­nie wy­ma­rzo­nym spad­kiem masy. Nie porównuj też swo­je­go ciężaru do wagi in­nych. Rówieśnicy tej sa­mej płci i wzro­stu, a także o po­dob­nej syl­wet­ce, mogą mieć różne masy ciała, bo mają inny typ kośćca lub inny typ me­ta­bo­licz­ny. Two­im ce­lem mają być zdro­wie i faj­ny wygląd, a nie wy­nik na wa­dze.   ✓ Nie trak­tuj od­chu­dza­nia jako spo­so­bu na roz­wiąza­nie swo­ich pro­blemów. Jeśli odkładasz ja­kieś istot­ne spra­wy na czas, kie­dy będziesz wyglądać szczupło, to ro­bisz błąd. Być może po­trzeb­na jest Ci rada psy­cho­lo­ga.   ✓ Nie na­sta­wiaj się na od­chu­dza­nie jak na męczar­nię, którą trze­ba z mozołem i bólem jakoś prze­trwać. Po­trak­tuj zrzu­ca­nie zbędnych (na­prawdę zbędnych!) ki­lo­gramów jako wy­zwa­nie, któremu radośnie spro­stasz. W chwi­lach kry­zysów wy­obrażaj so­bie, jak wspa­nia­le się po­czu­jesz bez ba­la­stu i w no­wych, mniej­szych ciu­chach.  Trzy­mam kciu­ki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz