Zakwasy to normalny element bardzo wielu treningów.
Dzięki zakwasom będziesz faktycznie wiedział, że twój trening
był odpowiedni, na tyle intensywny i dobrze technicznie wykonany, iż czujesz
ten ból w trenowanych mięśniach.
Zakwasy to po prostu mikrourazy włókien mięśniowych, które
pojawiają się po ciężkim treningu. Jest to często reakcja organizmu na nowy
silny bodziec. Trenując tak jak należy, czyli zwykle ponad poziom, do którego twoje
mięśnie są przyzwyczajone, a więc w taki sposób, aby trening wymagał od ciebie
wysiłku, zawsze powinieneś się spodziewać zakwasów. Mogą być one słabo
wyczuwalne, co nie będzie ci przeszkadzało na co dzień, lub mocno wyczuwalne,
powodując uczucie bólu w ciągu dnia podczas poruszania się, schodzenia i
wchodzenia po
schodach — czyli podczas pracy trenowanymi wcześniej mięśniami.
Zapewniam cię, że skutecznie uprzykrzy ci to życie.
Załóżmy, że dopiero wkraczasz w dziedzinę aktywności fizycznej
i twoje treningi są w fazie raczkowania. Musisz więc pamiętać, aby stopniowo
obciążać organizm coraz większym wysiłkiem, żeby czuć najwyżej średnio
intensywne zakwasy następnego dnia. Bardzo często jest tak, że jakaś osoba jest
zdeterminowana do działania i już od pierwszego treningu ćwiczy znacznie ponad
swoje możliwości, dzięki silnej dawce motywacji i podwyższonemu poziomowi
adrenaliny, przez którą nie odczuwa zmęczenia „chwilowo”.
Następnego dnia taka osoba będzie bardzo obolała, zakwasy
będą bardzo mocne, niekiedy nawet do tego stopnia, że uniemożliwią normalne
funkcjonowanie, przez co znikną chęci na kolejne treningi. Te ostatnie należy
wykonywać regularnie, aby pojawiły się jakieś efekty. Wcześniej wspomniane
podejście jest błędne, intensywność treningów należy stopniować, dopasowując ją
do swoich aktualnych możliwości, dzięki czemu
zakwasy oczywiście będą, ale nie będą cię ograniczały w
pójściu na kolejny trening. Dlatego musisz wiedzieć, kiedy przestać, co nie
zawsze będzie takie oczywiste. Ale nie martw się, zaradzimy temu, w kolejnych
rozdziałach dowiesz się, jak stopniować treningi, aby wszystko było w porządku.
Ja bardzo lubię czuć zakwasy, oczywiście w granicach rozsądku,
gdyż dzięki nim wiem, jaką mam aktualnie formę, czy trening był zbyt ciężki,
czy dobrze technicznie wykonywałem ćwiczenia. Zakwasy sprawiają, że czuję się spełniony;
wiem, że zrobiłem dla siebie coś dobrego. Co innego gdyby się nie pojawiły,
wtedy uświadomiłoby mi to, że coś poszło nie tak jak powinno, że może trening
był zbyt mało intensywny lub nie przykładałem się do prawidłowej techniki
wykonania ćwiczeń.
Dlatego nie rezygnuj z kolejnego treningu z powodu zakwasów.
Jeżeli są zbyt silne, to wykonaj trening na zupełnie inne partie mięśniowe lub
jego inny rodzaj (np. po przysiadach na drugi dzień lekka jazda na rowerku).
Zakwasy szybciej znikną, gdy wykonasz kolejny trening.
Na nie bardzo pomocne jest rozgrzanie bolących rejonów ciała,
średnio i mało intensywnymi ćwiczeniami aerobowymi.
A jeżeli masz akurat dzień wolny od treningu i jest to dzień
po ciężkich ćwiczeniach, po których masz zakwasy, to nie siedź w domu, licząc,
że one same przejdą. Faktycznie, tak się stanie, ale nie tak szybko, jak byś
tego chciał. Najlepiej jak najwięcej się ruszać w ciągu dnia, rozgrzać ciało
lekkim treningiem aerobowym, porozciągać się, a na pewno będzie lepiej. I
zakwasy, zamiast cię męczyć przez tydzień, miną po 2–3 dniach.
Pamiętaj więc, że zakwasy po treningu to coś normalnego, no
chyba że są nie do zniesienia. Wtedy będziesz wiedział, że przesadziłeś i że
konieczne jest zmniejszenie intensywności treningów. Z czasem, gdy twoje ciało
będzie w lepszej formie, zaczniesz lepiej znosić zakwasy i będą one
zdecydowanie mniej intensywne. Wówczas będziesz wiedział, że idziesz we
właściwym kierunku. Jednocześnie nabierzesz cennego doświadczenia, dzięki
któremu uświadomisz sobie, że trenujesz właściwie i że intensywność zakwasów nie
jest następstwem popełnianych przez ciebie błędów technicznych. Przez to
będziesz miał pewność, że treningi spełniają swoją rolę.
WIĘCEJ ZNAJDZIESZ W:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz