W
końcu liczne odkrycia naukowców badających tłuszcz – skąd się bierze,
gdzie się gromadzi, jak i kiedy ciało go zużywa – złożyły się
w jedną całość, niczym fragmenty mozaiki. I oto wyłonił się obraz
przedstawiający, jak to żołądek, trzustka i jelito cienkie rozkładają
pokarm na składowe – aminokwasy, tłuszcze i węglowodany. Substancje
te przechodzą do układu krążenia i część z nich trafia bezpośrednio
do tkanek obwodowych, a część do wątroby, gdzie są dalej przetwarzane.
Wątroba produkuje z nich substancje, z których organizm czerpie
energię oraz surowce do wzrostu i przemiany materii. Z części
wchłoniętych aminokwasów produkuje potrzebne organizmowi białka.
Pozostałe
aminokwasy, jak również węglowodany i tłuszcze przerabia na trzy główne
źródła energii: glukozę, glikogen i tłuszcz.
Chcąc zrozumieć, jak ciało gospodaruje
energią, najlepiej pomyśleć o pieniądzach. Tak jak każda transakcja
gospodarcza wymaga pieniędzy, tak każda przemiana zachodząca w organizmie
wymaga energii. Pieniądze mogą występować w rozmaitych postaciach:
gotówki, bieżących rachunków bankowych i długoterminowych lokat. Czasem
potrzebujemy gotówki na jakieś pilne wydatki. Innym razem chcemy tylko mieć
pieniądze pod ręką, gotowe do dysponowania. A część oszczędzamy na czarną
godzinę. W organizmie odpowiednikiem gotówki jest glukoza, konto bankowe
to glikogen, a depozyt to właśnie tłuszcz.
Glukoza, rodzaj cukru, jest podobna do
gotówki, ponieważ błyskawicznie zaspokaja bieżące potrzeby organizmu. Jest
pozyskiwana z pokarmu, ale produkuje ją też wątroba. W szpitalach
kroplówki z glukozą służą do dożylnego odżywiania pacjentów, którzy nie są
zdolni jeść.
Gdy mamy nadmiar gotówki, część odkładamy na
konto bankowe. W ciele odpowiednikiem takiej rezerwy jest glikogen
– mięśnie i wątroba wytwarzają go z glukozy, spinając jej
cząsteczki w długie łańcuchy, i gromadzą do użycia na przyszłość. Gdy
poziom glukozy we krwi spada, ciało zaczyna rozkładać glikogen, odłączając od
niego kolejne cząsteczki glukozy i spalając je w miarę potrzeby.
Tłuszcz
to całkiem co innego. W przeciwieństwie do glikogenu nie jest to po prostu
zapas glukozy, po który można sięgnąć w razie potrzeby.
Cząsteczki
tłuszczu (czyli kwasy tłuszczowe) są łańcuchami połączonych ze sobą atomów
węgla w liczbie od czternastu do dwudziestu. Łańcuchy te z kolei
łączą się po trzy, tworząc trójglicerydy – długie, sprężyste
i plastyczne, dające się ciasno upakować w komórkach tłuszczowych.
Gdy organizmowi brakuje glukozy i glikogenu, sięga po tłuszcz i pozyskuje
z niego potrzebną energię. Tłuszcz to lokata długoterminowa – nie tak
łatwo się do niego dobrać, ale zapewnia bezpieczną rezerwę dużej ilości energii.
Naukowa nazwa procesu wytwarzania tłuszczu
przez organizm to lipogeneza, natomiast rozkład tłuszczu i uwolnienie
kwasów tłuszczowych do krwioobiegu nazywamy lipolizą. Lipogeneza zachodzi
najintensywniej po jedzeniu, gdy mamy nadmiar substancji odżywczych, które
trzeba zmagazynować. Podczas trawienia posiłku z trzustki uwalnia się
insulina, która sygnalizuje komórkom całego organizmu, że nadchodzi dostawa pożywienia,
muszą więc przygotować się na jego przyjęcie i albo obrócić je
w energię do natychmiastowego wykorzystania, albo przechować na później.
Po jedzeniu stężenie glukozy we krwi szybko wzrasta (przypływ gotówki), potem
podnosi się poziom glikogenu (zasilenie rachunku bankowego), część spożytego
tłuszczu zostaje zgromadzona w tkance tłuszczowej, a następnie
nadmiar węglowodanów złożonych i cukrów prostych, tłuszczu i białka
wędruje do wątroby, gdzie w procesie lipogenezy zostaje także
przekształcony w tłuszcz.
Z wątroby cząsteczki tłuszczu płyną
z krwią i odkładają się w komórkach organizmu, przede wszystkim,
co oczywiste, w komórkach tłuszczowych.
Cząsteczki
te mają zdolność odpychania wody i tak sprawnie układają się jedna obok
drugiej, że 40 tysięcy kalorii zmagazynowanych w ciele ważyzaledwie 4,5
kg. Gdybyśmy mieli przechowywać tę samą ilość energii w postaci glikogenu
lub glukozy wraz z domieszką wody, musielibyśmy ważyć ponad dwa razy
więcej, niż ważymy. Powinniśmy dziękować naturze za tłuszcz.
Być może zaskoczy was informacja, że mózg
podczas pracy zużywa tyle samo energii co mięśnie. Tuż za nim plasuje się
wątroba, a zaraz potem serce, przewód pokarmowy i nerki. Gdy kwasy
tłuszczowe przedostają się do komórek, dochodzi do rozerwania wiązań węglowych.
W wyniku rozkładu cząsteczek uwalnia się energia chemiczna, którą organizm
może dowolnie wykorzystać. Kiedy więc zapasy glukozy i glikogenu topnieją,
w celu pozyskania energii ciało sięga po tłuszcz, swoją lokatę
długoterminową.
Gdy jednak tkanka tłuszczowa nie funkcjonuje
prawidłowo, mechanizmy te nie działają. Wtedy tłuszcz i węglowodany, które
przedostały się z pokarmu do krwi, zamiast odkładać się w tkance
tłuszczowej, krążą w układzie krwionośnym. I tworzą skupiska
w miejscach, w których nie powinno ich być, takich jak serce,
wątroba, przestrzenie między poszczególnymi narządami, przez co upośledzają ich
prawidłową czynność.
Skutkiem
tej dysfunkcji może być na przykład cukrzyca, choroba serca czy zaburzenia
czynności wątroby.
Kiedy
Christina zachorowała na lipodystrofię, straciła zdolność
utrzymywania
odpowiedniego stężenia tłuszczu we krwi i prawidłowego magazynowania go
w organizmie wraz z innymi substancjami odżywczymi.
Doprowadziło
to do odkładania się złogów tłuszczowych w jej wątrobie
i w postaci guzów pod skórą. Choć osobom, które się odchudzają, brak normalnej
tkanki tłuszczowej mógłby się wydawać stanem wymarzonym, jest to groźne,
potencjalnie śmiertelne schorzenie.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: Sprawa wielkiej wagi. Cała prawda o tłuszczu Sylvia Tara>>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz