środa, 11 października 2017

SPALANIE TKANKI TŁUSZCZOWEJ

Dieta sportowców wytrzymałościowych. Odżywianie i suplementacja ZOBACZ>>> 
Fragment książki:

Bez wątpienia osiągnięcie idealnego poziomu tkanki tłuszczowej może zwiększyć wydolność
w kolarstwie, bieganiu czy triatlonie. W dyscyplinach tych startują zawodnicy o bardzo różnej
budowie ciała i masie. Każdy sport, w tym także pływanie, wymaga jednak pewnego optymalnego
poziomu masy mięśniowej. Tak naprawdę liczy się przede wszystkim skład ciała,
a u dowolnego sportowca wytrzymałościowego trening i dieta mogą znacząco wpłynąć na
zależność między masą mięśniową a tłuszczową bez względu na budowę.
WAŻENIE SIĘ
Kiedy sportowcy wytrzymałościowi sprawdzają masę ciała i starają się odchudzić z nadzieją,
że poprawią w ten sposób wyniki, ich wysiłki zmierzające do zmiany składu ciała często idą
w parze z nieustannym kontrolowaniem wagi. Do ważenia się należy jednak podchodzić ze
zdrowym dystansem, masa ciała stanowi bowiem jedynie bardzo ogólny wskaźnik, który niewiele mówi o poziomie tkanki tłuszczowej albo jego zmianach w trakcie sezonu treningowego.
Istnieją inne metody mierzenia poziomu tkanki tłuszczowej, znacznie odpowiedniejsze
do celów treningowych.
Waga łazienkowa waży Cię, rzecz jasna, w całości — mięśnie, tłuszcz, kości, wodę, płyny
ustrojowe i organy wewnętrzne — i nie rozróżnia poszczególnych tkanek. Z tego względu waga
bardzo muskularnych sportowców może być na górnej granicy ich teoretycznie idealnej
masy. Dla odmiany szczupli, drobnokościści zawodnicy ważą mniej. O masie ciała decyduje
nie tylko to, co jesz i ile trenujesz. Wiele czynników wpływających na wagę jest uwarunkowanych
genetycznie i nie mamy na nie żadnego wpływu.
Najlepsze podejście do ważenia się polega na monitorowaniu długoterminowych zmian
masy równolegle z analizą składu ciała, z uwzględnieniem krótkoterminowych fluktuacji
wynikających ze stanu nawodnienia. Wcześniej była już mowa o tym, że spadek masy ciała
po trudnym treningu stanowi wskazówkę co do poziomu nawodnienia. Zaleca się, aby na
każde 0,5 kg masy utraconej podczas ćwiczeń wypić ok. 700 ml bezkofeinowego napoju.
Długoterminowe zmiany masy (według tego, co wskazuje waga) mogą stanowić bardzo
przybliżony wskaźnik zmian w składzie ciała z upływem czasu, a także pomóc Ci w sprawdzeniu,
czy zaspokajasz aktualne potrzeby energetyczne, czy je raczej przekraczasz. Chroniczny,
niepożądany spadek masy ciała może być sygnałem, że nie dostarczasz organizmowi wystarczającej
liczby kalorii, a przy okazji (co jest całkiem możliwe) przetrenowujesz się. Wystrzegaj
się obsesji na punkcie wyidealizowanej masy ciała wyliczonej na podstawie tabel wzrostu
albo wzorowanej na masie i poziomie tkanki tłuszczowej u najlepszych zawodników uprawiających
Twoją dyscyplinę wytrzymałościową. Choć istnieją pewne teoretycznie optymalne
wartości poziomu tkanki tłuszczowej wyliczone dla różnych dyscyplin, na wydolność sportowca
może wpływać wiele innych, powiązanych ze sobą czynników. Sportowcy mogą odnosić
sukcesy przy różnych rozsądnych poziomach tkanki tłuszczowej; u niektórych świetnych
zawodników wartość ta plasuje się w dolnym rejonie racjonalnego zakresu, u innych — w górnym.
Najlepsi sportowcy nie zawsze są odzwierciedleniem ideału muskulatury w danej dyscyplinie
sportu, a niski poziom tkanki tłuszczowej wcale nie gwarantuje sukcesu.
TECHNIKI MIERZENIA POZIOMU TKANKI TŁUSZCZOWEJ
Bez względu na to, jaką zastosujesz metodę pomiaru tkanki tłuszczowej, pamiętaj, że żadna
z nich nie mierzy jej ilości bezpośrednio. Wybierając sposób pomiaru poziomu tkanki tłuszczowej,
kieruj się podanymi niżej wskazówkami.
Technika i formuły zastosowane do oszacowania poziomu tkanki tłuszczowej w organizmie
powinny być dostosowane do Twojej dyscypliny sportu, płci oraz przedziału wiekowego.
Pomiar powinien wykonać doświadczony technik.
Kolejne pomiary należy wykonywać tą samą metodą, aby zgromadzić dane długoterminowe
i móc wiarygodnie oszacować dokonane postępy.
Wyniki powinny zostać zinterpretowane przez doświadczonego specjalistę, który zna
ograniczenia danej metody i potrafi odpowiednio
Ci doradzić.
Nie ulega wątpliwości, że pomiary składu
ciała nie należą do szczególnie dokładnych.
W jednej z częściej stosowanych metod, polegającej
na pomiarze grubości fałdy skórnej, błąd
standardowy wynosi 3 procent. To oznacza, że jeśli
wynik pomiaru tkanki tłuszczowej będzie wynosił
15 procent, to rzeczywisty poziom tłuszczu
w organizmie sportowca może wynosić od 12 do
18 procent. Z tego względu wyniki pomiarów
należy traktować jako pewien zakres, a nie precyzyjną,
konkretną wartość. Podczas śledzenia
zmian w składzie ciała przez dłuższy czas należy
unikać porównywania wyników uzyskanych różnymi
technikami i przez różnych specjalistów.
Tabela 6.2 zawiera informacje na temat poziomów
tkanki tłuszczowej u sportowców wytrzymałościowych
obojga płci, uprawiających różne
dyscypliny. Żaden sportowiec nie powinien jednak
odczuwać presji na osiągnięcie konkretnego
poziomu tkanki tłuszczowej. Każdy zawodnik jest
inny i osiąga szczyt możliwości przy zawartości
tkanki tłuszczowej odpowiadającej jego predyspozycjom
genetycznym, poziomowi wytrenowania
i innym czynnikom.
Poziom tkanki tłuszczowej to po prostu ilość tłuszczu zmagazynowana w Twoim ciele,
często wyrażana jako procentowa wartość całkowitej masy ciała. Tkanka tłuszczowa nie
zwiększa wydolności, a przecież trzeba ją dźwigać, co odczuwają zwłaszcza kolarze i biegacze
na podbiegach. To, co pozostaje po odjęciu tkanki tłuszczowej, to reszta, zwana niekiedy
chudą masą ciała. Obejmuje ona mięśnie, organy wewnętrzne i kości, trafniej należałoby ją
więc nazwać beztłuszczową masą ciała.
To ważne, by po wybraniu jednej metody analizy składu ciała trzymać się jej przez kilka
lat. Jeśli będziesz cyklicznie zmieniał techniki i specjalistów, porównanie danych i śledzenie
postępów może być utrudnione. Nie porównuj wyników otrzymanych za pomocą fałdomierza z tymi uzyskanymi przy użyciu ręcznego analizatora składu ciała; nie polegaj też na danych
sprzed dłuższego czasu, zwłaszcza jeśli Twój organizm ma za sobą wiele lat treningów.
Wymienione niżej techniki pomiarów tkanki tłuszczowej są spotykane najczęściej.
Wszystkie mają pewien margines błędu i każda z nich dostarcza tylko pewnych szacunków
na temat składu ciała, a nie konkretnych parametrów, uzyskanych w wyniku bezpośredniego
pomiaru tkanki tłuszczowej. Ponadto są bardziej i mniej dokładni specjaliści. Jeśli
postanowisz poddać się analizie składu ciała, poszukaj doświadczonego technika, który regularnie
bada sportowców.
Pomiar hydrostatyczny
Hydrostatyczna metoda pomiaru ilości tkanki tłuszczowej (bazująca na zjawisku wypierania
wody) często jest uznawana za wzorcową, pomimo marginesu błędu wynoszącego co najmniej
2 procent. Ważenie hydrostatyczne polega na zanurzeniu się w wodzie po wykonaniu najgłębszego
możliwego wydechu. Następnie na podstawie różnicy między masą ciała zmierzoną
w zwykły sposób a masą zmierzoną pod wodą obliczana jest gęstość Twojego ciała.
Na bazie tej informacji określa się poziom tkanki tłuszczowej.
Jak wszystkie metody, tak i ważenie hydrostatyczne nie jest nieomylne. Metoda ta zakłada
pewną stałą gęstość beztłuszczowej masy ciała, która w przypadku niektórych grup etnicznych
może być obarczona pewnym błędem. Kolejne potencjalnie niepewne czynniki to stopień
nawodnienia oraz ilość powietrza, która pozostała w płucach podczas ważenia. Poza
tym procedura ważenia pod wodą może być dość niewygodna. Metoda ta ma jednak swoje
zalety i jest stosowana w niektórych centrach sportowych i na uczelniach. Niektóre placówki
medyczne oferują ją jako darmową usługę (nawet kilka razy do roku) dla posiadaczy
kart członkowskich. Metoda ta, jeśli będzie nadzorowana przez sprawnego technika, pomaga
w śledzeniu zmian w składzie ciała na przestrzeni czasu.
Pomiar wyporu powietrza
Metoda ta, zwana niekiedy pletyzmografią ciała, polega na pomiarze gęstości ciała na podstawie
objętości wypieranego powietrza, a nie wody. Dane te są następnie wykorzystywane
do wyliczenia procentowego poziomu tkanki tłuszczowej przy użyciu zestandaryzowanych
równań. Szacunki otrzymane tą metodą są podobne do ważenia pod wodą, potrzebnych jest
jednak więcej danych, aby zweryfikować ich poprawność w odniesieniu do sportowców wyczynowych.
Procedura wymaga zajęcia miejsca w zamkniętej kapsule (nosi ona nazwę Bod Pod),
podczas gdy komputer mierzy ilość wypieranego powietrza.
Jest to bardzo drogi system, ale wygodniejszy dla badanego niż ważenie pod wodą.
Urządzenia Bod Pod są stosunkowo mało popularne, ale powoli zaczynają trafiać do ekskluzywnych
centrów fitness.
Analiza impedancji bioelektrycznej (BIA)
Techniki pomiaru impedancji bioelektrycznej w ostatnich dziesięciu latach zdecydowanie
zyskały na popularności, bo jest to metoda względnie tania i wygodna, a urządzenia mają
kompaktowe rozmiary. Metoda BIA (ang. bioelectrical impedance analysis) bazuje na znanych
wartościach przewodnictwa różnych tkanek ciała. Ponieważ mięśnie zawierają znaczną ilość
wody, przewodzą lepiej niż pokłady tkanki tłuszczowej. Urządzenie BIA generuje niewielki,
nieszkodliwy dla organizmu prąd i wykonuje pomiary rezystancji ciała. Im większy opór,
tym większa ilość tkanki tłuszczowej.
Choć testy BIA są dość szybkie i proste do wykonania, u szczupłych osób mogą one
przeszacowywać ilość tłuszczu; otrzymane wyniki mogą też ulegać zmianie w zależności od
poziomu nawodnienia organizmu. Jeśli nie jesteś dobrze nawodniony, pomiar może wykazać
większą niż rzeczywista ilość tkanki tłuszczowej. Przed badaniem powinieneś więc porządnie
się nawodnić. (Nie należy jednak pić płynów przez 4 godziny bezpośrednio poprzedzające
test, aby zdążyć opróżnić pęcherz. Dobrze jest też nie ćwiczyć w ciągu 12 godzin
przed testem). Pewne odchyłki w wynikach procedury mogą także wywołać produkty moczopędne
i alkohol.
Wiele osób decyduje się na zakup domowej wagi łazienkowej (np. marki Tanita) z funkcją
pomiaru tkanki tłuszczowej, która bazuje na opisanej wyżej procedurze. Aby jak najlepiej
wykorzystać możliwości tego urządzenia, wykonuj pomiary codziennie o tej samej porze,
dobrze nawodniony, ale z pustym pęcherzem. Unikaj wykonywania analizy wcześnie rano,
bo zapewne będziesz wtedy odwodniony.
Fałdomierz
Pomiar fałdomierzem to najpowszechniejszy, a zarazem najtańszy i najwygodniejszy sposób
szacowania poziomu tkanki tłuszczowej. Procedura polega na zmierzeniu, oczywiście pośrednio
— za pomocą specjalnych szczypiec (czyli wspomnianego fałdomierza), podwójnej grubości
podskórnej tkanki tłuszczowej. Pomiarów grubości skóry dokonuje się w kilku wyznaczonych
miejscach: na brzuchu, ramieniu, udzie, w okolicy biodra oraz łopatki. Po dokładnym
wyznaczeniu miejsca uszczypnięty fragment skóry delikatnie odciąga się od ciała. Poszczególne
pomiary (z trzech do siedmiu miejsc) są następnie łącznie wprowadzane do równań
umożliwiających oszacowanie całkowitej ilości tkanki tłuszczowej.
Technika ta ma kilka wad. Powinien ją wykonać doświadczony specjalista, a jej założenie
jest takie, że grubość podskórnej tkanki tłuszczowej jest proporcjonalna do całkowitej
ilości tej tkanki w organizmie. Równania używane w tej metodzie zostały opracowane na
podstawie pomiarów składu ciała wykonywanych techniką ważenia pod wodą. Poza tym wzory
używane do pomiarów fałdomierzem powinny być odpowiednie dla sportowców oraz uprawianej
dyscypliny sportu. W przypadku zastosowania wzorów ogólnych w odniesieniu do
sportowców wyniki pomiaru często wychodzą zaniżone. Analiza fałdomierzem może też
zaniżać poziom tkanki tłuszczowej u bardzo szczupłych zawodników.
Jeśli jednak potraktować ją z pewnym dystansem, technika ta może być przydatna. Poza
obliczaniem poziomu tkanki tłuszczowej można ją wykorzystać do wyliczenia sumarycznej
grubości wszystkich zmierzonych fałd skórnych. Otrzymane w ten sposób, niezależne od
wspomnianych formuł parametry można śledzić na przestrzeni czasu. Na przykład u dwudziestoletniego
mężczyzny uprawiającego biegi przełajowe łączna wartość grubości fałd skórnych
z trzech miejsc może wynosić 40 mm, a wyliczony na tej podstawie poziom tkanki
tłuszczowej — 11 procent. Przypuśćmy, że przeprowadzone kilka miesięcy później kolejne
pomiary pokażą wzrost masy ciała w połączeniu ze spadkiem sumarycznej grubości fałd
skórnych do 36 mm. Te wyniki zapewne oznaczają zmniejszenie ilości tkanki tłuszczowej
i wzrost masy mięśniowej. Ten trend można następnie badać w kilkumiesięcznych odstępach
przez cały rok, aby zyskać wartościowe wskazówki dotyczące treningu i diety.
Badania fałdomierzem można połączyć z mierzeniem obwodu różnych części ciała, na
przykład uda, ramienia i brzucha. Im więcej pomiarów fałdomierzem wymaga dany wzór,
tym lepiej, trzeba jedynie pamiętać, aby nigdy nie porównywać szacunkowych ocen ilości
tkanki tłuszczowej wyliczonych przy użyciu różnych wzorów.
ZMIANA SKŁADU CIAŁA
Ponieważ skład i budowa ciała to wypadkowa genów, treningu i diety, niektórzy sportowcy
mogą mieć budowę naturalnie sprzyjającą uprawianiu wybranej dyscypliny, inni zaś muszą
dołożyć wszelkich starań, aby się do tego optimum zbliżyć. Uporczywe dążenie do zmiany
składu i budowy ciała może być nieopłacalne, zwłaszcza jeśli rzutuje na jakość diety i treningów.
Trzeba też zachować zdrowy umiar w kwestii ilości tkanki tłuszczowej. Staraj się
raczej dążyć do akceptowalnego zakresu niż konkretnej wartości. Poziom tkanki tłuszczowej
może ulegać zmianie w ciągu całego sezonu — a także na przestrzeni całego życia — w zależności
od fazy treningu, wieku oraz etapu kariery sportowej.
Jeśli myślisz o podjęciu próby skorygowania ilości tkanki tłuszczowej, najpierw udaj się
do wykwalifikowanego specjalisty na pomiary. Na tej podstawie można wyznaczyć docelową,
optymalną masę ciała, pamiętaj jednak, aby racjonalnie określić, ile tłuszczu chcesz zgubić
i jak szybko zamierzasz ten cel osiągnąć. Może to wymagać specjalistycznej porady i szczypty
rozsądku ze strony sportowca.
Przede wszystkim weź pod uwagę genetykę. Eksperci uważają, że geny mają bardzo
istotny wpływ na ilość zmagazynowanego w ciele tłuszczu. Jeśli od dawna borykasz się
z nadmiarem tkanki tłuszczowej i to samo możesz powiedzieć o członkach swojej rodziny,
wyznacz sobie raczej umiarkowany, ostrożny cel odchudzania. Uwzględnij też swój styl życia.
Harmonogram dnia, obowiązki, otoczenie i stres mają ogromny wpływ na rodzaj spożywanych
posiłków. Planowany spadek masy ciała i docelowa ilość tkanki tłuszczowej powinny być
wyznaczone rozsądnie, musisz bowiem zaspokoić potrzeby energetyczne nie tylko treningu,
ale szeroko pojętego funkcjonowania — w tym także pracy zawodowej albo nauki.
Pułapki diety
Dieta u sportowca wytrzymałościowego jest najeżona pułapkami. Zawodnik, który jedzie na
oparach glikogenu, elektrolitów i białek, a ponadto wskutek zastosowanej diety jest odwodniony,
nie osiągnie maksimum swoich możliwości, a jego wyniki zapewne ulegną pogorszeniu.
Rygorystyczna dieta i nadmiernie restrykcyjne ograniczenia kaloryczne mogą wyczerpać
zapasy paliwa. Usilne dążenie do schudnięcia może też zaburzyć gospodarkę hormonalną
organizmu, spowodować anemię związaną z niedoborami żelaza, osłabić układ kostny
i doprowadzić do spadku siły mięśni oraz mocy. Drakońska dieta może wywołać drażliwość,
zmęczenie i nadpobudliwość. Takie odchudzanie się bezsprzecznie nie jest miłe.
Jedzenie jest paliwem dla ciężko pracującego organizmu, który będzie się buntował, jeśli
dostawy tego paliwa ulegną zmniejszeniu. Niski poziom paliwa skłania mózg do wysyłania
wyzwalających apetyt bodźców chemicznych, które zachęcają do jedzenia. To, co wiele odchudzających
się osób uważa za brak silnej woli, to tak naprawdę objawy włączania się mechanizmów
samoobrony organizmu. Ograniczanie jedzenia może więc paradoksalnie prowadzić
do przejadania się, a nawet obżarstwa, co skutecznie niweczy wszelkie starania na rzecz zrzucenia
zbędnych kilogramów. Ścisła dieta nie tylko igra z naszym ciałem, ale ma katastrofalne
skutki dla umysłu. Restrykcyjne odżywianie się może wywołać uczucie wygłodzenia i obsesję
na punkcie jedzenia.
Drastyczne ograniczenie liczby kalorii nie tylko wyzwala chęć przejadania się, ale może
też prowadzić do przetwarzania na energię zapasów białka. Ta utrata masy mięśniowej nie
tylko zmniejsza siłę i moc, ale też zaburza metabolizm.
Najważniejszym czynnikiem decydującym o tempie metabolizmu spoczynkowego (RMR)
jest beztłuszczowa masa organizmu (mięśnie, kości, organy wewnętrzne). Ponieważ tkanki
te także potrzebują kalorii do funkcjonowania, więc im więcej masz beztłuszczowej masy, tym
wyższy będzie Twój spoczynkowy metabolizm.
Całkowita masa (czy też ciężar) ciała również wpływa na tempo metabolizmu spoczynkowego.
Im większa masa ciała, tym więcej Twój organizm potrzebuje kalorii do podtrzymywania
podstawowych funkcji życiowych.
Począwszy nawet od trzydziestego roku życia, co rok tracimy pewną ilość masy mięśniowej.
Trening oporowy dwa razy w tygodniu pomaga w utrzymaniu tej masy i zapobiega
spadkowi tempa metabolizmu spoczynkowego. To mięśnie są bowiem głównym piecem,
w którym następuje spalanie kalorii.
Tempo metabolizmu spoczynkowego może jednak ulec spowolnieniu wskutek diety. Kiedy
ograniczasz kalorie, Twój organizm zwiększa efektywność i stara się zużywać mniejszą ilość
energii. Im większy jest spadek liczby dostarczanych kalorii względem normalnego jedzenia,
tym silniejsze nastąpi spowolnienie tempa metabolizmu spoczynkowego. Tempo to wróci do
normy po powrocie do zwykłego trybu odżywiania się. Jednym ze sposobów na unikanie znaczących
spadków RMR jest ograniczenie kaloryczności jadłospisu o najwyżej 15 procent
typowego zapotrzebowania. Jeśli na przykład dany dzień treningowy wymaga dostarczenia 2500 kcal, to zmniejszenie kaloryczności o 15 procent przełoży się na deficyt 375 kcal, co
da łączny dzienny bilans wynoszący 2125 kcal.
Jak określić docelową masę ciała?
Zacznij od przeprowadzenia analizy składu ciała, pamiętając o nieodłącznym marginesie
błędu związanym z każdą z technik. Sprawdź w tabeli 6.2 informacje na temat poziomów
tkanki tłuszczowej — zdrowych i typowych dla Twojej płci oraz wybranej dyscypliny sportu.
Oczywiście w tabeli podane zostały zakresy wartości; konkretny, optymalny poziom u każdego
sportowca może być nieco inny. Niektórzy sportowcy wytrzymałościowi przy założeniu
odpowiednio długiego czasu mogą bez trudu osiągnąć dolną granicę podanych zakresów,
inni zaś muszą rywalizować przy wyższych poziomach tkanki tłuszczowej, bo dalszy spadek
masy ciała pociągnąłby za sobą pogorszenie wyników. Kobiety nie powinny dążyć do jednocyfrowych
wartości poziomu tkanki tłuszczowej, jest to bowiem niezdrowe.
Zastanawiając się nad masą ciała i sportową przeszłością, odłóż swoją wagę ze szkoły
średniej (a jeśli jesteś starszym sportowcem wytrzymałościowym, to także wagę ze studiów)
tam, gdzie jej miejsce — na półkę. Było, minęło. Twoje cele dotyczące wagi i składu ciała
powinny odzwierciedlać aktualne możliwości jako dorosłego sportowca wytrzymałościowego
i uwzględniać masę mięśniową, którą wyrobiłeś podczas treningów. Utrata niechcianej masy
mięśniowej poprzez dietę jest jeszcze trudniejsza niż zgubienie tłuszczu. Co więcej, istnieje
spora szansa, że ta masa mięśniowa przyda się w Twojej dyscyplinie. Nie staraj się dążyć
do masy ciała albo poziomu tkanki tłuszczowej, które nawet w młodszym wieku były nieosiągalne
albo trudne do uzyskania. Lepiej wyznacz sobie bardziej realny cel. Jeśli uda Ci
się go osiągnąć w zdrowy sposób, możesz wtedy ponownie oszacować, czy nowe wartości
sprzyjają Twojemu stylowi życia i planowi treningowemu, a także czy przełożyły się one na
lepszą wydolność. To naturalne, że optymalny poziom tkanki tłuszczowej rośnie u czterdziestolatków,
pięćdziesięciolatków i osób starszych. Pamiętaj też, że ta sama ilość tkanki tłuszczowej
u różnych ludzi może prezentować się zupełnie inaczej, dążenie do ideału tylko na
podstawie czyjegoś wyglądu (że nie wspomnę o wynikach sportowych) nie jest więc najlepszym
pomysłem.
Po oszacowaniu bieżącego poziomu tkanki tłuszczowej specjalista może obliczyć docelową
masę, jaką powinieneś osiągnąć, aby uzyskać oczekiwany skład ciała. To obliczenie powinno
zakładać, że Twoja bieżąca masa mięśniowa pozostanie na tym samym poziomie. Ponieważ
zarówno waga tłuszczu, jak i beztłuszczowa waga ciała mogą zmieniać się z czasem, przy okazji
kolejnych analiz składu ciała możesz ponownie obliczyć i wyznaczyć nową docelową wagę.
Trening i zagrożenia związane z chudnięciem
Wiele diet odchudzających, zwłaszcza tych, które mają na celu spadek masy większy niż
0,5 – 1 kg tygodniowo, często nie zapewnia energii i węglowodanów w ilości wystarczającej do
treningów wytrzymałościowych i intensywnych ćwiczeń. Właśnie dlatego zaleca się redukcję liczby kalorii o najwyżej 10 – 20 procent, aby w jadłospisie pozostało tyle węglowodanów, ile
to konieczne do trenowania i regeneracji. Za mała ilość węglowodanów może nie wystarczyć
do odbudowy zapasów glikogenu, będzie się przyczyniała do ogólnego osłabienia i spalania
mięśni w charakterze paliwa. Z kolei utrata masy mięśniowej przekłada się na zmniejszenie
tempa metabolizmu spoczynkowego.
Ze względu na potencjalne zagrożenia wynikające ze zbyt drastycznego ograniczania liczby
kalorii i związanego z tym spadku wydolności odchudzanie się najlepiej odłożyć na początek
sezonu — na czas przed cyklem budowania bazy i wczesne miesiące tego cyklu. Takie
podejście powinno zminimalizować negatywny wpływ diety i restrykcji kalorycznych na
trening i regenerację. Ograniczanie liczby kalorii w dalszej części cyklu budowania bazy
i w tygodniach poprzedzających start w zawodach może mieć bardziej niekorzystny wpływ
na trening niż próba zrzucenia zbędnych kilogramów wcześniej w sezonie.
Sportowcy wytrzymałościowi planujący zmniejszenie masy ciała mogą się zastanawiać,
w jakich obszarach dokonać cięć kalorycznych. Być może dałeś się przekonać dietom cud,
które nakazują drastyczną redukcję ilości spożywanych węglowodanów. Ale jako sportowiec
wytrzymałościowy potrzebujesz węglowodanów pokrywających zapotrzebowanie aktualnego
cyklu treningowego. Pamiętaj, że to właśnie z węglowodanów organizm najchętniej pozyskuje
materiał do syntezy glikogenu — naszego najważniejszego paliwa. Białka pełnią ważną funkcję
w utrzymywaniu masy mięśniowej, a choć one także mogą być spalane w charakterze
paliwa, nie jest to korzystne wyjście. Białka pokarmowe stymulują termogenezę (wytwarzanie
ciepła). To one w głównej mierze odpowiadają też za uczucie sytości i pełności.
Cięcie kalorii najlepiej rozpocząć od tłuszczów. Tłuszcz pokarmowy częściej niż jakikolwiek
inny składnik odżywczy jest przetwarzany na tkankę tłuszczową. Do spalania tłuszczu
dochodzi najczęściej wtedy, gdy całkowite zapotrzebowanie energetyczne przekracza liczbę
spożywanych kalorii. Tłuszcze w Twojej diecie powinny być głównie tłuszczami jednonienasyconymi
oraz kwasami tłuszczowymi omega-3 i omega-6, bogatymi w związki egzogenne.
Budowaniu tkanki tłuszczowej sprzyja także alkohol, więc najlepiej po prostu ograniczyć
jego spożycie. Ponieważ alkohol nie jest magazynowany w organizmie, musi zostać spalony
i przekształcony na energię. Nadmiar kalorii z alkoholu zostaje ostatecznie przetworzony na
tłuszcz. Ponadto wiele napojów alkoholowych zawiera cukry, które znacznie zwiększają ich
kaloryczność.
Zrównoważony plan odchudzania powinien przebiegać według następujących wskazówek:
ograniczenie spożywanych tłuszczów do 20 – 25 procent całkowitej liczby kalorii,
spożywanie 4 – 7 g węglowodanów na kilogram masy ciała na potrzeby podstawowego
treningu,
spożywanie 1,6 g białek na kilogram masy ciała, aby utrzymać masę beztłuszczową i mieć
poczucie sytości.
Zasadniczo sztuka sprowadza się więc do nieznacznego zmniejszenia ilości spożywanych
tłuszczów i węglowodanów, przy ewentualnym niewielkim zwiększeniu ilości białek. Konsumpcja
alkoholu powinna być ograniczona do minimum.
Zapotrzebowanie kaloryczne a odchudzanie
Cel kaloryczny to liczba kalorii, jaką powinieneś codziennie dostarczać organizmowi, aby
osiągnąć deficyt energetyczny, który w rozsądnym czasie doprowadzi Cię do oczekiwanego
spadku masy ciała i poziomu tkanki tłuszczowej. W rozdziale 4. zostały podane wskazówki
umożliwiające wyliczenie zapotrzebowania kalorycznego na podstawie bieżącej wagi, szacunkowego
tempa metabolizmu spoczynkowego, codziennej aktywności oraz potrzeb wynikających
z zaplanowanych na dany dzień treningów. Ponieważ wymogi energetyczne wynikające
z treningu codziennie mogą być inne, cel kaloryczny na dany dzień również może się
zmieniać. Podstawą jest tylko takie uszczuplenie diety, które doprowadzi do pewnego spadku
masy i spalenia tłuszczu, ale niezbyt duże!
W zależności od tego, ile kilogramów chcesz zrzucić i jakie jest zapotrzebowanie energetyczne
na trening danego dnia, racjonalny dzienny deficyt kaloryczny wynosi 350 – 500 kcal,
wyrażony zaś spadkiem masy ciała nie powinien przekraczać 0,25 – 0,5 kg tygodniowo.
Zawodnicy, którzy mają do zrzucenia trochę więcej kilogramów, mogą przed sezonem obciąć
dzienny bilans kaloryczny o 750 – 1000 kcal w dniach o dużej objętości treningów, co
powinno się przełożyć na chudnięcie w tempie 0,7 – 1 kg tygodniowo. Trzeba przy tym
pamiętać, że na mniejszy deficyt kaloryczny organizm reaguje spalaniem większej ilości
tłuszczów, zaś na większy — utratą chudej masy ciała, wyczerpaniem zapasów glikogenu
i spadkiem tempa metabolizmu spoczynkowego. Większe cięcia w jadłospisie należy zaplanować
na te dni treningowe, w których zapotrzebowanie na kalorie jest duże. Jeśli na przykład
potrzeby energetyczne danego dnia, wliczając w to trening, wynoszą 3800 kcal, to deficyt
rzędu 750 kcal wciąż pozwoli na spożycie 3050 kcal. W dniu lżejszego treningu, kiedy do
utrzymania bieżącej masy ciała potrzebne jest tylko 2700 kcal, takie cięcie doprowadziłoby
do zjedzenia tylko 1950 kcal — to zaś mogłoby się okazać wartością zbyt małą, skutkującą
uczuciem głodu i późniejszym przejadaniem się. Racjonalny deficyt kaloryczny powinien
wynosić 10 – 20 procent zapotrzebowania energetycznego na dany dzień. W przypadku dnia
wymagającego dostarczenia 2700 kcal oznaczałoby to deficyt rzędu 270 – 540 kcal (średnio

405 kcal).

1 komentarz: