Jeżeli odnajdziesz
przyczynę stresu, będziesz w stanie ją usunąć, co jest końcem twojego
cierpienia.
Nasza cywilizacja
niezwykle dba o higienę ciała, ale nie dba o higienę mózgu — to przykry fakt.
Natomiast cywilizacja wschodnia w pewnym momencie postawiła na piedestale tylko
troskę o mózg, czyli świadomość.
Każde z owych stanowisk to
swego rodzaju skrajność. Coraz mocniej dociera do nas, że wyłącznie synergia
obu tych higien może nam przynieść złoty środek czy też powrót do wyważenia
psychofizycznego.
Kiedyś zauważono, że jeśli
możliwa jest identyfikacja przyczyny cierpienia, to można tę przyczynę usunąć,
usuwając tym samym cierpienie.
Oczywiście przez ten
termin rozumiemy szeroko pojęty stres, a więc stricte cierpienie psychiczne.
Dokonajmy zatem jej
identyfikacji, chociaż zapewne już wiesz, co wyskoczy nam z kapelusza. Tak, myśl
psychiczna. To właśnie ona będzie stanowić dla nas jądro problemu, z jakim już niebawem
przyjdzie nam się zmierzyć w postaci różnych technik jej anihilacji.
Na razie zastanówmy się,
czym jest myśl. Myśl to wiedza. Podstawowa zaś wiedza to „ja jestem”. Bez tej
wiedzy nie możesz doświadczyć siebie jako indywiduum. Zapewne nigdy nie zwróciłeś
na to uwagi. Nic w tym dziwnego. Natomiast mogę się z Tobą założyć, że jeżeli
rozpoczniesz najprostszą medytację, a umysł zatrzyma się, pozostanie klarowna świadomość,
jaka sama w sobie jest po prostu wiedzą „ja jestem”. To niezwykłe, ale w oku
nie ma wiedzy na temat tego,
na co oko spogląda.
Podobnie w uchu nie odnajdziesz wiedzy na temat tego, co jest w danej chwili słyszane.
Zmysły są zwyczajnie pozbawione wiedzy. Ujmując to inaczej: bez wiedzy „ja
jestem” i dalszej wiedzy w postaci „to jest śpiew ptaka, a to kolor czerwony”
nie jesteś w stanie doświadczać rzeczywistości. Oczywiście, jak zaznaczyłem, za
podstawę należy uznać świadomość. Całą sprawę można zaś określić za pomocą prostego
pytania: „Ty wiesz coś o świecie, ale czy świat wie coś o Tobie?”. No właśnie —
wyróżnia nas element samoświadomości, czyli wiedzy „ja jestem”. Wraz z Tobą świat
zasypia i wraz z Tobą budzi się każdego dnia do stanu obecności. To coś niezwykłego,
coś, co tworzyło się z martwej materii przez miliardy lat. Nie zapominaj o tym,
a każdy dzień będzie inny. Warto o tym pamiętać, ponieważ zejście poniżej umysłu,
do świadomości sensorycznej, odmieni całeTwoje życie, ciało oraz układ nerwowy.
Mam nadzieję, że
dostrzegasz w świadomości jako takiej brak implikacji mistycznych. Nie ma
bowiem nic mistycznego w wiedzy „ja jestem”, będącej samoświadomością, która w
stosunku do świata nieożywionego, lecz także ożywionego (jak ciało), stanowi
poczucie indywidualności.
Rzecz jasna możemy odczuwać
duchowe konotacje, gdy rozmawiamy o świadomości lub medytujemy. Nic w tym złego.
Skądinąd człowiek zawiera w sobie także sferę egzystencji. Nie sposób owej sfery
oddzielić od jego codziennego życia. Dlatego warto zaryzykować tezę, że na swój
sposób człowiek zawsze przekłada prawdy i odkrycia naukowe na rodzaj osobistej
egzystencji w tym świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz