środa, 4 listopada 2015

Bieganie – samodyscyplina

Bie­ga­nie ma być przy­jem­ne i sta­no­wić od­skocz­nię od gnę­bią­cych nas na co dzień pro­ble­mów. To spo­sób na od­po­czy­nek, wy­zwa­la­nie sa­mo­za­do­wo­le­nia i bu­do­wa­nie po­czu­cia wła­snej war­to­ści. Nie jest jed­nak po­wie­dzia­ne, że każ­dy tre­ning spra­wi bie­ga­czo­wi ra­dość. Na­le­ży przy­jąć, że będą się zda­rza­ły dni czy na­wet ty­go­dnie, kie­dy trud­no bę­dzie za­cho­wać za­pał. Czy na­le­ży wów­czas zre­zy­gno­wać z tre­nin­gu? Oczy­wi­ście, że nie. W przy­pad­ku bra­ku en­tu­zja­zmu i mo­ty­wa­cji na zna­cze­niu zy­sku­je po­czu­cie sa­mo­dy­scy­pli­ny.
Wy­obraź so­bie, że przy­go­to­wu­jesz się do wio­sen­ne­go ma­ra­to­nu – wcho­dzisz w de­cy­du­ją­cy etap tre­nin­go­wy, któ­ry roz­po­czy­na się w lu­tym. Zgod­nie z har­mo­no­gra­mem mu­sisz wyjść na bie­ga­nie dwa razy dzien­nie, rano i wie­czo­rem. Jest zim­no i ciem­no, w do­dat­ku wy­ko­na­nie czę­ści po­ran­nej nie daje ci zwy­cza­jo­we­go kom­for­tu, że na dziś plan zo­stał wy­ko­na­ny. W tej sy­tu­acji bar­dzo po­ma­ga kar­ność. Or­ga­nizm albo gło­wa za­wsze „wy­my­ślą” taki sce­na­riusz, w któ­rym moż­na so­bie bie­ga­nie od­pu­ścić. War­to tu przy­to­czyć sło­wa lamy Ole Ny­dah­la: „Praw­dzi­wy roz­wój wy­da­rza się poza sfe­rą kom­for­tu”. 
Wszyst­ko, co ro­bisz na siłę, wbrew so­bie, po­ko­nu­jąc nie­zna­ne do­tąd trud­no­ści, pro­wa­dzi do roz­wo­ju, a więc do zwięk­sze­nia bie­go­wych moż­li­wo­ści. To wła­śnie tre­ning wy­ko­na­ny z tru­dem i, po­zor­nie, wbrew so­bie jest naj­war­to­ściow­szy.  Za­pa­mię­taj  Na­wet je­śli pod­czas ta­kiej se­sji nie zwięk­szysz moż­li­wo­ści fi­zycz­nych, to samo wyj­ście na bie­ga­nie w lu­to­wy ciem­ny i zim­ny po­ra­nek jest świet­nym ćwi­cze­niem dla psy­chi­ki w po­ko­ny­wa­niu nie­uza­sad­nio­ne­go opo­ru.  
W spo­rcie sa­mo­dy­scy­pli­na ozna­cza po pro­stu sys­te­ma­tycz­ność. Kon­se­kwent­ne tre­no­wa­nie jest znacz­nie ła­twiej­sze, gdy się od­po­wied­nio przy­go­tu­jesz. Wie­czór wcze­śniej prze­ana­li­zuj, ja­kie za­da­nie masz wy­ko­nać i gdzie, a na­stęp­nie na­szy­kuj ubra­nie, buty, prze­ką­skę lub śnia­da­nie – a więc to, co bę­dzie ci po­trzeb­ne tuż przed bie­giem i w trak­cie tre­nin­gu. Je­śli wszyst­ko rano na cie­bie cze­ka, nie ma miej­sca na wy­mów­ki, że gdzieś ci się za­po­dzia­ła ulu­bio­na czap­ka albo nie wiesz, czy blu­za już wy­schła, albo że nie mo­żesz zna­leźć drob­nych, któ­re aku­rat chcia­łeś ze sobą wziąć. Ta­kie nie­znacz­ne, wy­da­wa­ło­by się, prze­szko­dy po­tra­fią za­brać w su­mie dzie­siąt­ki mi­nut i na­gle oka­zu­je się, że na tre­ning już nie da się pójść, bo nie zdą­żysz do pra­cy. Po usu­nię­ciu pre­tek­stów do „cza­so­wych po­tknięć” wy­star­czy już tyl­ko nie za­sta­na­wiać się nad tym, czy war­to tre­no­wać, ale to ro­bić.  
Za­pa­mię­taj  
Sa­mo­dy­scy­pli­nę osią­ga się, wy­ko­nu­jąc jak naj­mniej po­za­pla­no­wych dzia­łań i nie da­jąc so­bie cza­su na ana­li­zo­wa­nie tego, co mamy zre­ali­zo­wać – po pro­stu ro­bi­my to i już!  Wia­do­mo, że na­wet w naj­cięż­szych tre­nin­gach naj­mniej przy­jem­ne są pierw­sze mi­nu­ty. Jed­nak or­ga­nizm szyb­ko się roz­grze­wa i roz­po­czy­na pro­duk­cję en­dor­fin, co zna­ko­mi­cie wpły­wa na dal­szy prze­bieg co­dzien­nych zma­gań.

Bieganie dla początkujących i zaawansowanych 

CAŁY PORADNIK TUTAJ>>>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz