czwartek, 9 kwietnia 2015

Niestandardowo o witaminie C cz. I


Autor: Marta Kmiecik



Witamina C jest najpopularniejszą witaminą, którą zna każdy. Niestety nie idzie to w parze ze znajomością możliwości jej wykorzystania.

Witamina C wpływa na układ odpornościowy, który z kolei odpowiada za to, czy choroba się rozwinie czy nie. Wyjątkiem są choroby genetyczne, ale one nie mają nic wspólnego z ukł. odpornościowym. Ważne jest to, że układ odpornościowy jest podstawą do utrzymania nas w dobrym zdrowiu.

Od razu podkreślam, że ten artykuł nie może zastąpić rozmowy/wizyty u lekarza - najlepiej lekarza medycyny naturalnej. Artykuł jest podzielony na 2 części.

Zacznijmy od tego, że witaminy C nie można przedawkować. Nadmiar jest usuwany z moczem, więc bardzo łatwo. Natomiast nie można dopuścić do jej niedoboru. Jak długo "żyje” witamina C? Zależy od tego jakie mamy jej „zapasy”. Jeżeli „serwujemy” sobie dużą i częstą „dostawę” witaminy to żyje zaledwie 30 minut. Jeśli organizm czuje się zagrożony z powodu małych „dostaw” to stara się je zatrzymać jak najdłużej, czyli od 8 do 40 dni.

Są ogólne zalecenia, które określają zapotrzebowanie na wit C, ale te zalecenia nie uwzględniają jednej rzeczy. Wystarczy drobny incydent np. infekcja zęba, ukąszenie owada lub inny stan zapalny i gwałtownie spada poziom wit C w organizmie. Jeśli ktoś chce samemu to sprawdzić to polecam zbadanie sobie aktualnego poziomu wit C i jeśli dopadnie nas np. choroba to zbadajcie poziom wit C znowu. Będzie niższy! Wtedy potrzebna będzie duuuża dawka wit C. I nie mam na myśli 60 mg zalecanych dla wszystkich - o wiele więcej, ale o tym w dalszej części tekstu. Weźmy pod uwagę też fakt, że dziś żywność nie ma już tylu witamin co 20 lat temu i trudno o szybkie uzupełnienie niedoborów.

Można zadać sobie pytanie, na jakiej podstawie określono dzienne zapotrzebowanie na wit C? Posłużono się jednym z kilku rodzajów białych krwinek, w których stężeni wit C jest największe i jest ona niezbędna (neutrofile). Jeśli witaminy C brakuje to organizm wyrównuje jej braki zabierając wit z innych tkanek właśnie dla neutrofili. Tak więc, czy krwinki są dobrym „reprezentantem” naszego organizmu biorąc pod uwagę ich „złodziejstwo”? Dlaczego więc naukowcy wybrali neutrofile? W latach 90-tych badaniami kierował dr Mark Levine, który poszedł na łatwiznę, bo neutrofile są najłatwiejsze do „próbkowania”. Poza tym była słaba grupa kontrolna (niezbędna w każdych badaniach na ludziach), która składała się tylko ze zdrowych, młodych osób...7 osób! (badanie Levine, Conry-Cantilena i in. oraz badanie Levine, Wang i in. - Proc. Natl. Acad. Sci.). Ogólne normy przyjmują, że aby badania miały sens to grupa musi wynosić co najmniej 100 osób. Jeśli badania dotyczą całej populacji (a przecież określanie zapotrzebowania na wit C dotyczyło całej populacji) to grupa powinna mieć nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Zachodzę w głowę jak to się stało, że świat medycyny uznał badanie na 7 osobach i zalecenia za obowiązujące dla całej populacji.

Ciekawym zjawiskiem jest tolerancja wit. C przez układ pokarmowy. Otóż, osoba choroba może przyjąć 10x więcej wit. C bez wywołania biegunki niż osoba zdrowa (badania dr R. Cathcart). Np. osobom chorym na AIDS podaje się nawet kilkadziesiąt gram i więcej wit. C. Wit C ma też zdolność usuwania metali ciężkich z organizmu. 1g usunie 20,7 µg ołowiu lub 20µg rtęci lub 7,5 µg arszeniku lub 11,2 µg kadmu lub 5,6 µg niklu. Ja nie spotkałam lekarza, który by mi zalecił profilaktycznie wit C. Dlaczego? Bo lekarze nie znają dokładnego jej działania. Nie znalazłam żadnych badań, które potwierdzają, że dawki „gramowe” wit. C są toksyczne...

mgr Marta Kmiecik
dietetyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz