Dieta sportowców wytrzymałościowych. Odżywianie i
suplementacja ZOBACZ>>>
Fragment książki:
Bez wątpienia osiągnięcie idealnego poziomu
tkanki tłuszczowej może zwiększyć wydolność
w kolarstwie, bieganiu czy triatlonie. W
dyscyplinach tych startują zawodnicy o bardzo różnej
budowie ciała i masie. Każdy sport, w tym
także pływanie, wymaga jednak pewnego optymalnego
poziomu masy mięśniowej. Tak naprawdę liczy
się przede wszystkim skład ciała,
a u dowolnego sportowca wytrzymałościowego
trening i dieta mogą znacząco wpłynąć na
zależność między masą mięśniową a tłuszczową
bez względu na budowę.
WAŻENIE SIĘ
Kiedy sportowcy wytrzymałościowi sprawdzają
masę ciała i starają się odchudzić z nadzieją,
że poprawią w ten sposób wyniki, ich wysiłki
zmierzające do zmiany składu ciała często idą
w parze z nieustannym kontrolowaniem wagi. Do
ważenia się należy jednak podchodzić ze
zdrowym dystansem, masa ciała stanowi bowiem
jedynie bardzo ogólny wskaźnik, który niewiele mówi o poziomie tkanki
tłuszczowej albo jego zmianach w trakcie sezonu treningowego.
Istnieją inne metody mierzenia poziomu tkanki
tłuszczowej, znacznie odpowiedniejsze
do celów treningowych.
Waga łazienkowa waży Cię, rzecz jasna, w
całości — mięśnie, tłuszcz, kości, wodę, płyny
ustrojowe i organy wewnętrzne — i nie
rozróżnia poszczególnych tkanek. Z tego względu waga
bardzo muskularnych sportowców może być na
górnej granicy ich teoretycznie idealnej
masy. Dla odmiany szczupli, drobnokościści
zawodnicy ważą mniej. O masie ciała decyduje
nie tylko to, co jesz i ile trenujesz. Wiele
czynników wpływających na wagę jest uwarunkowanych
genetycznie i nie mamy na nie żadnego wpływu.
Najlepsze podejście do ważenia się polega na
monitorowaniu długoterminowych zmian
masy równolegle z analizą składu ciała, z
uwzględnieniem krótkoterminowych fluktuacji
wynikających ze stanu nawodnienia. Wcześniej
była już mowa o tym, że spadek masy ciała
po trudnym treningu stanowi wskazówkę co do
poziomu nawodnienia. Zaleca się, aby na
każde 0,5 kg masy utraconej podczas ćwiczeń
wypić ok. 700 ml bezkofeinowego napoju.
Długoterminowe zmiany masy (według tego, co
wskazuje waga) mogą stanowić bardzo
przybliżony wskaźnik zmian w składzie ciała z
upływem czasu, a także pomóc Ci w sprawdzeniu,
czy zaspokajasz aktualne potrzeby
energetyczne, czy je raczej przekraczasz. Chroniczny,
niepożądany spadek masy ciała może być
sygnałem, że nie dostarczasz organizmowi wystarczającej
liczby kalorii, a przy okazji (co jest
całkiem możliwe) przetrenowujesz się. Wystrzegaj
się obsesji na punkcie wyidealizowanej masy
ciała wyliczonej na podstawie tabel wzrostu
albo wzorowanej na masie i poziomie tkanki
tłuszczowej u najlepszych zawodników uprawiających
Twoją dyscyplinę wytrzymałościową. Choć
istnieją pewne teoretycznie optymalne
wartości poziomu tkanki tłuszczowej wyliczone
dla różnych dyscyplin, na wydolność sportowca
może wpływać wiele innych, powiązanych ze
sobą czynników. Sportowcy mogą odnosić
sukcesy przy różnych rozsądnych poziomach
tkanki tłuszczowej; u niektórych świetnych
zawodników wartość ta plasuje się w dolnym
rejonie racjonalnego zakresu, u innych — w górnym.
Najlepsi sportowcy nie zawsze są
odzwierciedleniem ideału muskulatury w danej dyscyplinie
sportu, a niski poziom tkanki tłuszczowej
wcale nie gwarantuje sukcesu.
TECHNIKI MIERZENIA POZIOMU TKANKI TŁUSZCZOWEJ
Bez względu na to, jaką zastosujesz metodę
pomiaru tkanki tłuszczowej, pamiętaj, że żadna
z nich nie mierzy jej ilości bezpośrednio.
Wybierając sposób pomiaru poziomu tkanki tłuszczowej,
kieruj się podanymi niżej wskazówkami.
Technika i formuły zastosowane do oszacowania
poziomu tkanki tłuszczowej w organizmie
powinny być dostosowane do Twojej dyscypliny
sportu, płci oraz przedziału wiekowego.
Pomiar powinien wykonać
doświadczony technik.
Kolejne pomiary
należy wykonywać tą samą metodą, aby zgromadzić dane długoterminowe
i móc
wiarygodnie oszacować dokonane postępy.
Wyniki powinny
zostać zinterpretowane przez doświadczonego specjalistę, który zna
ograniczenia
danej metody i potrafi odpowiednio
Ci doradzić.
Nie ulega
wątpliwości, że pomiary składu
ciała nie
należą do szczególnie dokładnych.
W jednej z
częściej stosowanych metod, polegającej
na pomiarze
grubości fałdy skórnej, błąd
standardowy
wynosi 3 procent. To oznacza, że jeśli
wynik pomiaru
tkanki tłuszczowej będzie wynosił
15 procent, to
rzeczywisty poziom tłuszczu
w organizmie
sportowca może wynosić od 12 do
18 procent. Z
tego względu wyniki pomiarów
należy
traktować jako pewien zakres, a nie precyzyjną,
konkretną
wartość. Podczas śledzenia
zmian w
składzie ciała przez dłuższy czas należy
unikać
porównywania wyników uzyskanych różnymi
technikami i
przez różnych specjalistów.
Tabela 6.2
zawiera informacje na temat poziomów
tkanki
tłuszczowej u sportowców wytrzymałościowych
obojga płci,
uprawiających różne
dyscypliny.
Żaden sportowiec nie powinien jednak
odczuwać presji
na osiągnięcie konkretnego
poziomu tkanki
tłuszczowej. Każdy zawodnik jest
inny i osiąga
szczyt możliwości przy zawartości
tkanki
tłuszczowej odpowiadającej jego predyspozycjom
genetycznym,
poziomowi wytrenowania
i innym
czynnikom.
Poziom tkanki
tłuszczowej to po prostu ilość tłuszczu zmagazynowana w Twoim ciele,
często wyrażana
jako procentowa wartość całkowitej masy ciała. Tkanka tłuszczowa nie
zwiększa
wydolności, a przecież trzeba ją dźwigać, co odczuwają zwłaszcza kolarze i biegacze
na podbiegach.
To, co pozostaje po odjęciu tkanki tłuszczowej, to reszta, zwana niekiedy
chudą masą
ciała. Obejmuje ona mięśnie, organy wewnętrzne i kości, trafniej należałoby ją
więc nazwać
beztłuszczową masą ciała.
To ważne, by po
wybraniu jednej metody analizy składu ciała trzymać się jej przez kilka
lat. Jeśli
będziesz cyklicznie zmieniał techniki i specjalistów, porównanie danych i
śledzenie
postępów może
być utrudnione. Nie porównuj wyników otrzymanych za pomocą fałdomierza z tymi uzyskanymi przy użyciu ręcznego
analizatora składu ciała; nie polegaj też na danych
sprzed dłuższego czasu, zwłaszcza jeśli Twój
organizm ma za sobą wiele lat treningów.
Wymienione niżej techniki pomiarów tkanki
tłuszczowej są spotykane najczęściej.
Wszystkie mają pewien margines błędu i każda
z nich dostarcza tylko pewnych szacunków
na temat składu ciała, a nie konkretnych
parametrów, uzyskanych w wyniku bezpośredniego
pomiaru tkanki tłuszczowej. Ponadto są
bardziej i mniej dokładni specjaliści. Jeśli
postanowisz poddać się analizie składu ciała,
poszukaj doświadczonego technika, który regularnie
bada sportowców.
Pomiar hydrostatyczny
Hydrostatyczna metoda pomiaru ilości tkanki
tłuszczowej (bazująca na zjawisku wypierania
wody) często jest uznawana za wzorcową, pomimo
marginesu błędu wynoszącego co najmniej
2 procent. Ważenie hydrostatyczne polega na
zanurzeniu się w wodzie po wykonaniu najgłębszego
możliwego wydechu. Następnie na podstawie
różnicy między masą ciała zmierzoną
w zwykły sposób a masą zmierzoną pod wodą
obliczana jest gęstość Twojego ciała.
Na bazie tej informacji określa się poziom
tkanki tłuszczowej.
Jak wszystkie metody, tak i ważenie
hydrostatyczne nie jest nieomylne. Metoda ta zakłada
pewną stałą gęstość beztłuszczowej masy
ciała, która w przypadku niektórych grup etnicznych
może być obarczona pewnym błędem. Kolejne
potencjalnie niepewne czynniki to stopień
nawodnienia oraz ilość powietrza, która
pozostała w płucach podczas ważenia. Poza
tym procedura ważenia pod wodą może być dość
niewygodna. Metoda ta ma jednak swoje
zalety i jest stosowana w niektórych centrach
sportowych i na uczelniach. Niektóre placówki
medyczne oferują ją jako darmową usługę
(nawet kilka razy do roku) dla posiadaczy
kart członkowskich. Metoda ta, jeśli będzie
nadzorowana przez sprawnego technika, pomaga
w śledzeniu zmian w składzie ciała na
przestrzeni czasu.
Pomiar wyporu powietrza
Metoda ta, zwana niekiedy pletyzmografią ciała, polega na pomiarze gęstości ciała na
podstawie
objętości wypieranego powietrza, a nie wody.
Dane te są następnie wykorzystywane
do wyliczenia procentowego poziomu tkanki
tłuszczowej przy użyciu zestandaryzowanych
równań. Szacunki otrzymane tą metodą są
podobne do ważenia pod wodą, potrzebnych jest
jednak więcej danych, aby zweryfikować ich
poprawność w odniesieniu do sportowców wyczynowych.
Procedura wymaga zajęcia miejsca w zamkniętej
kapsule (nosi ona nazwę Bod Pod),
podczas gdy komputer mierzy ilość wypieranego
powietrza.
Jest to bardzo drogi system, ale wygodniejszy
dla badanego niż ważenie pod wodą.
Urządzenia Bod Pod są stosunkowo mało
popularne, ale powoli zaczynają trafiać do ekskluzywnych
centrów fitness.
Analiza impedancji bioelektrycznej (BIA)
Techniki pomiaru impedancji bioelektrycznej w
ostatnich dziesięciu latach zdecydowanie
zyskały na popularności, bo jest to metoda
względnie tania i wygodna, a urządzenia mają
kompaktowe rozmiary. Metoda BIA (ang. bioelectrical impedance analysis) bazuje na znanych
wartościach przewodnictwa różnych tkanek
ciała. Ponieważ mięśnie zawierają znaczną ilość
wody, przewodzą lepiej niż pokłady tkanki
tłuszczowej. Urządzenie BIA generuje niewielki,
nieszkodliwy dla organizmu prąd i wykonuje
pomiary rezystancji ciała. Im większy opór,
tym większa ilość tkanki tłuszczowej.
Choć testy BIA są dość szybkie i proste do
wykonania, u szczupłych osób mogą one
przeszacowywać ilość tłuszczu; otrzymane
wyniki mogą też ulegać zmianie w zależności od
poziomu nawodnienia organizmu. Jeśli nie
jesteś dobrze nawodniony, pomiar może wykazać
większą niż rzeczywista ilość tkanki
tłuszczowej. Przed badaniem powinieneś więc porządnie
się nawodnić. (Nie należy jednak pić płynów
przez 4 godziny bezpośrednio poprzedzające
test, aby zdążyć opróżnić pęcherz. Dobrze jest
też nie ćwiczyć w ciągu 12 godzin
przed testem). Pewne odchyłki w wynikach
procedury mogą także wywołać produkty moczopędne
i alkohol.
Wiele osób decyduje się na zakup domowej wagi
łazienkowej (np. marki Tanita) z funkcją
pomiaru tkanki tłuszczowej, która bazuje na
opisanej wyżej procedurze. Aby jak najlepiej
wykorzystać możliwości tego urządzenia,
wykonuj pomiary codziennie o tej samej porze,
dobrze nawodniony, ale z pustym pęcherzem.
Unikaj wykonywania analizy wcześnie rano,
bo zapewne będziesz wtedy odwodniony.
Fałdomierz
Pomiar fałdomierzem to najpowszechniejszy, a
zarazem najtańszy i najwygodniejszy sposób
szacowania poziomu tkanki tłuszczowej.
Procedura polega na zmierzeniu, oczywiście pośrednio
— za pomocą specjalnych szczypiec (czyli
wspomnianego fałdomierza), podwójnej grubości
podskórnej tkanki tłuszczowej. Pomiarów
grubości skóry dokonuje się w kilku wyznaczonych
miejscach: na brzuchu, ramieniu, udzie, w
okolicy biodra oraz łopatki. Po dokładnym
wyznaczeniu miejsca uszczypnięty fragment skóry
delikatnie odciąga się od ciała. Poszczególne
pomiary (z trzech do siedmiu miejsc) są
następnie łącznie wprowadzane do równań
umożliwiających oszacowanie całkowitej ilości
tkanki tłuszczowej.
Technika ta ma kilka wad. Powinien ją wykonać
doświadczony specjalista, a jej założenie
jest takie, że grubość podskórnej tkanki
tłuszczowej jest proporcjonalna do całkowitej
ilości tej tkanki w organizmie. Równania
używane w tej metodzie zostały opracowane na
podstawie pomiarów składu ciała wykonywanych
techniką ważenia pod wodą. Poza tym wzory
używane do pomiarów fałdomierzem powinny być
odpowiednie dla sportowców oraz uprawianej
dyscypliny sportu. W przypadku zastosowania
wzorów ogólnych w odniesieniu do
sportowców wyniki pomiaru często wychodzą
zaniżone. Analiza fałdomierzem może też
zaniżać poziom tkanki
tłuszczowej u bardzo szczupłych zawodników.
Jeśli jednak potraktować ją z pewnym
dystansem, technika ta może być przydatna. Poza
obliczaniem poziomu tkanki tłuszczowej można
ją wykorzystać do wyliczenia sumarycznej
grubości wszystkich zmierzonych fałd
skórnych. Otrzymane w ten sposób, niezależne od
wspomnianych formuł parametry można śledzić
na przestrzeni czasu. Na przykład u dwudziestoletniego
mężczyzny uprawiającego biegi przełajowe
łączna wartość grubości fałd skórnych
z trzech miejsc może wynosić 40 mm, a
wyliczony na tej podstawie poziom tkanki
tłuszczowej — 11 procent. Przypuśćmy, że
przeprowadzone kilka miesięcy później kolejne
pomiary pokażą wzrost masy ciała w połączeniu
ze spadkiem sumarycznej grubości fałd
skórnych do 36 mm. Te wyniki zapewne
oznaczają zmniejszenie ilości tkanki tłuszczowej
i wzrost masy mięśniowej. Ten trend można
następnie badać w kilkumiesięcznych odstępach
przez cały rok, aby zyskać wartościowe
wskazówki dotyczące treningu i diety.
Badania fałdomierzem można połączyć z
mierzeniem obwodu różnych części ciała, na
przykład uda, ramienia i brzucha. Im więcej
pomiarów fałdomierzem wymaga dany wzór,
tym lepiej, trzeba jedynie pamiętać, aby
nigdy nie porównywać szacunkowych ocen ilości
tkanki tłuszczowej wyliczonych przy użyciu
różnych wzorów.
ZMIANA SKŁADU CIAŁA
Ponieważ skład i budowa ciała to wypadkowa
genów, treningu i diety, niektórzy sportowcy
mogą mieć budowę naturalnie sprzyjającą
uprawianiu wybranej dyscypliny, inni zaś muszą
dołożyć wszelkich starań, aby się do tego
optimum zbliżyć. Uporczywe dążenie do zmiany
składu i budowy ciała może być nieopłacalne,
zwłaszcza jeśli rzutuje na jakość diety i treningów.
Trzeba też zachować zdrowy umiar w kwestii
ilości tkanki tłuszczowej. Staraj się
raczej dążyć do akceptowalnego zakresu niż
konkretnej wartości. Poziom tkanki tłuszczowej
może ulegać zmianie w ciągu całego sezonu — a
także na przestrzeni całego życia — w zależności
od fazy treningu, wieku oraz etapu kariery
sportowej.
Jeśli myślisz o podjęciu próby skorygowania
ilości tkanki tłuszczowej, najpierw udaj się
do wykwalifikowanego specjalisty na pomiary.
Na tej podstawie można wyznaczyć docelową,
optymalną masę ciała, pamiętaj jednak, aby
racjonalnie określić, ile tłuszczu chcesz zgubić
i jak szybko zamierzasz ten cel osiągnąć.
Może to wymagać specjalistycznej porady i szczypty
rozsądku ze strony sportowca.
Przede wszystkim weź pod uwagę genetykę.
Eksperci uważają, że geny mają bardzo
istotny wpływ na ilość zmagazynowanego w
ciele tłuszczu. Jeśli od dawna borykasz się
z nadmiarem tkanki tłuszczowej i to samo
możesz powiedzieć o członkach swojej rodziny,
wyznacz sobie raczej umiarkowany, ostrożny
cel odchudzania. Uwzględnij też swój styl życia.
Harmonogram dnia, obowiązki, otoczenie i
stres mają ogromny wpływ na rodzaj spożywanych
posiłków. Planowany spadek masy ciała i
docelowa ilość tkanki tłuszczowej powinny być
wyznaczone rozsądnie, musisz bowiem zaspokoić
potrzeby energetyczne nie tylko treningu,
ale szeroko pojętego
funkcjonowania — w tym także pracy zawodowej albo nauki.
Pułapki diety
Dieta u sportowca wytrzymałościowego jest
najeżona pułapkami. Zawodnik, który jedzie na
oparach glikogenu, elektrolitów i białek, a
ponadto wskutek zastosowanej diety jest odwodniony,
nie osiągnie maksimum swoich możliwości, a
jego wyniki zapewne ulegną pogorszeniu.
Rygorystyczna dieta i nadmiernie restrykcyjne
ograniczenia kaloryczne mogą wyczerpać
zapasy paliwa. Usilne dążenie do schudnięcia
może też zaburzyć gospodarkę hormonalną
organizmu, spowodować anemię związaną z
niedoborami żelaza, osłabić układ kostny
i doprowadzić do spadku siły mięśni oraz
mocy. Drakońska dieta może wywołać drażliwość,
zmęczenie i nadpobudliwość. Takie odchudzanie
się bezsprzecznie nie jest miłe.
Jedzenie jest paliwem dla ciężko pracującego
organizmu, który będzie się buntował, jeśli
dostawy tego paliwa ulegną zmniejszeniu.
Niski poziom paliwa skłania mózg do wysyłania
wyzwalających apetyt bodźców chemicznych,
które zachęcają do jedzenia. To, co wiele odchudzających
się osób uważa za brak silnej woli, to tak
naprawdę objawy włączania się mechanizmów
samoobrony organizmu. Ograniczanie jedzenia
może więc paradoksalnie prowadzić
do przejadania się, a nawet obżarstwa, co
skutecznie niweczy wszelkie starania na rzecz zrzucenia
zbędnych kilogramów. Ścisła dieta nie tylko
igra z naszym ciałem, ale ma katastrofalne
skutki dla umysłu. Restrykcyjne odżywianie
się może wywołać uczucie wygłodzenia i obsesję
na punkcie jedzenia.
Drastyczne ograniczenie liczby kalorii nie
tylko wyzwala chęć przejadania się, ale może
też prowadzić do przetwarzania na energię
zapasów białka. Ta utrata masy mięśniowej nie
tylko zmniejsza siłę i moc, ale też zaburza
metabolizm.
Najważniejszym czynnikiem decydującym o
tempie metabolizmu spoczynkowego (RMR)
jest beztłuszczowa masa organizmu (mięśnie,
kości, organy wewnętrzne). Ponieważ tkanki
te także potrzebują kalorii do
funkcjonowania, więc im więcej masz beztłuszczowej masy, tym
wyższy będzie Twój spoczynkowy metabolizm.
Całkowita masa (czy też ciężar) ciała również
wpływa na tempo metabolizmu spoczynkowego.
Im większa masa ciała, tym więcej Twój
organizm potrzebuje kalorii do podtrzymywania
podstawowych funkcji życiowych.
Począwszy nawet od trzydziestego roku życia,
co rok tracimy pewną ilość masy mięśniowej.
Trening oporowy dwa razy w tygodniu pomaga w
utrzymaniu tej masy i zapobiega
spadkowi tempa metabolizmu spoczynkowego. To
mięśnie są bowiem głównym piecem,
w którym następuje spalanie kalorii.
Tempo metabolizmu spoczynkowego może jednak
ulec spowolnieniu wskutek diety. Kiedy
ograniczasz kalorie, Twój organizm zwiększa
efektywność i stara się zużywać mniejszą ilość
energii. Im większy jest spadek liczby
dostarczanych kalorii względem normalnego jedzenia,
tym silniejsze nastąpi spowolnienie tempa
metabolizmu spoczynkowego. Tempo to wróci do
normy po powrocie do zwykłego trybu
odżywiania się. Jednym ze sposobów na unikanie znaczących
spadków RMR jest ograniczenie kaloryczności
jadłospisu o najwyżej 15 procent
typowego zapotrzebowania. Jeśli na przykład
dany dzień treningowy wymaga dostarczenia 2500 kcal, to zmniejszenie
kaloryczności o 15 procent przełoży się na deficyt 375 kcal, co
da łączny dzienny bilans wynoszący 2125 kcal.
Jak określić docelową masę ciała?
Zacznij od przeprowadzenia analizy składu
ciała, pamiętając o nieodłącznym marginesie
błędu związanym z każdą z technik. Sprawdź w
tabeli 6.2 informacje na temat poziomów
tkanki tłuszczowej — zdrowych i typowych dla
Twojej płci oraz wybranej dyscypliny sportu.
Oczywiście w tabeli podane zostały zakresy
wartości; konkretny, optymalny poziom u każdego
sportowca może być nieco inny. Niektórzy
sportowcy wytrzymałościowi przy założeniu
odpowiednio długiego czasu mogą bez trudu
osiągnąć dolną granicę podanych zakresów,
inni zaś muszą rywalizować przy wyższych
poziomach tkanki tłuszczowej, bo dalszy spadek
masy ciała pociągnąłby za sobą pogorszenie
wyników. Kobiety nie powinny dążyć do jednocyfrowych
wartości poziomu tkanki tłuszczowej, jest to
bowiem niezdrowe.
Zastanawiając się nad masą ciała i sportową
przeszłością, odłóż swoją wagę ze szkoły
średniej (a jeśli jesteś starszym sportowcem
wytrzymałościowym, to także wagę ze studiów)
tam, gdzie jej miejsce — na półkę. Było,
minęło. Twoje cele dotyczące wagi i składu ciała
powinny odzwierciedlać aktualne możliwości
jako dorosłego sportowca wytrzymałościowego
i uwzględniać masę mięśniową, którą wyrobiłeś
podczas treningów. Utrata niechcianej masy
mięśniowej poprzez dietę jest jeszcze
trudniejsza niż zgubienie tłuszczu. Co więcej, istnieje
spora szansa, że ta masa mięśniowa przyda się
w Twojej dyscyplinie. Nie staraj się dążyć
do masy ciała albo poziomu tkanki
tłuszczowej, które nawet w młodszym wieku były nieosiągalne
albo trudne do uzyskania. Lepiej wyznacz
sobie bardziej realny cel. Jeśli uda Ci
się go osiągnąć w zdrowy sposób, możesz wtedy
ponownie oszacować, czy nowe wartości
sprzyjają Twojemu stylowi życia i planowi
treningowemu, a także czy przełożyły się one na
lepszą wydolność. To naturalne, że optymalny
poziom tkanki tłuszczowej rośnie u czterdziestolatków,
pięćdziesięciolatków i osób starszych.
Pamiętaj też, że ta sama ilość tkanki tłuszczowej
u różnych ludzi może prezentować się zupełnie
inaczej, dążenie do ideału tylko na
podstawie czyjegoś wyglądu (że nie wspomnę o
wynikach sportowych) nie jest więc najlepszym
pomysłem.
Po oszacowaniu bieżącego poziomu tkanki
tłuszczowej specjalista może obliczyć docelową
masę, jaką powinieneś osiągnąć, aby uzyskać
oczekiwany skład ciała. To obliczenie powinno
zakładać, że Twoja bieżąca masa mięśniowa
pozostanie na tym samym poziomie. Ponieważ
zarówno waga tłuszczu, jak i beztłuszczowa
waga ciała mogą zmieniać się z czasem, przy okazji
kolejnych analiz składu ciała możesz ponownie
obliczyć i wyznaczyć nową docelową wagę.
Trening i zagrożenia związane z chudnięciem
Wiele diet odchudzających, zwłaszcza tych,
które mają na celu spadek masy większy niż
0,5 – 1 kg tygodniowo, często nie zapewnia
energii i węglowodanów w ilości wystarczającej do
treningów wytrzymałościowych i intensywnych
ćwiczeń. Właśnie dlatego zaleca się redukcję liczby kalorii o najwyżej 10 – 20
procent, aby w jadłospisie pozostało tyle węglowodanów, ile
to konieczne do trenowania i regeneracji. Za
mała ilość węglowodanów może nie wystarczyć
do odbudowy zapasów glikogenu, będzie się
przyczyniała do ogólnego osłabienia i spalania
mięśni w charakterze paliwa. Z kolei utrata
masy mięśniowej przekłada się na zmniejszenie
tempa metabolizmu spoczynkowego.
Ze względu na potencjalne zagrożenia
wynikające ze zbyt drastycznego ograniczania liczby
kalorii i związanego z tym spadku wydolności
odchudzanie się najlepiej odłożyć na początek
sezonu — na czas przed cyklem budowania bazy
i wczesne miesiące tego cyklu. Takie
podejście powinno zminimalizować negatywny
wpływ diety i restrykcji kalorycznych na
trening i regenerację. Ograniczanie liczby
kalorii w dalszej części cyklu budowania bazy
i w tygodniach poprzedzających start w
zawodach może mieć bardziej niekorzystny wpływ
na trening niż próba zrzucenia zbędnych
kilogramów wcześniej w sezonie.
Sportowcy wytrzymałościowi planujący zmniejszenie
masy ciała mogą się zastanawiać,
w jakich obszarach dokonać cięć kalorycznych.
Być może dałeś się przekonać dietom cud,
które nakazują drastyczną redukcję ilości
spożywanych węglowodanów. Ale jako sportowiec
wytrzymałościowy potrzebujesz węglowodanów
pokrywających zapotrzebowanie aktualnego
cyklu treningowego. Pamiętaj, że to właśnie z
węglowodanów organizm najchętniej pozyskuje
materiał do syntezy glikogenu — naszego
najważniejszego paliwa. Białka pełnią ważną funkcję
w utrzymywaniu masy mięśniowej, a choć one
także mogą być spalane w charakterze
paliwa, nie jest to korzystne wyjście. Białka
pokarmowe stymulują termogenezę (wytwarzanie
ciepła). To one w głównej mierze odpowiadają
też za uczucie sytości i pełności.
Cięcie kalorii najlepiej rozpocząć od
tłuszczów. Tłuszcz pokarmowy częściej niż jakikolwiek
inny składnik odżywczy jest przetwarzany na
tkankę tłuszczową. Do spalania tłuszczu
dochodzi najczęściej wtedy, gdy całkowite
zapotrzebowanie energetyczne przekracza liczbę
spożywanych kalorii. Tłuszcze w Twojej diecie
powinny być głównie tłuszczami jednonienasyconymi
oraz kwasami tłuszczowymi omega-3 i omega-6,
bogatymi w związki egzogenne.
Budowaniu tkanki tłuszczowej sprzyja także
alkohol, więc najlepiej po prostu ograniczyć
jego spożycie. Ponieważ alkohol nie jest
magazynowany w organizmie, musi zostać spalony
i przekształcony na energię. Nadmiar kalorii
z alkoholu zostaje ostatecznie przetworzony na
tłuszcz. Ponadto wiele napojów alkoholowych
zawiera cukry, które znacznie zwiększają ich
kaloryczność.
Zrównoważony plan odchudzania powinien
przebiegać według następujących wskazówek:
ograniczenie spożywanych tłuszczów do 20 – 25
procent całkowitej liczby kalorii,
spożywanie 4 – 7 g węglowodanów na kilogram
masy ciała na potrzeby podstawowego
treningu,
spożywanie 1,6 g białek na kilogram masy
ciała, aby utrzymać masę beztłuszczową i mieć
poczucie sytości.
Zasadniczo sztuka sprowadza się więc do
nieznacznego zmniejszenia ilości spożywanych
tłuszczów i węglowodanów, przy ewentualnym
niewielkim zwiększeniu ilości białek. Konsumpcja
alkoholu powinna być ograniczona do minimum.
Zapotrzebowanie kaloryczne a odchudzanie
Cel kaloryczny to liczba kalorii, jaką
powinieneś codziennie dostarczać organizmowi, aby
osiągnąć deficyt energetyczny, który w rozsądnym
czasie doprowadzi Cię do oczekiwanego
spadku masy ciała i poziomu tkanki
tłuszczowej. W rozdziale 4. zostały podane wskazówki
umożliwiające wyliczenie zapotrzebowania
kalorycznego na podstawie bieżącej wagi, szacunkowego
tempa metabolizmu spoczynkowego, codziennej
aktywności oraz potrzeb wynikających
z zaplanowanych na dany dzień treningów.
Ponieważ wymogi energetyczne wynikające
z treningu codziennie mogą być inne, cel
kaloryczny na dany dzień również może się
zmieniać. Podstawą jest tylko takie
uszczuplenie diety, które doprowadzi do pewnego spadku
masy i spalenia tłuszczu, ale niezbyt duże!
W zależności od tego, ile kilogramów chcesz
zrzucić i jakie jest zapotrzebowanie energetyczne
na trening danego dnia, racjonalny dzienny
deficyt kaloryczny wynosi 350 – 500 kcal,
wyrażony zaś spadkiem masy ciała nie powinien
przekraczać 0,25 – 0,5 kg tygodniowo.
Zawodnicy, którzy mają do zrzucenia trochę
więcej kilogramów, mogą przed sezonem obciąć
dzienny bilans kaloryczny o 750 – 1000 kcal w
dniach o dużej objętości treningów, co
powinno się przełożyć na chudnięcie w tempie
0,7 – 1 kg tygodniowo. Trzeba przy tym
pamiętać, że na mniejszy deficyt kaloryczny
organizm reaguje spalaniem większej ilości
tłuszczów, zaś na większy — utratą chudej masy
ciała, wyczerpaniem zapasów glikogenu
i spadkiem tempa metabolizmu spoczynkowego.
Większe cięcia w jadłospisie należy zaplanować
na te dni treningowe, w których
zapotrzebowanie na kalorie jest duże. Jeśli na przykład
potrzeby energetyczne danego dnia, wliczając
w to trening, wynoszą 3800 kcal, to deficyt
rzędu 750 kcal wciąż pozwoli na spożycie 3050
kcal. W dniu lżejszego treningu, kiedy do
utrzymania bieżącej masy ciała potrzebne jest
tylko 2700 kcal, takie cięcie doprowadziłoby
do zjedzenia tylko 1950 kcal — to zaś mogłoby
się okazać wartością zbyt małą, skutkującą
uczuciem głodu i późniejszym przejadaniem
się. Racjonalny deficyt kaloryczny powinien
wynosić 10 – 20 procent zapotrzebowania
energetycznego na dany dzień. W przypadku dnia
wymagającego dostarczenia 2700 kcal
oznaczałoby to deficyt rzędu 270 – 540 kcal (średnio
405 kcal).
Szczerze? Gorąco polecam www.infraline.pl. Bardzo rzetelni fachowcy!
OdpowiedzUsuń